MŚ piłkarek ręcznych: dramatyczna końcówka i wygrana Polek w rzutach karnych z Angolą
Polska pokonała w Lipsku w rzutach karnych Angolę 24:24 (12:13), 10-9 w meczu o miejsca 17-20 w mistrzostwach świata piłkarek ręcznych, które odbywają się w Niemczech.
2017-12-10, 14:46
Posłuchaj
W poniedziałek w meczu o 17. lokatę, finale Pucharu Prezydenta, biało-czerwone zagrają ze zwycięcą spotkania Brazylia - Kamerun.
Dopiero 11. seria rzutów karnych zadecydowała o zwycięstwie podopiecznych trenera Leszka Krowickiego w meczu z dużo niżej notowanym wielokrotnym mistrzem Afryki. W całym spotkaniu Polki raziły nieskutecznością w ataku, a i bramkarki nie miały swojego dnia. W drugiej połowie, ku ogólnemu zaskoczeniu, to rywalki prowadziły różnicą pięciu goli (19:14).
W dodatku jeszcze przed przerwą do szpitala odwieziono obie polskie obrotowe. Joanna Drabik i Joanna Szarawaga opuściły boisko po otrzymaniu uderzenia w twarz przez twardo grające w obronie Angolki.
Już pierwsza połowa wzbudziła niepokój. Głównie za sprawą oddawanych seriami niecelnych rzutów. Pudłowały i te mniej doświadczone jak Katarzyna Janiszewska, jak i te z bogatym stażem reprezentacyjnym jak Karolina Kudłacz-Gloc. Pomimo że bramkarka drużyny afrykańskiej pierwszą udaną interwencję zanotowała dopiero w 18. minucie - konto polskiego zespołu rzadko się powiększało. Weronika Gawlik pierwszą piłkę odbiła jeszcze później, bo w 20 min.
Od 18. min i stanu 9:7 biało-czerwone przez następnych ponad dziesięć minut... nie zaliczyły trafienia. Wykorzystały to przeciwniczki, które objęły prowadzenie 12:9.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił i w serca kibiców wdało się zwątpienie w końcowy sukces. Zwłaszcza, że mistrzynie Afryki utrzymywały kilkubramkowe prowadzenie. Polkom znowu zdarzały się trzy-, pięciominutowe przestoje bez gola. W 45. minucie Kudłacz-Gloc była kolejną zawodniczką, która otrzymała uderzenie w twarz. Za ten faul Juliana Machado zobaczyła czerwoną kartkę.
Właściwa pogoń za rywalkami nastąpiła dopiero na cztery minuty przed końcem, gdy od stanu 20:24 Polkom udało się wyrównać 40 s przed końcową syreną, po czwartym z rzędu udanym rzucie Kingi Grzyb.
W karnych długo ważyły się losy wygranej. Dopiero udana obrona Adrianny Płaczek, która sprawiła sobie w ten sposób prezent na 24. urodziny, zadecydowała o ciężko wymęczonej wygranej.
ah
REKLAMA