Marek Bućko
Marek Bućko, sekretarz Fundacji Wolność i Demokracja i były zastępca polskiego ambasadora w Mińsku uważa, że dotychczasowa akcja wydawania Kart Polaka na Ukrainie i Białorusi nie przyniosła sukcesów.
2008-05-02, 07:54
Posłuchaj
Marek Bućko, sekretarz Fundacji Wolność i Demokracja i były zastępca polskiego ambasadora w Mińsku uważa, że dotychczasowa akcja wydawania Kart Polaka na Ukrainie i Białorusi nie przyniosła sukcesów. Gość "Sygnałów Dnia" Programu I Polskiego Radia podkreślił, że od rozpoczęcia wydawania dokumentu, na Ukrainie otrzymało go zaledwie około tysiąca osób- znacznie mniej niż przewidywano. Również na Białorusi wyniki nie wyglądają znacząco lepiej. Były dyplomata zastrzegł, że wierzy w końcowy sukces projektu.
Zdaniem Marka Bućko, mała liczba wydanych kart na Ukrainie wynika z braku możliwości zgromadzenia przez tamtejszych Polaków odpowiednich dokumentów świadczących o przynależności do narodu polskiego, a na Białorusi- problemami z nawiązaniem kontaktu z konsulatami. Część osób, które mogą się ubiegać o kartę, dopiero zapoznaje się z możliwością jej otrzymania. Marek Bućko uważa, że to właśnie małym zainteresowaniem Kartą można tłumaczyć zmianę stosunku do niej ze strony władz Białorusi. Prezydent Łukaszenka nie uważa już Karty Polaka za zagrożenie dla jego państwa, a każdy, kto się o nią ubiega nie jest już traktowany jak zdrajca.
Karta Polaka jest dokumentem potwierdzającym przynależność do narodu polskiego. Może być przyznana osobie nieposiadającej polskiego obywatelstwa, a deklarującej przynależność do narodu polskiego.
Otrzymanie Karty Polaka umożliwia również osiedlanie się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
REKLAMA
Były dyplomata przypomniał o obchodzonym dziś Dniu Polonii i Polaków. Jego zdaniem, jest on znacznie bardziej popularny na wschodzie niż w Polsce.
Marek Bućko jest zdania, że władze rosyjskie robią wszystko, aby wciągnąć Gruzję w konflikt i pokazać, że jest ona państwem niestabilnym.
Gość "Sygnałów Dnia" Programu I Polskiego Radia wyjaśnił, że przez takie działania, Rosja chce zniechęcić Sojusz Północnoatlantycki do zaproszenia Gruzji do integracji. Zaznaczył jednak, że Tbilisi stara się uniknąć sporu z Rosją, ale jednocześnie jest w trudnej sytuacji, bo do jej prowincji wkraczają nowe rosyjskie wojska, męźczyźni są tam przymusowo wcielani do wojska, odbywają ćwiczenia, a części obywateli wymienia się paszporty gruzińskie na rosyjskie. "Myślę, że Gruzja zaciska zęby, ale mimo wszystko nie da się w ten konflikt wciągnąć"- uważa Marek Bućko.
Były dyplomata przyznał, że polska aktywność na Kaukazie jest widoczna, a stosunki z Gruzją zacieśniają się. Przypomniał, że to Polska była największym orędownikiem wejścia Gruzji do NATO podczas ostatniego szczytu tej organizacji w Bukareszcie. Stąd też Tbilisi wie, że może liczyć na Warszawę, choć w trakcie obecnego sporu to Litwa staje się głównym orędownikiem interesu Gruzji.
REKLAMA
REKLAMA