Zbigniew Ziobro o decyzji KE: wskazuje na brak profesjonalizmu, chodzi tylko o politykę

- Decyzja Komisji Europejskiej wskazuje na brak profesjonalizmu; to pokaz nonszalancji, pośpiech pokazuje, że chodzi tylko o politykę - powiedział we wtorek minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

2017-08-29, 15:43

Zbigniew Ziobro o decyzji KE: wskazuje na brak profesjonalizmu, chodzi tylko o politykę
Zbigniew Ziobro. Foto: PAP/Rafał Guz

Ziobro na konferencji prasowej w Warszawie odniósł się w ten sposób do stanowiska przedstawionego w Brukseli przez rzeczniczkę KE Vanessę Mock, która - jak zauważył minister - "odrzuciła" we wtorek przedstawione przez Polskę stanowisko, według którego Komisja nie ma prawa ingerować w polski system sądownictwa.

Zbyt krótka analiza?

- To jest o tyle zaskakujące, że to zachowanie wskazuje na pewien brak profesjonalizmu a od KE powinniśmy oczekiwać większego profesjonalizmu, bo warto zachować pozory, że chodzi tu o sprawy merytoryczne, dialog i dyskusję. Bo dialog i dyskusja wymagają zapoznania się z argumentacją merytoryczną - powiedział Ziobro.

Podkreślił, że polski rząd wysłał do KE "obszerny dokument, który zawiera bardzo różne dokumenty, różnej natury" i że - jego zdaniem - "nie mógł on być merytorycznie przeanalizowany w tak krótkim czasie". - To niemożliwe, ten pośpiech pokazuje, że tutaj chodzi o politykę i tylko politykę - ocenił szef MS.

Ziobro zastrzegł, że przedstawia swoje osobiste zdanie, nie skonsultowane z przedstawicielami polskiego rządu. "Muszę powiedzieć, że nie podejrzewałem KE o taki brak profesjonalizmu, o taki błąd, jaki popełniła, odsłonienie się" - zaznaczył minister. Zapewnił, że polski rząd "z powagą" potraktował dokument przesłany z KE który - jak ocenił - "był co do formy napisany w sposób budzący poważne zastrzeżenia". Zaznaczył, że polska strona mimo to poddała go ocenie i dyskutowała nad nim w gronie ekspertów i w ramach zespołów w MSZ i w ministerstwie sprawiedliwości.

"Tu chodzi o politykę i o używanie zagranicy do spraw polskich"

Według Ziobry, w odpowiedzi ze strony KE "mieliśmy pokaz takiej nonszalancji i wykazania, że argumenty można podawać rozmaite, ale one nie mają tutaj najmniejszego znaczenia, bo tu chodzi o coś innego. - Tu chodzi o politykę i o używanie zagranicy do spraw polskich - podkreślił.

- A ta polityka, można powiedzieć, była całkowicie obnażona przez posła PO, Borysa Budkę, b. ministra sprawiedliwości - zaznaczył Ziobro. Według niego, "z jednej strony pośpieszne, nie rutynowe działanie KE" w połączeniu z wywiadem udzielonym przez Budkę, "pokazuje całość tej mozaiki i układanki politycznej". 

23 sierpnia Budka udzielił niemieckiej gazecie "Die Zeit" obszernego wywiadu, w którym przekonywał m.in., że "Unia Europejska musi pokazać bezwzględność, ale jednocześnie dać do zrozumienia, że nie jest ona skierowana przeciwko Polakom, tylko przeciwko rządowi". Dodał, że "UE musi postawić Polsce ultimatum". 

- Tak naprawdę architektami tego politycznego przedsięwzięcia, które podejmuje KE, nie są politycy KE, to są polscy politycy, taka jest moja opinia. Budka szczerze z serca powiedział o kilka słów za dużo prawdy, czyli o tym, jakie inicjatywy jego ugrupowanie podejmuje w stosunku do Polski. Adresatów tej operacji politycznej należy szukać też w Brukseli, wśród osób mających obywatelstwo polskie, a pełniących bardzo, bardzo, bardzo wysokie funkcje w strukturze UE, będących w bliskich relacjach z (liderem PO), Grzegorzem Schetyną, z Budką, innymi osobami - dodał Ziobro. 

- Tam jest pisany projekt ataku na Polskę, zgodnie ze scenariuszem o jaki apelował Budka - przekonywał szef MS. 

- My jesteśmy polskim rządem, jesteśmy też Polakami, mamy poczucie własnej godności i nie pozwolimy na to, by tego rodzaju działania nie zostały właściwie nazwane, będziemy robić swoje, będziemy dbać o polskie interesy, polski wymiar sprawiedliwości - zadeklarował minister. 

"Groteskowa" sytuacja

Minister zaznaczył, mamy obecnie do czynienia z "groteskową" sytuacją, gdy "niemal skopiowane" przez Polskę z Hiszpanii czy Francji rozwiązania dot. sędziów i prokuratorów, są uznawane przez UE za zagrożenie dla praworządności i demokracji. 

Minister sprawiedliwości odniósł się też do słów kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która pytana w Berlinie o ocenę sytuacji w Polsce, powiedziała m.in., że traktuje "bardzo poważnie" stanowisko KE w sprawie stanu praworządności w Polsce. Podkreśliła, że zasady praworządności są fundamentem i warunkiem współpracy w ramach UE.

Ziobro powiedział że sam starał się "unikać ocen i wypowiedzi na temat stanu praworządności w Niemczech i stanu przestrzegania standardów demokratycznych". Według niego, pretekstów do takich ocen i wypowiedzi było sporo, bo "niektórzy polscy obywatele kierowali skargi np. w związku z sytuacjami, które miały miejsce w Kolonii, czy w innych miastach niemieckich, w których dochodziło do bardzo poważnych nadużyć i przestępstw, których ofiarami padały obywatelki nie tylko Niemiec, ale UE". 

- Okazało się, że niemiecka prasa na ten temat całkowicie milczała, dezinformując w tym sensie niemiecką opinię publiczną, a przy okazji europejską, (milczała) na temat rzeczywistych problemów, które mają miejsce w tym państwie - mówił Ziobro. Jak ocenił, przypadek ten pokazuje, że można by rozmawiać na forum międzynarodowym, na temat poważnych problemów z wysokimi standardami demokratycznymi, w obszarze wolności słowa i mediów w Niemczech. 

- My tego nie czynimy, bo uważamy, że każdy kraj suwerenny w ramach UE ma swoje prawa i powinien rozstrzygać swoje problemy w ramach mechanizmów demokratycznych - podkreślił szef resortu sprawiedliwości. Głos Merkel - przekonywał - "jest tylko i wyłącznie potwierdzeniem, że chodzi o politykę i nic więcej a fakty nie mają znaczenia". - Mam nadzieję, że polityka nie przesłoni argumentów, jestem przekonany, że polski rząd będzie realizował swoje cele niezależnie od tych politycznych emocji, które ujawniają się w wypowiedziach niektórych polityków europejskich - powiedział Ziobro

dcz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej