Rodzice protestowali, „gorące dziewczyny” usunięto
Kolejny raz Apple usunął ze swojego sklepu aplikacje. Znów chodziło o półnagie panie w bikini, które miały pojawiać się na ekranach iPhone’a czy iPod’a. Firma, która napisała programy dostała zielone światło na opublikowanie ich w sklepie Apple’a.
2010-02-26, 13:04
Ścisła kontrola jaką Apple sprawuje nad swoimi programami to nie nowość. Kilka razy zdarzało się tak, że ze sklepu znikały aplikacje, które nie spodobały się szefostwu firmy. Oczywiście Apple zastrzega sobie zawsze prawo do takich decyzji, więc twórcy oprogramowania nie mają w tej sprawie nic do powodzenia.
- Jestem zszokowany polityką Apple’a – powiedział Fred Clarke, właściciel niewielkiej firmy produkującej oprogramowanie. – Od czerwca zaszłego roku nasz program był w ofercie sklepu. Nie mamy pojęcia co się stało – powiedział Clarke, podkreślając, że firma zarabiała tysiące dolarów na programie. Zarabiał również Apple.
Cenny prestiż
Philip W. Schiller, szef marketingu Apple, powiedział, że program został usunięty, ponieważ chcieli tego sami użytkownicy. Również producenci oprogramowania zaczęli zgłaszać pretensję do coraz szybciej rosnącej liczby kontrowersyjnych programów. Swoje niezadowolenie zgłosiła nawet modelka, która pojawiała się w jednym z takich programów.
Szefowie Apple’a podkreślają, że muszą blokować programy, który pojawią się zdjęcia „gorących dziewczyn” ponieważ, iPod’y są bardzo popularne wśród nieletnich. Schiller powiedział, że rodzice którzy zgłaszali się do nich byli bardzo zaniepokojeni, że ich dzieci mają swobodny dostęp takich treści.
REKLAMA
Zdaniem analityków, Apple musi zadbać o to, żeby ich produkt był jak najmniej kontrowersyjny, a tym samym dostępny dla jak największej liczby użytkowników, w tym dzieci i młodzieży.
Wskazuje na to fakt, że już niebawem na rynek trafi najmłodszy produkt Apple’a - iPad, który będzie korzystał z programów już dostępnych dla iPhone’a i iPod’a. Firma chce żeby jej tablet trafił na biurka amerykańskich szkół (iPad ma zastąpić podręczniki i lektury), stąd zabiegi o to, żeby najmłodsi nie mieli dostępu do nieodpowiednich treści, a rodzice powodów, aby nie kupować gadżetu.
nytimes.com
Polecane
REKLAMA