Sankcje USA na Rosję: uderzą w projekt gazowy Nord Stream 2
Amerykańskie sankcje wobec Rosji uderzą m.in. projekt gazowy Nord Stream 2 i tym samym wywołują taką właśnie reakcję KE – ocenił politolog prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski tłumacząc zaniepokojenie KE ich ewentualnym wpływem na niezależność energetyczną UE.
2017-07-27, 12:58
Amerykańska Izba Reprezentantów zatwierdziła we wtorek zdecydowaną większością głosów projekt ustawy, która wprowadza kolejne sankcje wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej. Projekt musi jeszcze zaaprobować Senat i podpisać prezydent. Komisja Europejska wyraziła w środę zaniepokojenie ich ewentualnym "wpływem na niezależność energetyczną UE" i "możliwymi negatywnymi konsekwencjami politycznymi".
Doradca ministra spraw zagranicznych prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski podkreślił w rozmowie z PAP, iż KE od czasów wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego, jak większość struktur administracyjnych Unii, jest zdominowana przez wiodące mocarstwa, czyli Niemcy, Francję czy Włochy.
- W tym przypadku chodzi głównie o Niemcy i firmy niemieckie, bo jak wiemy Nord Stream 2 jest projektem przede wszystkim, choć nie wyłącznie, niemiecko-rosyjskim. Sankcje amerykańskie uderzają m.in. w ten projekt i tym samym wywołują taką właśnie reakcję - ocenił politolog.
Trudny temat
Jego zdaniem państwa członkowskie na pewno podzielą się na tym tle. Ponieważ – jak zaznaczył - projekt Nord Stream 2 jest drastycznie sprzeczny z interesami Europy Środkowej. I to zarówno wschodniej flanki Unii, przede wszystkim krajów tranzytowych - Polski, ale także Słowacji, która jest głównym unijnym krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu, jak i Ukrainy, która do 2014 r. była głównym krajem tranzytowym (70-80 proc. dostaw gazu było przesyłanych przez terytorium tego kraju, nieco mniej przez Białoruś).
- Gdyby po ukończeniu inwestycji Nord Stream 2 gaz był tłoczony wyłącznie przez Bałtyk do Niemiec, możliwości rosyjskiego szantażu wobec Europy Środkowej gwałtownie by wzrosły, w związku z tym trudno mi sobie wyobrazić jedność UE wobec tego problemu - ocenił politolog.
REKLAMA
Jego zdaniem, zapewne wschodnia flanka UE zagrożona przez Rosję poprze stanowisko amerykańskie, a Amerykanie z tego skorzystają.
- Zresztą wizyta prezydenta Trumpa w Warszawie, z wyraźną ofertą wejścia na rynek gazowy Europy Środkowej przez firmy amerykańskie, z radością została przyjęta w Warszawie, a także w innych krajach naszego regionu, co pokazuje nam realną sytuację. Jest to stracie twardych interesów, z jednej strony Europy Środkowej, w tym Polski i Stanów Zjednoczonych, a z drugiej Niemiec i Rosji. I ta gra będzie rozegrana, jak sądzę, zwycięsko dla nas i Stanów Zjednoczonych - podkreślił doradca szefa MSZ.
Zdaniem politologa, amerykańskie sankcje poprzez obłożenie nimi tych firm europejskich, głównie niemieckich, które zamierzają uczestniczyć w projekcie Nord Stream 2, poprzez odcięcie im możliwości działania na rynku amerykańskim, czy w kooperacji z firmami amerykańskimi, może spowodować tak liczące się straty, i tak ująć zasobów finansowych dla realizacji projektu niemiecko-rosyjskiego, że faktycznie zahamuje ten projekt.
Prof. Żurawski vel Grajewski podkreślił, że - jego zdaniem - dla krajów Europy Środkowej nowe amerykańskie sankcje wobec Rosji nie powinny rodzić żadnych negatywnych skutków. - Nie potrafię wskazać żadnych takich skutków. Nie jestem ekspertem ekonomicznym, być może istnieją, ale ich nie widzę - zaznaczył politolog.
W Niemczech narasta krytyka wobec budowy Nord Stream 2
Niemiecka Agencja Sieci Przesyłowych (Bundesnetzagentur) uznała projekt Nord Stream 2 za niepewny. W najnowszych planach rozwoju infrastruktury gazowej, Agencja zaleca wstrzymanie budowy wszelkich niemieckich połączeń do tego gazociągu. Wśród niemieckich polityków i ekspertów pojawiają się pierwsze głosy krytyczne wobec planów jego budowy.
Według urzędników niemieckiego regulatora, jakim jest Bundesnetzagentur, budowę wszelkich połączeń potrzebnych do przesyłu gazu przez Nord Stream 2 należy odłożyć do czasu uzyskania wszystkich wymaganych pozwoleń na realizację tej inwestycji.
Niemiecki deputowany do Parlamentu Europejskiego z partii Zielonych Reinhard Buetikofer w rozmowie z "Bild Zeitung" stwierdził, że budowa Nord Stream 2 nie ma ekonomicznego uzasadnienia. "Projekt ten jest sprzeczny z podstawami unijnej polityki energetycznej, uzależnia Niemcy od Rosji i gwałci interesy wschodniego sąsiada Niemiec" - dodał Buetikofer.
W podobnym tonie wypowiedziała się Claudia Kemfert z Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych, mówiąc, że "Niemcy nie potrzebują gazociągu Nord Stream 2 aby poprawić swoje bezpieczeństwo energetyczne".
abo
REKLAMA