Primera Division: pewne zwycięstwo Barcelony. Przewaga w tabeli rośnie
FC Barcelona bez najmniejszych problemów pokonała Levante 3:0 i postawiła kolejny krok w stronę mistrzostwa Hiszpanii. Leo Messi, który rozegrał 400. ligowy mecz dla klubu, znów oczarował kibiców na Camp Nou.
2018-01-07, 18:41
Niedzielne popołudnie w stolicy Katalonii było lekkie i przyjemne dla kibiców "Dumy Katalonii". Spodziewano się, że Levante nie sprawi gospodarzom większych problemów, i tak właśnie się stało.
Już w 12. minucie spotkania Leo Messi przeprowadził kapitalną dwójkową akcję z Jordim Albą i wyprowadził swój zespól na prowadzenie.
Koronkowe akcje, indywidualne i drużynowe popisy - tego na pewno nie zabrakło w meczu lidera z ekipą, którą czeka walka o utrzymanie w Primera Division. Drugiego gola zapisał na swoim konncie Luis Suarez. Urugwajczyk nie błyszczał, jednak zdołał zapisać się w meczowym protokole i w historii klubu, ponieważ został 7. najskuteczniejszym piłkarzem "Dumy Katalonii" w historii, wyprzedzając Samuela Eto'o. Ten występ jednak na pewno nie pozostanie dłużej w pamięci kibiców.
W drugiej połowie Barcelona kontrolowała boiskowe wydarzenia, nie forsowała tempa, ale też nie dawała przeciwnikom dojść do głosu. Ostateczny cios zadała w doliczonym czasie gry, kiedy do siatki piłkę skierował Paulinho. Największy udział w tej akcji miał jednak Messi, który zabawił się z obrońcami i wyłożył Brazylijczykowi futbolówkę do pustej bramki.
Do gry po dłuższej nieobecności spowodowanej kontuzją wrócił Ousmane Dembele. Francuz nie zaliczył jednak wielkiego spotkania, widać, że potrzebuje czasu, by pokazać swoje atuty i lepiej wkomponować się w drużynę.
Philippe Coutinho, który dołączył do "Dumy Katalonii" za 160 milionów euro (taką kwotą operują hiszpańskie media), nie znalazł się jeszcze nawet na ławce rezerwowych, ale według najnowszych doniesień ma zadebiutować w następnej kolejce. Nowi koledzy zafundowali byłemu zawodnikowi Liverpoolu ładny popis swoich umiejętności.
Może bez wielkich fajerwerków, ale to była wygrana zespołu w pełni świadomego swoich umiejętności i zadań, które ma wykonać. W tym momencie przewaga nad drugim w tabeli Atletico wynosi 9 punktów. Biorąc pod uwagę różnice, które oglądaliśmy w końcowych zestawieniach ostatnich sezonów, losy tytułu wydają się już rozstrzygnięte.
Real Madryt w ostatnim niedzielnym meczu zaledwie zremisował z Celtą Vigo. "Królewscy" dostali kilka sygnałów ostrzegawczych już na początku spotkania, ale nie wyciągnęli wniosków i zostali ukarani po kapitalnym uderzeniu Wassa.
Odpowiedź piłkarzy Zidane'a była jednak piorunująca. Dwie bramki Bale'a sprawiły, że to oni schodzili na przerwę mając prowadzenie. W drugiej części gry Celta próbowała odrabiać straty. W 72. minucie karnego nie wykorzystał Aspas, ale dziesięć minut później strzałem głową Navasa pokonał Maximiliano Gomez.
Emocji nie brakowało aż do ostatniego gwizdka sędziego, ale ostatecznie zespoły podzieliły się punktami.
ps, PolskieRadio.pl