PŚ w bobslejach: Polska chce medalu olimpijskiego w 2022 roku
W czwartek w amerykańskim Lake Placid rozpoczął się sezon Pucharu Świata w bobslejach i skeletonie. W zawodach nie startują Polacy, którzy w weekend będą rywalizowali w Pucharze Europy w Lillehammer.
2017-11-09, 21:24
Posłuchaj
- To jest pierwszy sezon olimpijski dla naszego nowego związku. Rozpoczęliśmy działalność zaraz po igrzyskach w Soczi. Chcielibyśmy - to jest życzenie, ale realne - żeby dwójka mężczyzn była około dziesiątego miejsca na igrzyskach. Dla czwórki sukcesem będzie kwalifikacja, ponieważ jeździmy na sprzęcie, który nie pozwala na wyższe miejsca, aczkolwiek kadrowo jesteśmy do nich predysponowani. W skeletonie sukcesem byłoby zdobycie choćby jednej kwalifikacji - powiedział prezes Polskiego Związku Bobslei i Skeletonu Marek Wiśniowski.
W trakcie przygotowań, biało-czerwoni spędzają większość czasu w Siguldzie na Łotwie. Polskim skeletonistom pomaga ośmiokrotny zdobywca Pucharu Świata Martins Dukurs, a bobsleistom - znakomity w przeszłości pilot Janis Minins, brązowy medalista mistrzostw świata z 2009 roku.
- Przez kilka lat był najlepszym pilotem na świecie. Zresztą do dziś dzierży rekord prędkości na torze - bodajże 157 km/h. Jest to postać wybitna, autorytet. Człowiek, który miał wiele propozycji, a wybrał naszą ofertę, nie najkorzystniejszą finansowo. Czuję, że się wkomponował w ten projekt, który stworzyliśmy - przyznał Wiśniowski.
Za PZBiS bardzo pracowity okres. - Przez te trzy lata testowaliśmy ponad 180 osób - z lekkiej atletyki, rugby, futbolu amerykańskiego, gier zespołowych. Szukając ludzi do tych dyscyplin, "jedziemy" na tzw. teście łotewskim. Kandydat powinien dźwigać w przysiadzie ze sztangą około 200 kilogramów, a dystans 30 metrów ze startu lotnego pokonywać w mniej niż 3 sekundy. […] Zawodników o masie około 100 kilogramów, biegających w takim tempie i jeszcze o wzroście pomiędzy 185 a 190 centymetrów jest niewielu - podkreślił szef federacji.
REKLAMA
Marek Wiśniowski Przez te trzy lata testowaliśmy ponad 180 osób - z lekkiej atletyki, rugby, futbolu amerykańskiego, gier zespołowych
Trening w tych dyscyplinach jest bardzo złożony. - Na sukces w bobslejach i skeletonie wpływają trzy elementy. Mniej więcej 40procent to start, 40 - jazda pilota, a 20 - sprzęt. Budujemy siłę eksplozywną, czyli ten moment bezpośredniego "uderzenia" startowego. To robimy mniej więcej od kwietnia do lipca. Potem zawodnicy zmagają się na tzw. ścieżce startowej - to taka część toru, na której trenuje się zgranie. No i od początku października wyjeżdżamy na lód - powiedział Wiśniowski.
Związek ma bardzo ambitne plany - celem na igrzyska olimpijskie w 2022 roku jest medal. - Mamy porównanie co do możliwości motorycznych wszystkich rozpychających na świecie. Krzysiu Tylkowski jest w tym momencie jednym z czterech najlepiej rozpychających na świecie. Niwelować będziemy te 20 procent sprzętu, aczkolwiek liczymy, że jak już się zbliżymy do czołówki, to będziemy "atakować" ministerstwo, sponsora o lepszy sprzęt, ale na razie chcemy zrobić wszystko na poziomie tych 80% - zakończył prezes PZBiS Marek Wiśniowski.
Jak dotąd, Polacy nie wywalczyli ani jednego olimpijskiego medalu w bobslejach i skeletonie.
REKLAMA