Ekstraklasa: Lechia pokazała charakter. W osłabieniu wyszarpała wygraną z Piastem
W ostatnim meczu 8. kolejki Ekstraklasy Piast Gliwice przegrał z Lechią Gdańsk 1:2. Gola na wagę zwycięstwa w końcowych minutach strzelił Romario. Goście zdobyli trzy punkty, choć przez 50 minut grali w osłabieniu.
2017-09-11, 20:48
Posłuchaj
Lechia w poprzednim sezonie do ostatniego meczu biła się o mistrzostwo Polski. Ostatecznie zajęła czwarte miejsce i nie zagrała nawet w eliminacjach europejskich pucharów, ale nikt nie spodziewał się, że kolejne rozgrywki zaczną aż tak słabo. Po siedmiu kolejkach gdańszczanie zajmowali czternaste miejsce z sześcioma punktami na koncie. Po raz ostatni wygrali... na inaugurację sezonu z Wisłą w Płocku.
Seria sześciu meczów bez zwycięstwa sprawiła, że zaczęto spekulować o możliwej dymisji Piotra Nowaka. Podczas przerwy reprezentacyjnej zarząd zielono-białych wytrzymał ciśnienie i spokojnie pozwolił trenerowi przygotować zespół na starcie w Gliwicach. Lechia w ofensywie w końcu mogła się podobać, a spory wpływ na to miał powrót po kontuzji Rafała Wolskiego.
Właśnie ten zawodnik zapoczątkował akcję bramkową swojej drużyny. I to jaką akcję! Wolski zagrał prostopadłą piłkę do Milosa Krasicia, ten z woleja odegrał w pole karne do Marco Paixao, a Portugalczyk również strzałem z powietrza umieścił w bramce piłkę, która otarła się jeszcze od słupka. Defensywa gospodarzy tylko odprowadzała wzrokiem piłkę, przemierzającą się jak po sznurku.
Po pól godzinie gry był jednak remis, a po golu Stojana Vranjesa znowu można było cmokać z zachwytu. Świetnie płaskim podaniem wzdłuż pola karnego obsłużył go Martin Konczkowski, Bośniak plasowanym strzałem z pierwszej piłki "dał skąd przyszła" i bramkarz Lechii Dusan Kuciak był bezradny. Słowak zdążył tylko machnąć ręką i po chwili zobaczył za swoimi plecami trzepocącą siatkę.
REKLAMA
Obie drużyny stworzyły naprawdę dobre widowisko, ale w 40. minucie wydawało się, że goście będą musieli skupić się na obronie remisu. Wtedy właśnie drugą kartkę obejrzał Simeon Sławczew i musiał opuścić boisko.
Lechia atakowanie ma jednak w swoim piłkarskim DNA i po przerwie oglądaliśmy szybką grę akcja za akcję. Co więcej, to właśnie sytuacje stwarzane przez Wolskiego i spółkę były groźniejsze. Z czasem jednak gliwiczanie większą uwagę zaczęli przykładać do ofensywy, kosztem mniejszego zaangażowania w grę obronną. Chcieli wykorzystać grę w przewadze, w takich okolicznościach remis byłby dla nich bardziej stratą dwóch punktów, niż zdobyciem jednego. A przyjezdnym "w to było graj". Pewnym punktem w bramce był Kuciak, a jego koledzy w końcówce wyprowadzili decydującą kontrę. Do bezpańskiej piłki dopadł Romario Balde, który do Lechii trafił pod koniec sierpnia i technicznym uderzeniem w samo "okienko" przesądził o tym, że trzy punkty jadą do Gdańska.
Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 1:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Marco Paixao (11.), 1:1 Stojan Vranjes (30.), 1:2 Romario Balde (87.)
Piast: Jakub Szmatuła - Uros Korun, Marcin Pietrowski, Hebert - Martin Konczkowski, Patryk Dziczek (46. Konstantin Vassiljev), Joel Valencia (66. Maciej Jankowski), Stojan Vranjes (74. Łukasz Krakowczyk), Sasa Żivec, Dario Rugasevic - Michal Papadopulos
REKLAMA
Lechia: Dusan Kuciak - Grzegorz Wojtkowiak, Błażej Augustyn, Jakub Wawrzyniak - Paweł Stolarski (46. Romario Balde), Simeon Sławczew, Rafał Wolski, Milos Krasić (70. Daniel Łukasik), Patryk Lipski (46. Joao Nunes), Mato Milos - Marco Paixao
bor
REKLAMA