Ostatnia Wielka Koalicja Angeli Merkel i zmierzch kariery? ”Jej wielki atut, powściągliwość, okazuje się teraz przeszkodą"
Ze względu na ambicje liderów partyjnych Wielka Koalicja zapewne powstanie. Drugim scenariuszem jest rząd mniejszościowy. Przy tym możliwe jest, że kanclerz Angela Merkel nie dotrwa do końca kadencji – analizuje dr Aleksandra Gasztold z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl.
2018-01-15, 17:10
Powściągliwość była tą cechą Angeli Merkel, która gwarantowała jej władzę przez 12 lat. Teraz jednak w obliczu nowych uwarunkowań i wyzwań niemieckie społeczeństwo oczekuje od polityka większej elastyczności i cech, których Kanclerz brakuje - occeniła dr Aleksandra Gasztold z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl.
Dr Aleksandra Gasztold Powściągliwość Angeli Merkel, która dotąd była jej wielkim atutem, teraz staje przeszkodą w wytyczaniu nowych kierunków polityki wewnętrznej
Ekspertka stwierdziła, że w polityce Niemiec potrzebne są nowe kierunki, szczególnie w aspekcie bezpieczeństwa, kanclerz Merkel postępuje jednak niezmiennie zachowawczo.
Zdaniem dr Aleksandry Gasztold Wielka Koalicja powstanie, bo fiasko rozmów oznaczałoby załamanie kariery liderów wszystkich trzech partii (CDU, CSU i SPD). Jednak dopiero 21 stycznia na zjeździe SPD zapadnie ostateczna decyzja o przyszłości rozmów negocjacyjnych. Stąd rząd mniejszościowy nie jest zupełnie wykluczonym scenariuszem.
Dr Aleksandra Gasztold zauważa, że istotą polityki Niemiec jest gospodarka i wzmocnienie Unii Europejskiej jako globalnego gracza. Priorytetem jest polityka europejska, w tym przede wszystkim wzmocnienie strefy euro. Niemcy mają też więcej wpłacać do unijnego budżetu, a w polityce unijnej postawią na wzmocnioną współpracę z Francją.
REKLAMA
***
Zachęcamy do lektury rozmowy.
Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl: Przywódcy trzech partii niemieckich ogłosili, że rekomendują przystąpienie do rządów koalicyjnych. Czy to już koniec problemów z formowaniem nowego rządu w Niemczech?
Dr Aleksandra Gasztold - Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego: Czekamy jeszcze na 21 stycznia. Wtedy Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) ostatecznie zdecyduje na zjeździe w Bonn, czy rozmowy koalicyjne mogą być rozpoczęte.
Delegaci najpewniej opowiedzą się za kontynuacją i rozpoczęciem negocjacji dotyczących umowy koalicyjnej. Przemawia za tym kilka powodów. Przede wszystkim GroKo, czyli wielka koalicja (zwana tak od niemieckich słów ”Grosse Koalition”) mogłaby być kontynuowana ze względu na to, że wszystkie partie koalicyjne CDU, CSU i SPD bardzo dobrze się znają i biorą odpowiedzialność za obecny kryzys polityczny i polaryzację na scenie politycznej Niemiec. Dla czołowych polityków tych trzech partii jest to tak naprawdę ”być albo nie być”. Rozmowy miałyby być prowadzone w lutym, a rząd powstałby w marcu.
A jeśli rozmowy koalicyjne zakończyłyby się fiaskiem, powstałby prawdopodobnie rząd mniejszościowy z poparciem SPD. SPD nie byłaby wówczas stricte partią opozycyjną. Część działaczy SPD przychyla się do tej opcji, ze względu na to, że partia mogłaby się wówczas koncentrować na konsolidacji zaplecza partyjnego na szczeblu lokalnym, na poziomie landów. Ostatnie wyniki SPD z wyborów jesienią były tragiczne. Do tego przyczyniły się m.in. wspólne rządy z chadekami. Wobec tego dylemat, czy kontynuować, czy jednak opowiedzieć się na korzyść rządu mniejszościowego, rozstrzygnie się na zjeździe 21 stycznia.
REKLAMA
Są jeszcze względy ambicjonalne, które prawdopodobnie zdecydują o utworzeniu tej koalicji. Tu dużą rolę odgrywa osoba prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera, pod którego presją SPD rozpoczęło rozmowy sondażowe.
Tu trzeba podkreślić, że dla większości polityków – zarówno dla Merkel, jak i Horsta Seehofera, jak i obecnego przewodniczącego SPD Martina Schulza, fiasko tych rozmów byłoby końcem kariery politycznej.
Co więcej, rząd mniejszościowy zapewne nie utrzymałby się do końca kadencji z kanclerz Angelą Merkel.
Ponadto większość polityków obecnie utrzymującego się wciąż rządu komisarycznego zdaje sobie sprawę, że Wielka Koalicja to jest mniejsze zło niż rząd mniejszościowy.
REKLAMA
Trzeba dodać, że polaryzacja na scenie politycznej wzmocniłaby ugrupowania radykalne. Mamy dwie bardzo prężne partie, mieszczące się na granicy sceny politycznej, czyli AfD i Die Linke. Jest duże prawdopodobieństwo, że SPD straciłoby poparcie na rzecz Die Linke.
Jak zaznaczyłam, wszystko rozstrzygnie się 21 stycznia. Niemniej sukces rozmów sondażowych, kompromisy, na które zdecydowała się SPD, świadczą o woli kontynuacji rządu chadecko-socjaldemokratycznego. Można to odczytywać jako sukces pani Kanclerz, ale jeszcze nie zażegnanie kryzysu trwającego od jesieni 2017 r.
SPD spodziewała się m.in. podniesienia stopy podatkowej z 42 procent do 45 i zrezygnowała z tego postulatu.
Czyli przynajmniej zarząd partii SPD jest za kontynuacją.
REKLAMA
Jednak pamiętajmy, że już w grudniu na zjeździe SPD w Berlinie (7-9 grudnia) okazało się, że w szeregach partii istnieje poparcie dla kontynuacji i wypracowania umowy koalicyjnej, choć niekoniecznie oznaczało to poparcie dla obecnego lidera SPD Martina Schulza.
Wspomniała pani, że SPD musiała nieco ustąpić w rozmowach koalicyjnych.
Takie kwestie jak polityka finansowa zeszły na dalszy plan, w zamian za postulaty z polityki migracyjnej, opieki społecznej i ochrony zdrowia, które są bardzo ważne dla SPD.
Przy tym SPD i CDU oraz CSU doszły do porozumienia, jeśli chodzi o kwestie europejskie – za niezwykle ważny uznają duet Francji i Niemiec, który będzie zmierzał do wzmocnienia strefy euro.
REKLAMA
Te trzy partie są zgodne w tym, że Niemcy mają zwiększyć swój wkład do budżetu Unii Europejskiej, tak by przyczynić się do stabilizacji strefy euro oraz wesprzeć reformy strukturalne.
Wzmocnienie strefy euro będzie priorytetem. Jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, partie były zgodne, że Niemcy winny przejąć większą odpowiedzialność za sytuację na świecie, m. in. w kwestiach handlu bronią. Chodzi o odcięcie dostaw uzbrojenia do terenów objętych konfliktami, na przykład do Jemenu.
Jeśli chodzi o kwestie migracyjne, widać duże ustępstwo chadecji – wydano zgodę na łączenie rodzin, choć w przypadku małżeństw zawartych przed migracją i jeśli osoby te nie stanowią zagrożenia lub nie były karane.
Przygotowano specjalny dokument, gromadzący te wszystkie uzgodnienia.
Ma 28 stron.
REKLAMA
Pytanie, czy to będzie dokument, który będzie podstawą rzeczywistej polityki. W nim zaś na pierwszym miejscu jest duet Francji i Niemiec, jako nowy impuls dla Unii Europejskiej.
Nie przywiązywałabym nadmiernej wagi do tego dokumentu. Kryzys polityczny w Niemczech trwa od trzeciego tygodnia listopada. Teraz zaczyna się drugi tydzień stycznia. Dlatego taki sukces propagandowy, jak robiący duże wrażenie 28-stronicowy dokument, który bardzo dobrze prezentuje się w mediach, jest potrzebny kanclerz Angeli Merkel. Jej kariera bowiem prawdopodobnie się kończy – takie przypuszczenia wysuwają nie tylko polscy eksperci. Również zagraniczni obserwatorzy wieszczą, że nie dotrwa do końca kadencji, niezależnie od tego, czy powstanie Wielka Koalicja, czy rząd mniejszościowy. Jest ona wybitnym politykiem, trudno wobec tego wieszczyć zmierzch jej kariery. Mocną stroną jej jest wspomniana na początku powściągliwość i doświadczenie. Niemniej wyborca może czuć się znużony "wieczną cesarzową Europy” oczekując od chadecji nowych impulsów, a tym samym nowego lidera.
Tutaj można przypomnieć o badaniach opublikowanych 11 stycznia w gazecie ”Handelsblatt” – wskazują one, że około połowy badanych krytykuje przede wszystkim powściągliwość Merkel, która do tej pory była jej wielkim atutem, a teraz staje się przeszkodą w wytyczaniu nowych kierunków polityki wewnętrznej. Kwestie migracyjne, polityki azylowej, integracyjnej, profity socjalne, opieka zdrowotna dla osób starających się o przyznanie pozwolenia na pobyt w Niemczech, są odbierane przez społeczeństwo niemieckie jako kontrowersyjne i wymagające reform na poziomie strukturalnym. Tutaj Merkel postępuje bardzo zachowawczo, dlatego traci swoje poparcie.
Dr Aleksandra Gasztold Powściągliwość, która była znakiem rozpoznawczym Merkel przez 12 lat i dawała jej pozycję jednej z najpotężniejszych kobiet na światowej scenie politycznej, dzisiaj wymaga ewolucji
Ta powściągliwość, która była jej znakiem rozpoznawczym przez 12 lat i dawała jej pozycję jednej z najpotężniejszych kobiet na światowej scenie politycznej, dzisiaj wymaga ewolucji w stronę dostosowania się do szybko zmieniającego się świata, co ma miejsce szczególnie w kwestiach związanych z bezpieczeństwem. Tego jej brakuje jako cechy polityka współczesnych Niemiec.
Pytanie, czy kanclerz Angela Merkel nie ma związanych rąk, będąc wciąż na czele rządu komisarycznego.
Rząd komisaryczny nie jest przeszkodą, jeśli chodzi o prowadzenie polityki wewnętrznej. On blokuje działania w polityce zagranicznej. Hamuje inicjatywy ukierunkowane na zagranicę, negocjacje na szczeblu dyplomatycznym, przeszkadza w reprezentowaniu w zakresie polityki europejskiej i światowej. Taki rząd w oczach partnerów i sojuszników może nie być wiarygodny, jeśli chodzi o dotrzymanie zobowiązań.
REKLAMA
Natomiast nie ma to znaczenia w polityce wewnętrznej – choć w aspekcie wewnętrznym niemożność uformowania stabilnego rządu już przez tak długi czas może zniechęcać elektorat do dalszego popierania tych ugrupowań.
Trudno sobie wyobrazić odejście kanclerz Angeli Merkel.
Kanclerz ma konkurentów. Bardzo dużym poparciem cieszy się minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere – oscyluje ono w granicach 35-40 procent. Obywatele Niemiec byliby skłonni zaaprobować ministra finansów Petera Altmeiera, czy minister obrony Ursulę von der Leyen na urzędzie Kanclerza. Jednak to szef MSW ma największe szanse.
Jeśli chodzi o politykę zagraniczną – długo zapowiadano reformę Unii Europejskiej i miesiącami czekano na Niemcy. Teraz doszła kwestia nowej perspektywy finansowej UE. Czy tutaj można czynić jakieś prognozy, jak będzie rozwijała się polityka Niemiec w tym obszarze?
Niemcy były i będą największym płatnikiem do budżetu UE. We wstępnych rozmowach nic się w tej kwestii nie zmieniło. Wręcz odwrotnie – deklarują zwiększenie środków.
Dr Aleksandra Gasztold Niemcy deklarują zwiększenie wpłat do budżetu UE
To może być uderzające dla postronnych obserwatorów.
Unia Europejska była zawsze priorytetem w polityce zagranicznej Niemiec. Na przestrzeni historii RFN to się nie zmienia – tak było i przed zjednoczeniem, i po nim. W polityce zagranicznej Berlina są pewne stałe priorytety – integracja europejska i stosunki transatlantyckie.
REKLAMA
W ostatnich latach zmieniło się trochę stanowisko wobec Rosji, mimo że Rosja wciąż uważana jest za ważnego partnera gospodarczego i w utrzymaniu bezpieczeństwa ogólnoświatowego, mimo krytyki działań podejmowanych przez Federację Rosyjską w ostatnich latach, szczególnie w kontekście Ukrainy.
W polityce RFN bardzo ważne jest oddzielanie kwestii politycznych od kwestii gospodarczych – nawet oskarża się RFN o kierowanie się doktryną ”soft imperializmu gospodarczego”. Czyli gospodarka to priorytet, niekiedy niezależnie od kosztów politycznych.
Czy duet Francja-Niemcy, tak mocno zaakcentowany w dokumencie po rozmowach sondażowych, może zmienić mocno politykę europejską? Czy to będzie nowy projekt?
Współpraca Francji i Niemiec często określana jest jako małżeństwo z rozsądku. Obydwa państwa konkurują, jeśli chodzi o sprawowanie roli głównego mocarstwa Europy, ale w duecie są o wiele bardziej skuteczne w realizacji różnych planów w obrębie UE.
Problem z Unią Europejską polega dziś na tym, że pewna idea się wyczerpała po rozszerzeniu na wschód. Inicjatywy w zakresie bezpieczeństwa i obrony nie do końca się sprawdziły, odwrotnie, wywołały wiele kontrowersji wśród nowych państw członkowskich. Te dysproporcje w postrzeganiu roli UE w Europie i na świecie dzielą państwa członkowskie. Tu jednak Niemcy mogą liczyć na poparcie Francji. Te dwa państwa były i są motorem integracji europejskiej i są na siebie skazane, szczególnie w kontekście odejścia z UE Wielkiej Brytanii.
REKLAMA
Czy kwestia wzmacniania strefy euro będzie mocniej forsowana?
Chodzi o wzmocnienie strefy euro, tak by była odporna na kryzysy gospodarcze. Kryzys strefy euro uderza bezpośrednio w niemiecką gospodarkę. Mocna strefa euro leży w interesie narodowym Niemiec.
Kto korzysta na kryzysie politycznym w Niemczech?
Przede wszystkim zyskują liberałowie. Bardzo zdecydowane stanowiska lidera FDP Christiana Lindnera, który nie zgodził się na ustępstwa względem Zielonych w kwestiach polityki podatkowej, socjalnej, energetycznej jest wyrazem nie tyle buty politycznej, co kalkulacji. FDP zdaje sobie sprawę, że jeśli powstanie wielka koalicja, będzie najsilniejszą partią opozycyjną, dlatego że mieści się w obszarze systemowym. Alternatywa dla Niemiec, Die Linke zepchnięte zostaną na granice sceny politycznej, oskarżane o radykalizm polityczny, dlatego nie będą partnerami do poważnych rozmów. FDP przywróci swoją rolę „języczka uwagi”, którą miała przed zjednoczeniem.
Bardzo dziękuję.
Z dr Aleksandrą Gasztold z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl.
REKLAMA