Specjalnie zostawili rzeczy na miejscu katastrofy?
Na miejscu tragedii pod Smoleńskiem zostało z premedytacją pozostawionych wiele istotnych części - uważa Rafał Dzięciołowski wiceprezes zarządu Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie".
2010-05-07, 06:27
Jak podkreśla w "Naszym Dzienniku" Dzięciołowski, który był kilka dni temu na smoleńskim lotnisku, nie są to części znalezione w dużym rozproszeniu od miejsca upadku tupolewa, które mogły gdzieś umknąć śledczym. "One znajdowały się dokładnie w miejscu upadku samolotu, czyli dokładnie tam, gdzie leżały te duże fragmenty zabrane do rekonstrukcji tupolewa.
Także każdy, kto przyjeżdża na miejsce katastrofy, trafia dokładnie tam, gdzie i my trafiliśmy. Jak już mówiłem, to nie jest tak, że znaleźliśmy części, które umknęły uwadze śledczych. My znaleźliśmy rzeczy, które z premedytacją zostały tam pozostawione" - mówi Dzięciołowski. Twierdzi on na przykład, że natknął się na fragment przypominający przewód paliwowy.
kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA