Zabytkowe auta: czy to dobry pomysł na inwestycję?
Rynek aut klasycznych rośnie w Polsce w szybkim tempie. To dobry moment na rozważenie tego typu inwestycji. Jak zacząć zatem swoją prywatną kolekcję zabytkowych samochodów, jakie modele wybrać i przede wszystkim, ile to kosztuje?
2017-08-14, 15:55
Posłuchaj
Od 50 do 150 proc. wzrosły ceny wybranych modeli klasycznych samochodów w ciągu ostatnich 5 lat według danych Hagerty Insurance.
Także w Polsce rynek motoryzacji klasycznej rośnie w szybkim tempie, mówi Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia Michał Prząda z Domu Aukcyjnego Ardor.
- Jeżeli chodzi o liczbę zabytkowych samochodów zarejestrowanych w Polsce, to są takie, które często widzimy na drogach z żółtymi tablicami rejestracyjnymi, to szacujemy, że jest ich ok. 80 tys. Natomiast spora część tych samochodów, czyli tych, które przekroczyły wiek 25 lat, jest niezarejestrowana, bądź nie jest zarejestrowana na żółte tablice. Także tych samochodów jest więcej. Wzrost liczby tych samochodów szacuje się na ok. 30 proc. w skali roku, co jest, jeżeli chodzi o Europę, naprawdę bardzo szybkim tempem – podkreśla ekspert.
Dywersyfikacja portfela to podstawa
Inwestycje w auta zabytkowe i klasyczne mogą być dobrą alternatywą dla lokat bankowych i ryzykownych inwestycji giełdowych, ale jak przy każdej inwestycji portfel musi być zdywersyfikowany.
REKLAMA
- Budując swój portfel inwestycyjny na pewno warto pomyśleć o samochodach zabytkowych, ale nie inwestować całości. Dzięki temu mamy zapewniony zrównoważony wzrost swoich aktywów, czyli dywersyfikujemy swój portfel – zaznacza w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Michał Prząda. – Trzeba bardzo mądrze rozwijać swój portfel, spędzać dość dużo czasu nad wyborem konkretnych modeli, ponieważ niektóre modele zwyżkują, na niektórych modelach w odpowiednim momencie pojawia się korekta – dodaje.
Od czego zacząć budowanie swojej kolekcji?
Na wartości zyskują nie tylko unikatowe modele kolekcjonerskie, lecz również klasyki lat 60. i 70., które są stosunkowo łatwo dostępne na rynku. Dzięki temu początkujący inwestorzy mogą zacząć budować swoją kolekcję przy stosunkowo niewielkich kosztach.
- Jeżeli chcemy zainwestować na start w jakiś jeden samochód, to możemy myśleć nawet o jakiejś stosunkowo niedużej inwestycji, rzędu 20 – 10 tys. zł. Tylko musimy mądrze wybrać jakiś model, który był rzadki, który jeszcze nie został zauważony przez kolekcjonerów, a który w perspektywie 5 – 10 lat będzie miał przed sobą ciekawy horyzont wzrostu – radzi ekspert.
W jakie auta warto teraz zainwestować?
Obecnie największe wzrosty można zaobserwować wśród tzw. youngtimerów, dodaje rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
REKLAMA
- To są samochody najczęściej z lat 80. o kanciastych kształtach, bardzo często legendy rajdów z tamtych lat. W przypadku tych samochodów, jeżeli mają jakąś ciekawą historię, unikatowy standard, czyli np. 300 km przebiegu bądź też stanowił własność jakiejś znanej osoby, mamy do czynienia z dużymi wzrostami. Ceny samochodów trochę starszych wzrastają w trochę mniejszym stopniu. Natomiast one już trochę wcześniej zdobyły swoją wartość. Ja teraz pomyślałbym o ciekawych modelach z lat 90., ponieważ tych samochodów już jest coraz mniej, już zaczynają być dostrzegane przez niektórych kolekcjonerów. To będą na pewno modele sportowe, modele w jakiś sposób ciekawe dla oka. One na pewno się zwrócą. Jeżeli mamy do czynienia z dobrze zadbanym samochodem, to taka inwestycja ma szansę przynieść w perspektywie paru lat ciekawe zyski – mówi ekspert.
Rekordy cenowe
Jak podaje Dom Aukcyjny Ardor, w ostatnim czasie kolekcjonerzy zdają się mieć szczególną słabość do Porsche generacji 930, w szczególności egzemplarzy oznaczonych jako Porsche 911 Turbo. Model ten miał osiągi lepsze niż jakikolwiek sportowy samochód wcześniej - nie tylko na drodze, ale i na aukcjach. W latach 1984-1989 wyprodukowano go w ilości 35571 sztuk generacji 930, a mimo to jego cena potrafiła wzrosnąć o 63 proc. w ciągu ostatnich 4 lat. Rekordową kwotę odnotowano w 2015 roku, kiedy jeden z egzemplarzy został sprzedany za ponad 302 tys. dolarów.
W ciągu ostatnich trzech lat dwukrotnie padały również rekordy cenowe dla różnych roczników modelu Volvo P1800.
Najbardziej spektakularna sprzedaż odbyła się w 2014 roku podczas aukcji w Bonhams, najstarszym londyńskim domu aukcyjnym. Model P1800ES Sport Wagon z 1973 roku został sprzedany za trzykrotność estymacji, osiągając kwotę 92 tys. dolarów.
Podobny rekord padł w zeszłym roku na aukcji Gooding&Company w Scottsdale, kiedy sprzedaż przekroczyła szacowaną wartość o prawie 300 proc. 77 tys. dolarów to tym samym najwyższa cena, za jaką kiedykolwiek sprzedano standardowy model P1800 na aukcji.
Modelem podbijającym serca miłośników (i inwestorów) zabytkowych samochodów w ostatnich latach jest również Citroen SM. Zadebiutował w 1970 roku, od razu zdobywając tytuł samochodu roku i bijąc na głowę konkurencję - Porsche 911S i BMW Bavaria.
REKLAMA
Od kilku lat model ten jest jednym z najczęściej kupowanych na światowych aukcjach samochodów zabytkowych. Sprzedaż osiągająca nawet 90 tys. dolarów przekracza wartość pierwotnej kwoty tego modelu o nawet 600 proc.
Elżbieta Szczerbak, awi
Polecane
REKLAMA