W młodości uprawiał pięściarstwo jako zawodnik klubu Pentatlon Poznań. Stoczył jednak tylko 13 oficjalnych walk, odnosząc 11 zwycięstw. Już w wieku 25 lat postanowił zająć się pracą trenerską i jak się później okazało była to decyzja, która pozwoliła, aby polski boks na trwałe zagościł na światowych ringach. Bardzo szybko podjął pracę z kadrą narodową, a od 1936 był pierwszym trenerem polskiej reprezentacji bokserskiej.
Jako trener siedmiokrotnie uczestniczył w igrzyskach olimpijskich (od Berlina aż po Meksyk). Pod jego okiem rodziły się największe talenty polskiego pięściarstwa, z mistrzami olimpijskimi i czempionami Europy na czele. Jak wszyscy zgodnie podkreślają, gdyby nie "Papa" Stamm to świat mógłby nie usłyszeć o takich zawodnikach, jak: Zygmunt Chychła, Kazimierz Paździor, Jerzy Kulej, Jan Szczepański, Józef Grudzień czy Zbigniew Pietrzykowski.
Za czasów Feliksa "Papy" Stamma byliśmy światową potęgą
Do historii przeszedł piątek 23 października 1964 roku, gdy trzech polskich pięściarzy w ciągu godziny wysłuchało Mazurka Dąbrowskiego w podzczas igrzysk olimpijskich w stolicy Japonii.

W ciągu godziny Jerzy Kulej, Marian Kasprzyk i Józef Grudzień pobili rywali z ZSRR i założyli na szyję złote medale. - Zasadniczo jestem zadowolony z postawy naszych chłopców. To jest dowód, że przygotowania i obozy przebiegały prawidłowo. Formę złapaliśmy w odpowiednim momencie - podsumował skromnie Stamm w rozmowie z redaktorem Tomaszewskim.
REKLAMA
Feliks Stamm zmarł zm. 2 kwietnia 1976 w Warszawie - miał 75 lat. Do dziś jest uznawany za jednego z najlepszych i najbardziej lubianych polskich trenerów w historii polskiego sportu. Dla uczczenia jego pamięci w Warszawie odbywa się coroczny międzynarodowy Turniej im. Feliksa Stamma.
We wrześniu 2017 roku w stołecznej Hali Gwardii przy Placu Mirowskim podwoje otworzyło Muzeum Boksu im. Feliksa Stamma.
ah