Samobój Lewiatana
PKPP Lewiatan daleka jest chyba od zrozumienia, że to pracodawcy, a nie nadmiernie rozbudowane przywileje pracownicze, są przyczyną jej problemów.
2008-06-19, 10:42
PKPP Lewiatan daleka jest chyba od zrozumienia, że to pracodawcy, a nie nadmiernie rozbudowane przywileje pracownicze, są przyczyną jej problemów.
Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” chce wprowadzenia do Kodeksu pracy przepisów, na podstawie których pracownik mógłby zostać ukarany za porzucenie pracy. Przepisy takie można nazwać niewolnictwem, jednocześnie będą one samobójem polskich pracodawców.
Postulat Lewiatana popierają także inne organizacje przedsiębiorców. Andrzej Malinowski z Konfederacji Pracodawców Polskich potrzebę wprowadzenia takich przepisów uzasadnia tym, że w Polsce nastał rynek pracownika, a pracodawcy mają coraz większe problemy z zatrudnieniem i zatrzymaniem odpowiednich ludzi.
Sam postulat jak i jego uzasadnienie dowodzą, że „Lewiatan” nie potrafi uczyć się na własnych błędach, a także zdiagnozować przyczyn swoich „problemów”. Wbrew temu, co twierdzą i w co wierzą członkowie PKPP, nie tkwią one bowiem w zbyt łagodnym dla pracowników Kodeksie Pracy, a w niemal głodowych wynagrodzeniach (wciąż mamy najniższy w UE udział płac w PKB) i przedmiotowym traktowaniu „siły roboczej”.
REKLAMA
Ludzie „Lewiatana” nie zauważają chyba, iż za umacnianiem pozycji pracowników na rynku pracy stoi przede wszystkim masowa emigracja na Wyspy Brytyjskie, dodatkowo wzmocniona „rozładowaniem” się wyżu demograficznego lat 80. Nie są w stanie pojąć, że próbując jeszcze pogorszyć sytuację pracowników sami sobie robią krzywdę. Biorąc pod uwagę otwarte dla Polaków rynki pracy europejskich państw dobrobytu oraz to, że kolejne wchodzące na rynek pracy roczniki są coraz mniej liczne, jedyną szansą na zapewnienie sobie w miarę lojalnych i właściwie wykwalifikowanych pracowników jest dla członków i przedstawicieli PKPP branie przykładu z ich zachodnich kolegów i dbanie o zadowolenie swoich załóg.
PKPP dalekie jest chyba od zrozumienia, że to pracodawcy, a nie nadmiernie rozbudowane przywileje pracownicze, są przyczyną jej problemów. Sytuacja pracodawców niezależnie od zmian w kodeksach będzie się pogarszać i może doprowadzić do powstania prawdziwego, a nie wymyślonego przez „rozpuszczonych” 20-procentowym bezrobociem przedsiębiorców, rynku pracownika. Rynku pracy, jaki obserwujemy np. w Danii, gdzie 100 tys. miejsc pracy pozostaje stale nieobsadzonych z braku chętnych.
Wprawdzie w Polsce jeszcze do tego daleko, ale gdy weźmiemy pod uwagę możliwości emigracji, koniec wyżu demograficznego, niezdolność polskiego rynku pracy do przyciągnięcia jakichkolwiek imigrantów, dość szybki rozwój naszej gospodarki i krótkowzroczne plany wprowadzenia przepisów, które de facto są jakąś formą niewolnictwa, można liczyć, że wcześniej czy później do tego dojdzie. Ciekawe, jak głośno będą wtedy lamentować członkowie PKPP, kogo obarczą winą i które z praw pracowniczych spróbują zlikwidować. Bowiem w to, że zorientują się, iż tak naprawdę to oni są winni złej sytuacji, a wyzysk i traktowanie człowieka jako (taniej) siły roboczej na dłuższą metę nie popłaca, raczej trudno uwierzyć. Wszak gdyby potrafili zrozumieć, że dobry pracownik to przede wszystkim pracownik dobrze traktowany i dobrze opłacany to dwa miliony Polaków nie musiałoby szukać zajęcia na Wyspach, a w Polsce zostałoby choć kilku budowlańców.
Tomasz Borejza
REKLAMA
REKLAMA