Politycy o wyborach, wyroku ws. Alicji Tysiąc i sprawozdaniu KRRiT
Wszyscy politycy - goście Salonu Trójki są zgodni, że wybory parlamentarne powinny odbyć się wcześniej, najlepiej wiosną 2011 roku.
2009-09-26, 09:48
Posłuchaj
Wszyscy politycy - goście Salonu Trójki są zgodni, że wybory parlamentarne powinny odbyć się wcześniej, najlepiej wiosną 2011 roku. Politykom zależy, by w czasie, gdy Polska obejmie przewodnictwo Unii Europejskiej, w kraju nie trwała kampania wyborcza.
Poseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin mówił, że Sejm ma dwie możliwości. Pierwsza to zmiana konstytucji, która pozwoli przeprowadzić łącznie wybory prezydenckie, parlamentarne i samorządowe, dzięki czemu Polacy unikną maratonu pięciu wyborów w krótkim czasie. Drugim wyjściem - zdaniem krakowskiego parlamentarzysty PO - jest przesunięcie wyborów. Z tą propozycją zgadza się eurodeputowany Jarosław Kalinowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego, który uważa, że sprawa jest już przesądzona.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra z Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział, że jeśli PO i PSL będą chciały przyspieszenia wyborów parlamentarnych w 2011 roku, to PiS zapewne poprze taki wniosek. Argumentował, że prowadzenie walki przedwyborczej w czasie przewodnictwa zaszkodziłoby i Polsce, i Unii Europejskiej.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński, który również popiera pomysł, zwrócił uwagę, że dzięki temu rozwiązaniu ekipa, która wygra wybory, będzie mogła przygotować budżet, który będzie realizować. Dodał, że w ostatnich latach niewiele rządów było w takiej sytuacji.
REKLAMA
Pomysłu przeprowadzenia wcześniejszych wyborów nie przekreśla również szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak. Jego zdaniem propozycja jest godna uwagi, jednak decyzja musi być ogłoszona wcześnie, a wybory muszą być przygotowane.
Wyrok sądu, który nakazał "Gościowi Niedzielnemu" przeprosić Alicję Tysiąc, podzielił polityków, gości Salonu Trójki.
Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej Jarosława Gowina sędzia, która wydała wyrok dokonała karkołomnego nadużycia przypisując redaktorowi naczelnemu katolickiego tygodnika, księdzu Markowi Gancarczykowi, że porównał Alicję Tysiąc do zbrodniarzy hitlerowskich. Zdaniem krakowskiego posła PO sędzia uzasadniając wyrok kierowała się szczególną logiką, a sama decyzja jest dyktatem politycznej poprawności.
Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak komentując tę sprawę zaznaczył tylko, że całkowicie zgadza się ze zdaniem Jarosława Gowina. Podobny pogląd na sprawę ma wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra z Prawa i Sprawiedliwości, który powiedział, że wyrok sądu nakazujący "Gościowi Niedzielnemu" przeproszenie Alicji Tysiąc to bardzo mocny zamach na wolność słowa.
REKLAMA
Także eurodeputowany Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Kalinowski wyraził przekonanie, że wyrok sądu był niedobry. Dodał, że zakazanie Kościołowi opinii, że aborcja jest zabójstwem jest nienormalne.
Przeciwną opinię w tej sprawie ma wicemarszałek Jerzy Szmajdziński z SLD. Jego zdaniem, czymś zdumiewającym jest to, że gdy wyrok sądu jest nie po myśli części polityków prawicy i Kościoła rzymskokatolickiego, to podnosi się larum. Jerzy Szmajdziński wyraził przekonanie, że publikacje "Gościa Niedzielnego" atakowały godność Alicji Tysiąc.
Politycy PO, SLD i PSL krytykują przyjęcie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przez prezydenta Kaczyńskiego. Odrzucenie sprawozdania przez Lecha Kaczyńskiego oznaczałoby rozwiązanie Rady, ponieważ wcześniej sprawozdania nie przyjęły Sejm i Senat. Decyzji prezydenta bronią przedstawiciele jego kancelarii oraz politycy PiS-u, którzy twierdzą, że pogłębiło by to chaos w mediach.
Goszczący w Salonie Politycznym Trójki politycy koalicji oraz SLD zarzucili prezydentowi, że w ten sposób konserwuje układ PiS-Samoobrona-LPR w Krajowej Radzie. Według Jerzego Szmajdzińskiego zaprzepaszczono szansę na zmianę składu Krajowej Rady w drodze porozumienia politycznego wszystkich partii parlamentarnych. Nowy skład Rady odzwierciedlałby aktualny pluralizm polityczny, a prezydent miałby realny wpływ na to, kto zasiądzie w nowej Radzie - uważa wicemarszałek Sejmu. Przypomniał, że Rady Nadzorcze TVP i Polskiego Radia zostały już wybrane i nowa Krajowa Rada nie miałaby już wpływu na zarządy mediów publicznych przez najbliższe 3 lata.
REKLAMA
Polityk PO Jarosław Gowin jest przekonany, że przyjęcie sprawozdania przez prezydenta było dla niego oczywiste od chwili, gdy PiS porozumiał się z SLD w sprawie rad nadzorczych w mediach publicznych. Odrzucenie sprawozdania - zdaniem Gowina - było szansą na przygotowanie nowego, wspólnego rozwiązania dla mediów publicznych.
Jarosław Kalinowski z PSL powiedział w Trójce, że nie czuje się odpowiedzialny za sytuację mediów publicznych. Przypomniał, że PSL uczestniczył w przygotowaniach dwóch ustaw medialnych, ale z powodu sprzeciwu PiS-u i SLD plany legły w gruzach. Wicemarszałek Kalinowski uważa, że prezydent przyjął sprawozdanie KRRiTV ponieważ nie wierzył w ponadpartyjne porozumienie w sprawie mediów publicznych.
Decyzji prezydenta bronili Władysław Stasiak i Krzysztof Putra. Szef prezydenckiej kancelarii powiedział, że prezydent nie zgodził się na rozwiązanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ponieważ groziło to jeszcze większym chaosem wokół mediów publicznych. Jego zdaniem tworzenie nowej Rady w obecnej sytuacji politycznej byłoby bardzo trudne. Oznaczałoby nową walkę polityczną o miejsca w Krajowej Radzie. Wyjściem byłoby powołanie okrągłego stołu wokół mediów publicznych, ale nie ma żadnych oznak dobrej woli współpracy głównych sił politycznych w tej sprawie - uważa Władysław Stasiak.
Wicemarszałek Sejmu z PiS-u Krzysztof Putra popiera stanowisko kancelarii prezydenta. Putra zarzucił obecnej koalicji próbę zniszczenia mediów publicznych poprzez bojkot abonamentu. Jego zdaniem za sytuację w Telewizji Polskiej odpowiada minister Aleksander Grad. Polityk PiS-u uważa, że rząd nie robi nic, aby nowo wybrane władze TVP mogły rozpocząć rządy w telewizji publicznej. Według jego oceny, p.o. prezesa TVP Piotr Farfał może liczyć na ciche poparcie ze strony ministra skarbu Aleksandra Grada.
REKLAMA
REKLAMA