Pasażerowie na ogół odchodzili z kwitkiem
Ruch lotniczy nad Francją jest stopniowo wznawiany, ale tylko nielicznym pasażerom udaje się dostać na pokład samolotów. Z paryskich lotnisk odlatuje tylko około 30 procent samolotów przewidzianych w rozkładzie lotu.
2010-04-20, 15:57
W pierwszym dniu działania obu paryskich portów lotniczych - lotniska imienia Charlesa de Gaulle'a i Orly - panuje tam stosunkowo spokojna atmosfera. Nie wszyscy pasażerowie, którzy mieli bilety, podjęli ryzyko wyprawy aż na lotnisko. Wiedzieli bowiem dzięki informacjom w mediach, że loty zostały wznowione tylko częściowo.
Przy wejściu na lotnisko imienia Charlesa de Gaulle'a najodważniejszych, lub najbardziej zdeterminowanych kandydatów do podróży, witały monitory z planowymi startami samolotów. Przy niemal wszystkich widniała notka "lot odwołany". Zostały utrzymane głównie loty w kierunku południowo-wschodnim, na przykład do Turcji i do Gruzji.
Przybyli na lotnisko pasażerowie odchodzili na ogól z kwitkiem, a dokłaniej mówiąc z biletem przepisanym na inną datę. I tak na przykład klientom linii US Airways, wybierającym się do Nowego Jorku, proponowano wolne miejsca w samolocie odlatującym dopiero za tydzień.
rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA