Prokuratura: Artur W. przyznał się do zabójstwa 20-letniej Kai. "Mamy do czynienia z przestępcą niebezpiecznym"
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania, poinformował, że Artur W. przyznał się do zabójstwa 20-letniej Kai. - Zatrzymany Artur W. twierdzi, że w nocy z 14 na 15 sierpnia doszło do awantury miedzy nim a jego 20-letnia partnerką, wskutek której pozbawił ją życia chwytając ją za szyję - powiedział rzecznik.
2017-08-30, 12:42
Krzysztof Kopania zapowiedział również, że jeszcze dziś prokuratura wystąpi z wnioskiem do sądu o przedłużenie o dwa miesiące trwania tymczasowego aresztowania. - Obecnie jest decyzja sądu o aresztowaniu mężczyzny na 30 dni. Dzisiejszy wniosek prokuratury pozwoli nam na zebranie kolejnych dowodów, a takie z pewnością się jeszcze pojawią - mówił rzecznik.
Pytany również przez dziennikarzy o motywy postępowania Artura W. powiedział, że można jedynie stwierdzić, że podejrzany miał zastrzeżenia co do sposobu postępowania swojej partnerki.
- Nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z przestępcą niebezpiecznym. Niemniej mężczyzna nie utrudniał zarówno samego zatrzymania, jak i czynności podjętych w związku z jego konwojowaniem do Łodzi - powiedział dziennikarzom Kopania.
- Deklaracje, które złożył przed prokuratorem, wskazują, że zamierza wyjaśnić okoliczności zbrodni, a już teraz można powiedzieć, że składane przez niego wyjaśnienia w dużej części korespondują z wnioskami, które wyciągaliśmy, bazując na zgromadzonym w bardzo krótkim czasie materiale dowodowym - powiedział rzecznik.
REKLAMA
Zapowiedział, że śledczy będą chcieli jak najszybciej skierować akt oskarżenia do sądu.
- Musimy pogłębić materiał dowodowy. Zebraliśmy już mnóstwo dowodów, ale są jeszcze dowody, które musimy jeszcze przeprowadzić. Najpewniej będą to ekspertyzy kryminalistyczne. Niewątpliwie zajdzie także konieczność poddania podejrzanego badaniom sądowo-psychiatrycznym - powiedział Kopania.
29-latek poszukiwany był listem gończym. Do zatrzymania Artura W. doszło we wtorek tuż po 16.00. Podejrzanego zatrzymał miejski patrol drogówki. Mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Przyznał się, że jest osobą poszukiwaną, ale potwierdzenie uzyskano dopiero po przewiezieniu go na komisariat i zbadaniu linii papilarnych.
***
REKLAMA
Zgłoszenie o zaginięciu kobiety ze Zduńskeij Woli wpłynęło do policji 17 sierpnia. Złożyła je rodzina 20-latki. Kobieta dwa dni wcześniej wraz ze swoim 2,5-letnim synem wyjechała do Łodzi w towarzystwie poznanego niedawno starszego o 9 lat partnera.
Następnego dnia mężczyzna odwiózł dziecko do rodziny 20-latki, twierdząc, że kobieta pozostała w Łodzi, ponieważ źle się poczuła. Później kontakt z nim się urwał.
Policja znalazła ciało kobiety 26 sierpnia, w mieszkaniu wynajmowanym przez Artura W. na łódzkim Teofilowie. Skrępowane sznurem ciało ukryte było w wersalce. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było uduszenie.
kh
REKLAMA
REKLAMA