PŚ w skokach: Kobayashi zaskoczył wszystkich w Wiśle. Na konferencji korzystał z "telefonu do przyjaciela"
Japończyk Junshiro Kobayashi, który w Wiśle po raz pierwszy w karierze triumfował w zawodach Pucharu Świata, zaskoczył rywali, ale bardziej organizatorów.
2017-11-20, 07:20
W Wiśle największym faworytem do zwycięstwa w konkursie indywidualnym był Stefan Kraft. Austriak ostatecznie zajął jednak trzecie miejsce. Kamil Stoch, który po pierwszej serii zajmował ósmą pozycję, w finałowej rozgrywce znokautował rywali i zakończył rywalizację na drugim miejscu. Świetną postawą zaskoczył zwycięzca, który sprawił wielką niespodziankę, bo w Wiśle zaliczył najlepszy start w historii swoich występów w Pucharze Świata.
Powiązany Artykuł

SERWIS SPECJALNY - PUCHAR ŚWIATA W SKOKACH 2017/2018
Japończyk to zawodnik, który swoją karierę zaczynał od kombinacji norweskiej, samymi skokami para się od 2011 roku.
- Jestem bardzo szczęśliwy. Wiem, że moja forma była równa. Wiedziałem, że byłem trzeci w kwalifikacjach i indywidualnie w sobotę. Cieszę się, że udało mi się wygrać – mówił podczas konferencji prasowej wyraźnie speszony Japończyk. Triumfator być może czułby się pewniej, gdyby organizatorzy przygotowali się do wygranej przedstawiciela kraju "Kwitnącej Wiśni". Niestety nie zadbano, aby na konferencji pojawił się tłumacz języka japońskiego. Dlatego usiłowano tłumaczyć słowa Junshiro przez telefon. Sytuacja była zabawna, ale też chyba trochę niezbyt komfortowa dla zawodnika.
ah, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA