Wybuchy w Bangkoku. Ucierpieli też obcokrajowcy
Seria eksplozji wstrząsnęła stolicą Tajlandii - Bangkokiem. Rannych jest co najmniej 50 osób - w tym obcokrajowcy. Wybuchy spowodowały wystrzały z granatników M79 - potwierdziło tajskie wojsko.
2010-04-22, 16:51
W stolicy rośnie napięcie między armią rządowa a opozycją tzw. "czerwonymi koszulami". Demonstranci domagają się ustąpienia - ich zdaniem niedemokratycznego rządu.
Serię eksplozji miały spowodować strzały z amerykańskich granatników jednostrzałowych M79. Tego rodzaju broń często jest podwieszana pod karabiny M16, w które wyposażone jest tajskie wojsko.
Setki żołnierzy zostało rozlokowanych w rejonie, gdzie doszło do wybuchów. Wojskowi uzbrojeni są m.in. w karabiny maszynowe z ostrą amunicją. Mają zablokować antyrządowy wiec przed wejściem do dzielnicy miasta, gdzie znajdują się największe centra handlowe, instytucje finansowe, czy Bangkok Bank.
Tymczasem tysiące demonstrantów - tzw. "czerwonych koszul" buduje uliczne barykady. Przygotowują się na odparcie wojskowego szturmu. Na razie żadna ze stron nie zamierza ustąpić.
REKLAMA
Armia już zapowiedziała, że siłą rozprawi się z protestującymi, jeśli natychmiast nie opuszczą oni miasta. Demonstranci odrzucają jednak te groźby i fortyfikują swoje pozycje w centrum Bangkoku. Na obszarze 3 kilometrów kwadratowych znajduje się tu 20 tysięcy przedstawicieli "czerwonych koszul". Wojsko powoli otacza ich pozycje.
mch, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA