Sprawa silników diesla. Były menager Volkswagena z Detroit przyznał się do winy
Były pracownik oddziału Volkswagena w Detroit Oliver Schmidt przyznał się do winy w skandalu związanym z emisją spalin w samochodach tego koncernu z silnikami diesla. Ogłoszenie kary zaplanowano na grudzień. Schmidtowi grozi do 7 lat więzienia.
2017-08-04, 20:27
Posłuchaj
Volkswagen został przyłapany na instalowaniu w autach z silnikami diesla oprogramowania fałszującego wyniki pomiarów zanieczyszczeń. W rzeczywistości ilość spalin emitowanych przez te auta nawet 40-krotnie przekraczała dopuszczalne normy.
Gdy amerykańskie władze przyłapały niemiecki koncern na oszustwie, pełniący funkcje głównego inżyniera w fabryce w Detroit Oliver Schmidt twierdził, że powodem rozbieżności w pomiarach są problemy techniczne. Za ukrycie prawdy postawiono mu zarzuty kryminalne. Schmidt zawarł porozumienie z prokuraturą. W zamian za łagodniejszy wyrok przyznał się do dwóch zarzutów - oszustwa i udziału w zmowie. Pozostali szefowie Volkswagena oskarżeni w skandalu przebywają w Niemczech i są poza zasięgiem amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
REKLAMA
Skandal z emisją spalin w Volkswagenach dotyczy prawie 600 tysięcy aut tego koncernu. Ich właściciele otrzymają odszkodowania w wysokości od 5100 do 10 000 dolarów, w zależności od modelu i rocznika. Na podstawie ugody z rządem Stanów Zjednoczonych Volkswagen przeznaczy na nie ponad 10 miliardów dolarów. Dodatkowo Niemcy zapłacą karę w wysokości 5 miliardów dolarów na ochronę środowiska.
Na całym świecie Volkswagen sprzedał 11 milionów samochodów z oprogramowaniem fałszującym wyniki pomiarów zanieczyszczeń.
dcz
REKLAMA