Córka Sobiesiaka przesłuchana przez komisję
Magdalena Sobiesiak zaprzeczyła, by żądano od niej rezygnacji z ubiegania się o stanowisko członka zarządu Totalizatora w związku z akcją CBA.
2010-02-16, 15:50
Posłuchaj
Córka dolnośląskiego biznesmena z branży hazardowej, której politycy mieli załatwić pracę w państwowym Totalizatorze Sportowym, odpowiadała przed sejmową komisją śledczą. Przesłuchanie zakończyło się przed 16.
Magdalena Sobiesiak zeznała, że nigdy nie uczestniczyła w spotkaniach swojego ojca Ryszarda Sobiesiaka z politykami Platformy Obywatelskiej.
Przed sejmową komisją śledczą powiedziała, że ani polityk PO Zbigniew Chlebowski, ani Grzegorz Schetyna nie są bliskimi znajomymi jej ojca. Dodała, że nie zna byłego ministra MSWiA.
REKLAMA
Donosy w pogotowiu
Magdalena Sobiesiak mówiła przed komisją, że z rozmowy z Marcinem Rosołem - byłym asystentem ministra sportu Mirosława Drzewieckiego - zrozumiała, że jeśli zostanie wybrana do zarządu Totalizatora Sportowego, rozpoczną się donosy.
Od Rosoła usłyszała, że Marek Przybyłowicz, były szef Spółki Służewiec Tory Wyścigów Konnych, będzie bardzo aktywny na tym polu. Dlatego poproszono ją, by rozważyła rezygnację z kandydowania. Magdalena Sobiesiak dodała, że spełniała wszystkie wymogi potrzebne do zasiadania w zarządzie Totalizatora. Córka biznesmena podkreśliła, ze nie podważała informacji Rosoła, wzięła je za pewnik, ponieważ miała do niego zaufanie.
Magdalena Sobiesiak zeznała, że Marcin Rosół nie powiedział jej o działaniach CBA wobec jej ojca, Ryszarda Sobiesiaka.
Przeprosiła za zdenerwowanie ojca
Magdalena Sobiesiak rozpoczęła od przeprosin dziennikarzy w imieniu swojego ojca, który w dniu swojego przesłuchania mówił do nich "swołocz jedna". Tłumaczyła jego zachowanie zdenerwowaniem.
REKLAMA
Sobiesiakówna podkreśliła, że nie uważa by miała jakikolwiek udział w tak zwanej aferze hazardowej. Tłumaczyła, że o konkursie na członka zarządu totka dowiedziała się z ogłoszenia w gazecie.
Sobiesiak: chodziło o samodzielność i karierę
Magdalena Sobiesiak tłumaczyła, że nie chciała pracować u ojca, a rozwijać własną karierę. Według niej, jedyną formą pomocy, jaką uzyskała od ojca, było skontaktowanie jej z kilkoma osobami. Wyjaśniała, że spotkanie z asystentem ministra sportu, Marcinem Rosołem miało na celu przejrzenie jej dokumentów aplikacyjnych pod względem formalnym. Dodała, że Marcina Rosoła poznała podczas jego pobytu w ośrodku wypoczynkowym jej ojca.
REKLAMA
Relacjonując spotkanie z asystentem ministra sportu w "Pędzącym Króliku" powiedziała, że została ostrzeżona przez niego przed atakami personalnymi. Rozmówca miał ją również ostrzegać przed byłym doradcą Totalizatora, Markiem Przybyłowiczem. Magdalena Sobiesiak twierdzi, że dopiero po tym spotkaniu i rozmowie z ojcem podjęła decyzję o wycofaniu się z konkursu w trosce o siebie i rodzinę.
Córka dolnośląskiego biznesmena zaprzeczyła, by chciała dostać się do zarządu Totalizatora by działać na korzyść jego konkurencji - firmy jej ojca. Tłumaczyła, że w Totalizatorze funkcjonuje szereg procedur, uniemożliwiających załatwianie czyichkolwiek interesów.
CV jeszcze przed ogłoszeniem w prasie
Magdalena Sobiesiak wyjaśniała posłom z komisji hazardowej, że jej CV znalazło się w ministerstwie sportu, za pośrednictwem jej ojca, jeszcze przed ogłoszeniem konkursu na członka zarządu Totalizatora Sportowego.
Córka biznesmena z branży hazardowej tłumaczyła, że Ryszard Sobiesiak chciał jej pomóc w znalezieniu pracy, ale nie potrafiła powiedzieć, komu i kiedy przekazywał jej życiorys. Przyznała, że wiedziała iż minister sportu znany jest jej ojcu. Zastrzegła przy tym, że jest wiele definicji słowa "znajomość".
Wcześniej Magdalena Sobiesiak mówiła tylko, że ogłoszenie o konkursie na członka zarządu przeczytała 23 lipca w "Rzeczpospolitej". Przyznała, że spotkanie z szefem gabinetu politycznego ministra sportu Marcinem Rosołem zostało zainicjowane przez jej ojca. Tłumaczyła, że chodziło o sprawdzenie pod względem formalnym jej aplikacji na członka zarządu Totalizatora.
Mówiła, że w czasie gdy poszukiwała pracy pełniła funkcję wiceprezesa zarządu Casino Olimpic, posiadała udziały w firmie Golden Play oraz była współwłaścicielką hotelu. Wyjaśniała, że pierwsze spotkanie z Marcinem Rosołem nastąpiło w jednej z restauracji należących do jej rodziny. Jednak wtedy nie rozmawiano o sprawach związanych z jej zatrudnieniem.
Według byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego propozycja umiejscowienia Sobiesiakówny w zarządzie konkurencji jej ojca pojawiła się w połowie czerwca ubiegłego roku. 30 czerwca minister skarbu mianował na członka Rady Nadzorczej totka osobę rekomendowaną przez ministra sportu, znaną ze stenogramów jako "dziewczynę od drzewka", Monikę Rolnik. Wtedy też odwołano członka zarządu do spraw marketingu, aby móc przeprowadzić konkurs na zwolnione miejsce. Już wtedy aplikacja Magdy Sobiesiak była w rękach Marcina Rosoła.
W oświadczeniu dla mediów kilka miesięcy temu Marcin Rosół przyznał, że pośredniczył w załatwieniu pracy dla Magdaleny Sobiesiak. Córka biznesmena otrzymała propozycję objęcia funkcji wicedyrektora Centralnego Ośrodka Sportu, później członka zarządu Totalizatora Sportowego. Tuż przed rozmową kwalifikacyjna w sierpniu ubiegłego roku, wycofała się z konkursu. Było to tuż po tym, jak Mariusz Kamiński poinformował premiera Donalda Tuska o prowadzonej przez CBA akcji.
ag, rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA
REKLAMA