Gdy pierwszą gwiazdkę ujrzysz na niebie
Pierwsza gwiazdka, to jeden z głównych symboli Bożego Narodzenia. To znak do rozpoczęcia tradycyjnej, wigilijnej wieczerzy. Tradycję tę kultywujemy w polskich domach od XVIII w.
2017-12-15, 14:03
Zwykle pierwszą "gwiazdą" widzianą na niebie w wigilijny wieczór, jest blask sąsiadów Ziemi: Wenus lub Jowisza. Jak ustalili astronomowie, "Gwiazda Betlejemska", która miała przyprowadzić Trzech Króli do Jezusa, była tak naprawdę, połączeniem światła bijącego, czy raczej odbitego, od Wenus, Marsa i Jowisza.
Co jakiś czas jednak, sygnał, aby rozpocząć uroczystą rodzinną kolację, daje nam prawdziwa gwiazda. Jest nią Wega z konstelacji Lutni. To gwiazda, blisko trzykrotnie większa od naszego Słońca, odległa od Ziemi o przeszło 25 lat świetlnych. Kilkanaście tysięcy lat temu, jako gwiazda polarna, wyznaczała północ naszym dalekim przodkom.
Kilka lat temu, urzędujący jeszcze wtedy papież Benedykt XVI, zdecydował się na rozważania astronomiczne o Gwieździe Betlejemskiej. W swoich rozważaniach przywoływał m.in. Johannesa Keplera, który w Gwieździe, jako jeden z pierwszych, widział połączenie wspomnianych trzech planet. Naukowcy zastanawiaja się też, czy Gwiazda nie była wybuchem supernowej lub masywną kometą np. Halleya, która co jakiś czas zbliża się do ziemskiej orbity.
Już w IV wieku po narodzinach Chrystusa, święty Jan Chryzostom pytał, jak Gwiazda Betlejemska, jeśli miałaby być zjawiskiem astronomicznym, doprowadziłaby mędrców z Jerozolimy - gdzie zatrzymali się u Heroda - do odległego o niespełna 10 km Betlejem? A potem, jak podaje Ewangelia, zatrzymałaby się dokładnie nad miejscem, gdzie leżał Jezus? Dodajmy, iż spisana w drugiej połowie II w. Protoewangelia Jakuba dodaje, że Gwiazda zawisła nad głową Dzieciątka.
REKLAMA
Profesor Geza Vermes z Oksfordu, jeden z najwybitniejszych żyjących znawców czasów Chrystusa oraz świetny popularyzator w sprawach betlejemskich przypomina, że Gwiazda prowadziła już Eneasza spod Troi na zachód w "Eneidzie" Wergiliusza, a zjawiska na niebie mające obwieszczać znaczące wydarzenia, opisywali też starożytni Rzymianie, choć - jak zauważa Vermes - w literaturze żydowskiej pojawiają się na dobre dopiero w średniowieczu. Podpowiada więc interpretację w duchu żydowskiej literatury biblijnej i sugeruje nie astronomiczne lecz literackie i symboliczne pojmowanie Gwiazdy.
Inni badacze widzą w niej - zamierzone przez ewangelistę - uosobienie anioła. Tak naprawdę, już dzień 25 grudnia, jako dzień narodzin Chrystusa, jest datą raczej umowną. Ewangeliści, jak inne źródła, nie mówią nic o dniu Jego narodzin, a i z ustaleniem roku też są duże trudności.
Święto Bożego Narodzenia zaczęto obchodzić w Rzymie dopiero w IV wieku n.e. Grudniowa data nie jest jednak przypadkowa. Chrześcijanie celowo obrali ją jako bardzo symboliczną, będącą dniem przesilenia zimowego. Głównie, aby przeciwstawić się obchodzonemu w tym dniu w Rzymie, pogańskiemu świętu narodzin boga Słońca, narodzenie Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa, nazywanego zresztą "Słońcem sprawiedliwości".
Mikołaj Dąbrowski
REKLAMA
REKLAMA