Tysiąc zatrzymanych ekologów już na wolności
Dziesiątki tysięcy demonstrantów przemaszerowało ulicami Kopenhagi. Policja zatrzymała około tysiąca osób.
2009-12-13, 03:48
Jak podaje BBC, niemal wszystkich już zwolniono, tylko nieliczne osoby usłyszały zarzuty.
Podczas sobotniego marszu protestujący wzywali delegatów konferencji klimatycznej ONZ do działań na rzecz walki z globalnym ociepleniem. Od samego początku organizatorzy marszu namawiali tłum do zachowania spokoju. Mimo tego doszło do starć z policją. Są osoby ranne. Funkcjonariusze zatrzymali około tysiąca osób - głównie młodocianych chuliganów, którzy rzucali w policjantów kostkami brukowymi, cegłami, czy petardami. Zadymiarze z zasłoniętymi twarzami. Zaczęli rzucać kamienie i wybijać szyby w oknach.
Policja poinformowała, że osoby przetrzymywane w sobotę w areszcie mogą należeć do grupy bojówkarskiej z północnej Europy o nazwie "Czarny Blok". Organizacja ta jest oskarżana o wywołanie zamieszek na szczycie NATO w Strasburgu w kwietniu tego roku.
Bla, bla, bla. Czas działać!
Poza tym incydentem marsz przebiegał raczej spokojnie. Od 30 do 100 tysięcy demonstrantów przeszło ulicami Kopenhagi do miejsca, w którym odbywa się szczyt klimatyczny Narodów Zjednoczonych. Były bebny, gwizdki i okrzyki oraz apele o ograniczenie emisji dwutlenku węgla.
Jeden z manifestantów przebrany za Świętego Mikołaja trzymał transparent informujący o efektach globalnego ocieplenia na Arktyce. Można było odczytać napis "Mój Rudolf (renifer Świętego Mikołaja) już nie może tego znieść". Na innych banerach pojawiły się hasła: "Nie ma planety B", "Zmieńcie politykę a nie klimat", czy "Natura nie zna kompromisów". Do tłumu przemawiała duńska supermodelka Helena Christensen czy afrykańska piosenkarka Angelique Kidjo.
Stan najwyższej gotowości
Marszu pilnowało tysiące funkcjonariuszy rozmieszczonych w centrum stolicy Danii. Nad głowami demonstrantów latały też policyjne helikoptery. Władze poinformowały, że na razie deportowano z kraju dwóch Brytyjczyków, oskarżonych o wandalizm i oplucie policjanta.
Wydalono również Francuzkę, która przekroczyła przepisy dotyczące posiadania broni.
Policja skonfiskowała również mieszaninę benzyny z olejem kuchennym. Substancję odebrano francuskim aktywistom, którzy przekonywali, że samochody mogą jeździć na warzywnym oleju. Oficerowie policji bali się, że mieszanina zostanie wykorzystana do produkcji domowych bomb.
REKLAMA
REKLAMA