Pjongjang: działania USA to prowokacja, która może doprowadzić do wybuchu wojny atomowej
"Manewry bombowców USA na Półwyspie Koreańskim to prowokacja" - takim mianem północnokoreańskie media określiły rozmieszczenie wczoraj na Półwyspie Koreańskim dwóch myśliwców Stanów Zjednoczonych. To strategiczne bombowce dalekiego zasięgu typu B-1B.
2017-07-09, 12:01
Bombowce B-1B przeleciały nad Morzem Japońskim, w pobliżu wybrzeża Półwyspu Koreańskiego dołączyły do nich południowokoreańskie myśliwce typu F-15 i F-16. Razem, w prowincji Gangwon leżącej na granicy z Południowa Koreą, bombowce i myśliwce ćwiczyły symulacje precyzyjnych uderzeń.
Ich potencjalnymi celami były strategiczne obiekty północnokoreańskie. Podczas manewrów użyto ostrej amunicji. Jak poinformował rzecznik armii Korei Południowej, było to ostrzeżenie dla rządu w Pjongjangu po tym, jak we wtorek przeprowadził on test międzykontynentalnego pocisku balistycznego.
Groźby atomowe
Manewry lotnicze skomentowała "Rodong Sinmum" - największa gazeta komunistycznej Korei i organ tamtejszej Parii Pracy. W zamieszczonym dzisiaj artykule porównano zobowiązanie Stanów Zjednoczonych do regularnego wysyłania bombowców na Półwysep Koreański, do rozpalenia ognia w składzie amunicji. Przeprowadzoną przed pięcioma dniami północnokoreańską próbę pocisku balistycznego uznano za "uzasadnioną obronę Pjongjangu wobec rosnącego zagrożenia wojnąatomową ze strony Waszyngtonu".
REKLAMA
Armia Korei Północnej twierdzi, że jest w stanie wyprodukować pociski, które pokonałyby dystans 8 tysięcy kilometrów, czyli mogłyby osiągnąć terytoriom Stanów Zjednoczonych. Zdaniem międzynarodowych ekspertów, budowa takiego pocisku może doprowadzić do zaostrzenia napięcia na Półwyspie Koreańskim. Może też zmienić strategiczne podejście Waszyngtonu do tego regionu.
dcz
REKLAMA