Rzeszów: rozpoczął się proces mężczyzny oskarżonego o zabicie ciężarnej szwagierki
33-letni Grzegorz G. odpowie za zabójstwo 25-letniej szwagierki, która była z nim w ciąży. Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie rozpoczął się jego proces. Mężczyźnie grozi dożywocie.
2018-01-25, 14:18
Zdaniem oskarżenia Grzegorz G. zadał siostrze żony, z którą łączył go romans, kilka uderzeń w głowę. Jolanta Ś. miała też ranę kłutą szyi. Jak ustaliła prokuratura przyczyną śmierci kobiety było prawdopodobnie zachłyśnięcie się krwią i uduszenie. Jolanta Ś. była w siódmym miesiącu ciąży, a ojcem dziecka był G., co potwierdziły badania biologiczne.
Przyznał się do zabójstwa
W czasie śledztwa mężczyzna początkowo utrzymywał, że śmierć Jolanty Ś. nastąpiła na skutek nieszczęśliwego wypadku – miała spaść ze skarpy. Jednak po przedstawieniu mu dowodów z sekcji zwłok kobiety, które wykluczyły taką przyczynę śmierci, G. przyznał się do zabójstwa. Wskazał też miejsce, w którym ukrył jej ciało.
Grzegorzowi G. prokuratura zarzuciła także kradzież mienia ofiary, w tym samochodu, pieniędzy i sprzętu elektronicznego, a także fałszowanie dokumentów (umowy sprzedaży samochodu) oraz niszczenie dokumentów.
Mężczyzna odpowie też za usiłowanie dwóch oszustw na kwotę tysiąca i 5 tys. zł, które próbował popełnić, podszywając się pod swoją ofiarę i chcąc wyłudzić pieniądze od dwóch osób jako rekompensatę za rzekome zobowiązania. Oskarżony jest także o kradzież z miejsca pracy sprzętu elektronicznego o wartości ponad 0,5 miliona złotych.
Grzegorz G. zmieniał zeznania
Mężczyzna przebywa w areszcie. Po początkowym przyznaniu się do wszystkich zarzucanych mu czynów - pod koniec postępowania - zmienił zdanie. Obecnie przyznaje się tylko do ukrycia zwłok. W toku śledztwa G. został zbadany psychiatrycznie. Biegli nie stwierdzili, aby w chwili czynu mężczyzna był niepoczytalny lub miał ograniczoną poczytalność.
Razem z nim przed sądem stanęły jeszcze dwie osoby. Prokuratura oskarżyła je o nieumyślne paserstwo. Są to: Maria M. i Dariusz K., którzy kupili od G. skradziony sprzęt elektroniczny. Grozi im od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Zaginięcie kobiety zgłosiła rodzina
Zaginięcie ciężarnej Jolanty Ś. zgłosiła jej rodzina w sierpniu 2017 roku. Upłynął bowiem termin porodu, a z kobietą nie było kontaktu. Początkowo jednak śledztwo prowadzone było w kierunku handlu ludźmi. Jolanta Ś. miała wysłać sms-a do swojej matki, że "nowo narodzone dziecko sprzedała i nie chce, aby jej szukać".
Niedługo później żona Grzegorza G. zgłosiła jego zaginięcie. Mężczyzna wówczas był już podejrzewany o udział w zaginięciu Jolanty Ś. Ponadto prokuratura podejrzewała go też o kradzież z firmy, w której pracował, specjalistycznego sprzętu elektronicznego na kwotę ponad 0,5 mln zł. Zakładano, że G. chciał za pieniądze ze sprzedaży sprzętu ukryć się przed wymiarem sprawiedliwości.
Mężczyzna został zatrzymany pod koniec listopada 2017 roku we własnym mieszkaniu. Wpadł w zasadzkę policji.
Grzegorzowi G. za zabójstwo grozi kara dożywocia.
mg
REKLAMA