Stanisław Żelichowski

Prezydent skieruje ustawę medialną do Trybunału Konstytucyjnego - uważa szef klubu parlamentarnego PSL Stanisław Żelichowski.

2009-07-16, 09:41

Stanisław Żelichowski

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty

Prezydent skieruje ustawę medialną do Trybunału Konstytucyjnego - uważa szef klubu parlamentarnego PSL Stanisław Żelichowski. Lech Kaczyński ma dziś podjąć decyzję w sprawie przyszłości ustawy medialnej, już w poniedziałek zapowiedział, że jej nie podpisze.

Poseł Żelichowski powiedział w Radiowej Trójce, że najbardziej konstruktywnymi krokami w sprawie publicznych środków masowego przekazu, byłoby odrzucenie przez trzy ośrodki władzy sprawozdania KRRiT i powołanie nowej pięcioosobowej Rady.

Żelichowski dodał, że sytuacja panująca obecnie w Telewizji Polskiej jest nie do zaakceptowania. Jak podkreślił, z jednej strony wydawane są ogromne środki, z drugiej regionalne ośrodki są w bardzo trudnej sytuacji.

Gość Radiowej Trójki powiedział, że możliwe jest, iż w przypadku prezydenckiego weta, dojdzie dziś do spotkania szefów klubów parlamentarnych z szefem resortu finansów. Stanisław Żelichowski,  Zbigniew Chlebowski, Grzegorz Napieralski i Jacek Rostowski będą rozmawiać o sposobie finansowania mediów publicznych. Poseł PSL podkreślił, że przed politykami stoi dylemat, czy w kryzysie utrzymać nakłady na publiczne media jak pierwotnie zakładano w ustawie czyli kwotę 880 milionów złotych.

REKLAMA

Stanisław Żelichowski powtórzył, że był zwolennikiem pozostawienia abonamentu i polepszenia jego ściągalności.  Teraz - jak zaznaczył - należy ustalić jaka kwota zapewni funkcjonowanie Polskiemu Radiu i Telewizji. W jego ocenie, należy zapisać środki, odpowiadające obecnej sumie uzyskiwanej z abonamentu.

Polskie Stronnictwo Ludowe nie jest zadowolone z faktu, że poseł Mieczysław Łuczak wystąpił z komisji do spraw nacisków - powiedział szef klubu parlamentarnego PSL Stanisław Żelichowski. Jak dodał, decyzja ta nie była konsultowana z władzami klubu.

Stanisław Żelichowski powiedział, że miał nadzieję, iż poseł Łuczak będzie zasiadać w komisji, aż do wyjaśnienia sprawy domniemanych nacisków na służby specjalne. Gość Radiowej Trójki powiedział jednak, że rozumie, iż poseł nie mógł już dłużej pracować w atmosferze, jaka panowała w komisji. Według Żelichowskiego, w komisji zasiadają posłowie, którzy starają się zakłócić jej prace. Jak się wyraził - "zagłuszacze" to w 90 % posłowie PiS. Choć, jak dodał Żelichowski, ma w tym też w niewielkim stopniu udział przewodniczący Sebastian Karpiniuk z PO.

Stanisław Żelichowski zapowiedział, że w trakcie wakacji parlamentarnych, jego ugrupowanie wyłoni nowego członka komisji, który w tym czasie zapozna się z aktami. Na jesieni Stronnictwo przedstawi swojego kandydata - wyjaśnił poseł.

REKLAMA

Mieczysław Łuczak tłumaczył odejście tym, że jest przeciwny atmosferze pracy panującej w komisji. W jego opinii nic nie wskazuje, że komisja śledcza może zakończyć badanie sprawy wspólnym raportem.

Poseł PSL powiedział, że czas, który poświęcał  na pracę w komisji, przeznaczy dla osób potrzebujących jego poselskiej pomocy.

Wcześniej Mieczysław Łuczak ostrzegał kolegów, że jeśli atmosfera podczas przesłuchań nie zmieni się, opuści komisję. Podczas posiedzeń komisji dochodziło między innymi do kłótni, przekrzykiwania się. Na jednym z poprzednich przesłuchań poseł PO Robert Węgrzyn powiedział do posłanki Wróbel, żeby poszła do klubu "potańczyć na rurce". Potem przepraszał ją za te słowa wręczając bukiet róż.

 
  
 

 

REKLAMA

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej