"Powiedziałem, co myślę". Prezydent o swojej wypowiedzi na temat szefa MON
- Wypowiedź ws. szefa MON traktuję jaką prywatną, chodziło przede wszystkim o sprawę gen. Jarosława Kraszewskiego, powiedziałem to, co myślę - podkreślił prezydent Andrzej Duda. Dodał, że sprawę generała traktuje jako utrudnianie mu wykonywania konstytucyjnej funkcji zwierzchnika sił zbrojnych.
2017-11-17, 13:41
Posłuchaj
Gen. bryg. Jarosław Kraszewski to dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W czerwcu Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła wobec. gen. Kraszewskiego postępowanie sprawdzające wobec. Wszczęcie postępowania - które zgodnie z przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych może trwać do 12 miesięcy - oznacza czasowe odebranie dostępu do informacji niejawnych, a tym samym - jak stwierdziło Biuro - uniemożliwienie generałowi wykonywania w pełnym zakresie obowiązków służbowych w BBN.
Chodzi o wypowiedź prezydenta nagraną podczas obchodów Święta Niepodległości. Pytany przez jednego z uczestników obchodów, czy "dogada się" z ministrem obrony Antonim Macierewiczem, Andrzej Duda odpowiedział, że "pan minister musi sobie parę rzeczy przemyśleć". Po chwili dodał: "Jak będzie wobec uczciwych oficerów stosował takie ubeckie metody, jak Platforma stosowała wobec niego, to będzie kiepsko".
Prezydent w piątek w TVP Info podkreślił, że powiedział to, co myśli. - Nie będę ukrywał o jaką sprawę chodziło, chodziło przede wszystkim o sprawę gen. Kraszewskiego, odebrania mu de facto dostępu do informacji niejawnych - mówił. Dodał, że generał to jego współpracownik i "człowiek, który (...) w jakimś sensie ocenia i weryfikuje politykę realizowaną przez ministra obrony narodowej względem polskiej armii".
REKLAMA
- To, że mojego ważnego współpracownika pozbawia się możliwości de facto współpracy ze mną, to jest coś, z czym nie mogę się pogodzić; próbuje się w ten sposób utrudnić mi wykonywanie mojej konstytucyjnej funkcji zwierzchnika sił zbrojnych - ocenił.
- Nie jest tajemnicą, nie będę ukrywał, że pan generał miał krytyczny stosunek do całego szeregu działań, jakie prowadził i prowadzi pan minister Antoni Macierewicz. Do tego, żeby mógł wykonywać swoje zadania, niezbędny jest dostęp do informacji niejawnych, który miał - powiedział prezydent. Zastrzegł też, że nie ma żadnych wątpliwości, iż postępowanie wobec Kraszewskiego zostało wszczęte "na polecenie ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza". - Zresztą on się nie odżegnuje od tego - tłumaczył prezydent.
- Taką samą metodę wobec ministra Macierewicza w 2008 r. zastosowała PO, również poprzez postępowanie kontrolne próbowała go pozbawić dostępu do informacji niejawnych. Proszę zapytać pana premiera Jarosława Kaczyńskiego, proszę zapytać polityków PiS, co wtedy sądziliśmy jako politycy PiS na temat tej metody i tego działania - zaznaczył. Andrzej Duda dodał, że prezydent Lech Kaczyński powiedział wówczas dokładnie to, co on powiedział teraz.
mr
REKLAMA
REKLAMA