Lokatorka Nowogrodzkiej 6a: nocą różni ludzie wchodzili i patrzyli przez okno
Mieszkanie Jolanty Stachury w kamienicy przy ul. Nowogrodzkiej 6a jest zalewane przez firmę remontującą; podłoga się zapada; pęknięty jest sufit, w łazience narasta grzyb. - Po prostu nie da się mieszkać - mówiła w środę kobieta przed komisją weryfikacyjną.
2017-10-18, 12:37
Zeznając jako świadek, Stachura mówiła, że mieszka tam razem z córką w jednym pokoju o pow. 24 m kw., ze wspólnym przedpokojem i używalnością łazienki. Przed reprywatyzacją za mieszkanie to płaciła ok. 360 zł; teraz musiałaby zapłacić 2,6 tys. zł za sam czynsz. - Jesteśmy za biedni, by płacić czynsz w kamienicy prywatnej - dodała, podkreślając że na czynsz wydaje 3/4 emerytury.
- Warunki są okropne; nie do egzystencji - mówiła kobieta, według której od przejęcia kamienicy przez spółkę Jowisz stan techniczny lokalu jest fatalny. Jest zalewany przez firmę remontującą; podłoga się zapada, pęknięty jest sufit, w łazience, gdzie nie ma ogrzewania, powstał grzyb. - Po prostu nie da się mieszkać - oświadczyła. Według niej, zagraża to także bezpieczeństwu.
Stachura skarżyła się na remonty, prace trwające nawet po godz. 22.00. - Młoty chodziły mi całe lato nad głową; tu się wszystko trzęsło - mówiła. - Wszystko się kurzy - dodawała; zniknęła nawet tablica informacyjna o remoncie. - Nie wydaje mi się, że to prawdziwe remonty - oceniła.
"Chodziło o to, abyśmy dostali mieszkanie socjalne"
Podkreśliła, że zewnętrzne rusztowania nie miały zabezpieczenia. - Nocą różni ludzie, nie wiem czy dla żartu, wchodzili i patrzyli przez okno - powiedziała. - Myśmy się z córką bardzo bały, że ktoś wejdzie przez okno - dodała. Dopiero w ostatnim etapie prac, na ich prośbę zabezpieczono rusztowanie siatką.
- Jest dużo pustostanów, bo ludzie się wyprowadzili. My zostaliśmy jedyni na piętrze - mówiła kobieta. Dodała, że w tym samym lokalu - który kiedyś był pomieszczeniem dla trzech rodzin - mieszka też pracownik firmy Jowisz, co - według niej - "jest troszeczkę meczące". Jej zdaniem, to rodzaj presji. Mówiła także, że było do niej włamanie, ktoś śledził również jej córkę.
Stachura zeznała, że przedstawiciele Jowisza proponowali jej wyprowadzkę, sugerowali nawet wyłudzenie oświadczenia od lekarza. - Chodziło o to, abyśmy dostali mieszkanie socjalne - wyjaśniła. - Sugerowano, że jak się nie wyprowadzimy, to będziemy bezdomni - dodała. Rok temu zaproponowano jej by się wyprowadziła w zamian za 2 tys. zł, bo - jak usłyszała - spółka chce sprzedać mieszkania. Oświadczyła im, że nie ma się dokąd wyprowadzić.
W końcu, nie mogąc wytrzymać finansowo całej sytuacji, w marcu br. kobieta złożyła dokumenty do miasta o przydział mieszkania. - Chciałabym godnie żyć i o nic więcej nie proszę - oświadczyła
Telefony po manifestacjach
Dobecka-Olsen, pytana przez komisję o formy nękania jej i sąsiadów przez właścicieli kamienicy, mówiła, że na początku codziennie oprócz weekendów przychodziły do mieszkania młode osoby w imieniu spółki i pytały "kiedy się stąd wreszcie wyprowadzicie". - Jeszcze człowiek nie wstał, już było pukanie do drzwi - dodała.
Powiedziała, że otrzymała wezwanie do opuszczenia mieszkania wysłane w imieniu właściciela. - Straszono nas, że w razie czego będzie eksmisja - relacjonowała świadek komisji.
Według niej jedną z form nękania lokatorów było inne wezwanie ze strony spółki Jowisz - do przedstawienia umowy najmu.
Jak powiedziała, od chwili złożenia zeznań na policji - w lutym 2017 r. - skończyły się telefony nękające ją. - Wcześniej - zawsze, gdy byłam na demonstracjach w obronie praw lokatorów, albo telewizje ze mną robiły wywiad, to o godz. 2-3 w nocy były takie telefony - powiedziała.
- Mieszkamy tam tyle lat, za mieszkanie czterokrotnie zapłaciliśmy i ktoś mnie będzie wyrzucał z mojego mieszkania, bo on chce to mieszkanie, bo musi je sprzedać po 20 tys. za metr - mówiła. - No z jakiej racji? - pytała.
- Wychodzi na to, że my jesteśmy śrubki do wyrzucenia - dodała.
REKLAMA
"To był horror"
Wcześniej zeznania składała inna mieszkankakamienicy, Anna Goździewska. Świadek powiedziała, że jest mieszkanką Nowogrodzkiej 6a od ok. 30 lat. - Tak źle, jak teraz jest, to nigdy nie było. W 2011 r. zostaliśmy przekazani, nasza kamienica wraz z lokatorami, prywatnym osobom. Tak naprawdę to nie znany tych osób, nikt się z nami w tej sprawie nie kontaktował, nie informował nas. Przysłano do nas informacje listownie - powiedziała Goździewska.
- Wiązało się to już automatycznie z podwyżkami, ale to nie było to, co zaczęło się od 2013 r., a od 2014 r. to już był horror - powiedziała świadek. Wyjaśniła, że podwyższono lokatorom czynsz z 25 zł na 32 zł, a teraz - jak powiedziała - jest propozycja 70 zł.
Jak mówiła, w 2014 r. rozpoczął się "totalny remont", który jej zdaniem w istocie był "dewastacją", co widać po kamienicy. - Polega to na tym, że dzień w dzień, tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc, rok, potem drugi, trzeci i tak jak do dzisiaj ten remont, w cudzysłowie, trwa. Kurz, pył, hałas, totalny - powiedziała świadek.
Powiązany Artykuł
![hgw 1200 pap.jpg](http://static.prsa.pl/images/2263f60f-6ff4-4b97-a6d9-dea1309046b2.jpg)
Hanna Gronkiewicz-Waltz: nie stawię się przed komisją weryfikacyjną
- To są dosłownie tortury psychiczne, my już nie wytrzymujemy emocjonalnie, mamy już tego tak naprawdę dosyć. Mnie przynajmniej trzyma to, że powstała taka komisja, ze możemy się tu wypowiedzieć, pierwszy raz od 2011 r. ktoś się nami zainteresował, że jesteśmy mieszkańcami Warszawy, tak jak mieszkańcami Warszawy jest nasza pani prezydent i urzędnicy - mówiła w emocjonalnych słowach Goździewska.
Jak dodała, w 2011 r. decyzją administracyjną "pani Gronkiewicz-Waltz zostali oddani jakimś tam osobom".
Komisja weryfikacyjna bada zwrot kamienicy przy Nowogrodzkiej 6 A w Warszawie. W rozprawie wezmą udział między innymi lokatorzy zreprywatyzowanej nieruchomości. Kamienica przy Nowogrodzkiej 6 A w prywatne ręce trafiła wraz z lokatorami. Teraz budynek jest w rękach spółki, do której należy również nieruchomość przy Poznańskiej 14.
REKLAMA
Jak wyjaśnia przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki, gremium zainteresowało się tą reprywatyzacją przede wszystkim ze względu na dramatyczną sytuację lokatorów. - W żadnym adresie nie było tak źle jak przy Nowogrodzkiej 6A. Dodatkowo jest tam dużo wątpliwości dotyczących tego, w jaki sposób przeprowadzono tą reprywatyzację - powiedział Patryk Jaki.
Do udziału w rozprawie, oprócz prezydent Warszawy i innych przedstawicieli Ratusza, wezwano także lokatorów kamienicy oraz właścicieli budynku.
Według członka komisji Jana Mosińskiego, Nowogrodzka 6a to kolejny przykład "skandalicznego działania wobec lokatorów". Jego zdaniem, chodziło o to, żeby "wykurzyć lokatorów, bo nie chcą opuścić mieszkań i walczą o swoje prawa". Lokatorem podwyższono czynsze, trwają uciążliwe remonty.
Działalność Komisji
Komisja od początku czerwca br. bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych w sprawie reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Uchyliła już decyzje wydane z upoważnienia prezydent Warszawy: o przyznaniu Maciejowi M. praw do dwóch działek przy ul. Twardej; o przyznaniu trojgu osobom praw do Chmielnej 70; o przyznaniu Maciejowi M. praw do Siennej 29, o przyznaniu spadkobiercom dawnych właścicieli praw do Poznańskiej 14 oraz Marszałkowskiej 43. Żadnej z tych decyzji nie badał jeszcze sąd administracyjny.
W początkach października Naczelny Sąd Administracyjny oddalił wnioski Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie sporu kompetencyjnego co do reprywatyzacji między prezydentem stolicy i komisją weryfikacyjną. NSA uznał, że sprawy tej nie można w myśl prawa kwalifikować jako takiego sporu, a kompetencje obu organów są zbliżone, choć nie tożsame.
Komisja nałożyła dotychczas w sumie 37 tys. zł grzywien na Gronkiewicz-Waltz za nieusprawiedliwione niestawiennictwa przed komisją. Od poszczególnych grzywien odwołuje się ona do sądu administracyjnego.
Wartość stołecznych nieruchomości wyłudzonych w ramach przestępczej reprywatyzacji sięga miliarda zł - mówił niedawno minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro. W prokuraturach podległych Prokuraturze Regionalnej w Warszawie trwa obecnie 81 śledztw ws. stołecznej reprywatyzacji, a w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu i jej podległych - 35.
REKLAMA
dcz
REKLAMA