Rosyjskie wojska zajmują Arktykę ? Są tam cenne złoża ropy i gazu

Brytyjski dziennik "Telegraph" zwraca uwagę na rosyjską ekspansję w Arktyce, ostrzegając przed trwającymi wysiłkami Moskwy na rzecz militaryzacji tego regionu i przejęcia kontroli nad jego zasobami naturalnymi, w tym ropą i gazem.

2017-08-03, 18:20

Rosyjskie wojska zajmują Arktykę ? Są tam cenne złoża ropy i gazu
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock.com/Igor Zvencom

Autor komentarza, dyrektor działu ds. Rosji w konserwatywnym think tanku Henry Jackson Society, Andrew Foxall, podkreślił, że w obliczu rosyjskiej decyzji o otwarciu nowej bazy wojskowej w Arktyce wyrasta ona na "jeden z najgorętszych punktów zapalnych", obok Syrii, Korei Północnej, Libii i Ukrainy.

Wieloletni spór

Komentator zaznaczył, że spór o Arktykę sięga początków rządów rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, kiedy Rosja złożyła do Organizacji Narodów Zjednoczonych wniosek o uzyskanie kontroli nad znaczną częścią Oceanu Arktycznego, włącznie z biegunem północnym.

"

Andrew Foxall Przyjęta w 2008 roku oficjalna polityka arktyczna jasno mówi o ambicjach Moskwy, żeby zamienić Arktykę w strategiczną bazę zasobów naturalnych

Początkowo wniosek został odrzucony, ale dwa lata temu złożono go ponownie. Jeśli okaże się skuteczny, granice Rosji powiększą się o 463 tys. mil kwadratowych (ok. 1,2 mln km kwadratowych) - zaznaczył Foxall.

Rosja chce surowców

Jak jednak dodał, spór w niewielkim stopniu dotyczy samego terytorium, a w większym - znajdujących się tam zasobów naturalnych. Jak wykazało w 2008 r. amerykańskie badanie geologiczne, aż 13 proc. światowych rezerw ropy i 30 proc. rezerw gazu znajduje się w Arktyce.

REKLAMA

"Rosja chce z nich skorzystać: przyjęta w 2008 roku oficjalna polityka arktyczna jasno mówi o ambicjach Moskwy, żeby zamienić Arktykę w strategiczną bazę zasobów naturalnych" - napisał ekspert.

Foxall podkreślił, że "w tym celu Rosja spędziła ostatnią dekadę, militaryzując region, prześcigając wysiłki Zachodu" przez prowadzenie m.in. patroli powietrznych i wodnych, a także ustanawiając oddzielne dowództwo wojskowe obejmujące Arktykę i ponownie otwierając byłe sowieckie bazy w tym regionie.

"Zachód jest narażony na ryzyko. Stany Zjednoczone mają zaledwie jedną jednostkę przystosowaną do operowania na wodach Arktyki, (...) a Rosja ma ich czterdzieści i przygotowuje kolejnych jedenaście w celu uzyskania kontroli nad szlakiem Morza Północnego i wykorzystania go do przewozu towarów" - dodał.

Przejście GIUK

Ekspert Henry Jackson Society zaznaczył jednak, że dla Londynu kluczowe powinno być tzw. przejście GIUK, czyli obszar między Grenlandią, Islandią i Wielką Brytanią, który "w trakcie zimnej wojny (...) była prawdopodobnie najdokładniej obserwowanym fragmentem oceanu na całej planecie, w czym brytyjska marynarka wojenna odgrywała główną rolę".

REKLAMA

Przejście GIUK stwarza możliwość wpłynięcia na Atlantyk od strony Morza Północnego z pominięciem kanału La Manche.

"Znaczenie tego obszaru zmalało po upadku Związku Radzieckiego, ale teraz, kiedy Rosja staje się coraz bardziej asertywna, Wielka Brytania wraz z sojusznikami gorączkowo odbudowuje swoją zdolność wojskową w tym rejonie" - napisał, podkreślając, że w ubiegłym roku brytyjskie ministerstwo obrony ogłosiło, iż wyda 3 mld funtów na dziewięć samolotów P-8 Poseidon, które będą monitorowały aktywność nad północnym Atlantykiem.

"NATO długo ignorowało Arktykę, ale to musi się zmienić. (...) Rosyjski specjalny wysłannik na Arktykę Artur Czilingarow powiedział w środę, że spodziewa się, iż ONZ zaakceptuje rozszerzenie rosyjskich granic o Arktykę. Wyobraźmy sobie jednak, że tak się nie stanie, a Rosja użyje siły, żeby zabezpieczyć swoje interesy, tak jak zrobiła na Ukrainie i w Syrii. Jak wówczas zareagowałoby NATO?" - zapytał Foxall.

ksem/

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej