Tylko mały chłopiec przeżył katastrofę samolotu
103 osoby, w większości Holendrzy, zginęły w katastrofie samolotu libijskich linii lotniczych, który rozbił się rano, podczas lądowania w Trypolisie. Katastrofę przeżył tylko mały chłopiec.
2010-05-12, 17:18
"Wszyscy poza jednym dzieckiem zginęli" - oświadczył libijski minister transportu Mohamed Zidan na konferencji prasowej zorganizowanej po wypadku. Dodał, że wciąż trwa ustalanie przyczyn katastrofy, ale wykluczono już atak terrorystyczny.
Chłopiec, który według różnych źródeł ma 8 lub 10 lat jest obecnie operowany w szpitalu w Trypolisie. Ma liczne obrażenia, w tym złamania - poinformował holenderski MSZ. Służby dyplomatyczne tego kraju wciąż próbują ustalić jego tożsamość.
Libijska telewizja pokazała go leżącego w szpitalnym łóżku z obandażowaną głową i maską tlenową na twarzy. Miał podłączone kroplówki i wydawał się przytomny.
Kto leciał samolotem?
Premier Holandii Jan Peter Balkenende poinformował, że na pokładzie znajdowało się kilkudziesięciu Holendrów, a Holenderska Królewska Izba Turystyczna sprecyzowała, że było ich 61. Z kolei libijskie władze podały, że 22 ofiary miały obywatelstwo ich kraju. Samolotem leciało 93 pasażerów i 11 członków załogi.
REKLAMA
Warunki atmosferyczna w Trypolisie były dobre. Na stronach internetowych NASA podano, że chmura pyłu z islandzkiego wulkanu Eyjafjoell w poniedziałek dotarła nad Afrykę Północną, jednak mapy brytyjskich służb meteorologicznych pokazują, że w chwili wypadku znajdowała się ona daleko na zachód od Trypolisu.
Z samolotu ocalał tylko ogon z barwami linii Afriqiyah. Według ich przedstawiciela udało się już odnaleźć czarne skrzynki samolotu.
"Ludzie zginęli prawdopodobnie w wyniku uderzenia, nie słyszałem żadnych informacji o pożarze" - dodał przedstawiciel Afriqiyah. Na razie odnaleziono 96 ciał.
Johannesburg jest popularny wśród holenderskich turystów wyjeżdżających na wakacje. Holenderskie szkoły mają teraz przerwę wiosenną.
REKLAMA
Airbus A330-200 był użytkowany od września 2009 roku. Miał na koncie 420 lotów - około 1600 godzin w powietrzu. Jak podaje agencja Reutera, jest to ten sam typ Airbusa, co maszyna linii Air France, która 1 czerwca ub.r. podczas lotu z Rio de Janeiro do Paryża spadła do Atlantyku.
mch, PAP
Zobacz galerię:
[----- Podzial strony -----]
[----- Podzial strony -----]
[----- Podzial strony -----]
[----- Podzial strony -----]
[----- Podzial strony -----]
REKLAMA