Tomasz Mackiewicz i Elizabeth Revol zdobyli Nanga Parbat. Tomek zapłacił najwyższą cenę

Alpinistka z Francji, Elizabeth Revol potwierdziła, że ona oraz jej wspinaczkowy partner Tomek Mackiewicz, byli na szczycie Nanga Parbat (8126m n.p.m.).

2018-01-29, 09:34

Tomasz Mackiewicz i Elizabeth Revol zdobyli Nanga Parbat. Tomek zapłacił najwyższą cenę
Tomek Mackiewicz. Foto: Andrzej Szozda/PolskieRadio.pl

Posłuchaj

Sekretarz Generalny Polskiego Związku Alpinizmu Marek Wierzbowski podkreśla jednak, że na ratunek Mackiewicza było już za późno (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Uratowana przez polski zespół, w skład którego wchodzili Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarosław Botor, himalaistka jest w tej chwili w szpitalu, ma mocno odmrożone dłonie oraz stopy. O tym, że Polak i Francuzka weszli na Nangę informował już kilka dni temu wspinaczkowy partner Revol Ludovic Giambiasi.

Niestety na Nanga Parbat, na wysokości około 7200 m pozostał Tomek Mackiewicz, którego mimo brawurowej akcji przeprowadzonej przez wspinaczy z wyprawy na K2, nie udało się uratować.

REKLAMA

Elizabeth Revol próbowała zdobyć szczyt Nanga Parbat, dziewiątej pod względem wysokości góry świata, trzykrotnie, za czwartym razem się to udało. Dla Tomka Mackiewicza tegoroczna próba była siódmą. Spełnił swoje marzenie, ale zapłacił za to najwyższą cenę.

Jeśli wejście polsko-francuskiego zespołu zostanie oficjalnie potwierdzone, będzie to drugie zimowe zdobycie tego szczytu. Pierwszego o tej porze roku dokonali w lutym 2016 Simone Moro, Alex Txikon i Muhammad Ali Sadpara.

Dramat na Nanga Parbat

Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz utknęli przy próbie zejścia z Nanga Parbat. Francuzka była w lepszym stanie fizycznym, Tomek Mackiewicz według relacji Revol źle się czuł już na szczycie. Z informacji przekazanych przez wieloletniego partnera wspinaczkowego Francuzki, Ludovica Giambiasego wynika, że "Czapkins" był w stanie agonalnym, gdy postanowiła go zostawić. Niestety prawda jest okrutna, bo jeśli dla Tomka nie było ratunku, to nie mogła postąpić inaczej by ratować siebie.

Revol - mimo odmrożeń podjęła samotną próbę zejścia. Gdyby nie zaczęła schodzić Bielecki, Urubko, Tomala i Botor mieliby jeszcze trudniejsze zadanie. Była też w kontakcie telefonicznym z Giambiasim, co według opinii doświadczonych wspinaczy dodało jej sił i motywowało do walki o życie. Revol wiedziała też, że na ratunek wyruszyła ekipa himalaistów, uczestnicząca w narodowej wyprawie na K2. Polacy dotarli pod Nanga Parbat z odległej o około 200 km bazy pod K2 w sobotę wieczorem. Mimo zapadających ciemności wspinaczkę rozpoczęli Bielecki i Urubko. Nasi "lodowi wojownicy" pokonywali trudną ścianę w iście sprinterskim tempie. To co miało im zająć półtorej doby, zrobili w osiem godzin. Gdy spotkali schodzącą z góry Revol radość mieszała się ze smutkiem, bo na górze został Tomek, po którego nie mogli już dotrzeć. 

REKLAMA

Eli samotnie pokonała ponad tysiąc metrów w dół. Nie mogła korzystać ze sprzętu, lin poręczowych, jej palce nie były w stanie pracować. Doszła do "Orlego Gniazda", stąd na specjalnie na tę okazję przygotowanym przez polski zespół systemie lin, Revol została opuszczona sto metrów w dół Kuluarem Kinshofera. Potem wraz z Bieleckim, Urubko, Tomalą i Botorem dotarła do obozu pierwszego, gdzie wsiadła na pokład śmigłowca. Z samolotu wyszła o własnych siłach. Wydawać się może, że jak na osobę po takich przejściach jej stan był niezły, nic jednak bardziej mylnego, bo amputacje nie są wykluczone.

Francuskie media pokazały odmrożenia jakich doznała himalaistka.

Przed Eli walka o powrót do zdrowia, a Tomek na zawsze pozostanie w naszej pamięci, bo wśród pogromców szczytów, grupy składającej się z niezwykłych, ekscentrycznych i niebanalnych ludzi są jednak tacy, którzy i tak na tle pozostałych wyróżniają się, był wyjątkowy. Na szczyty zaczął się wspinać odbijając się od dna. Trampoliną był ośrodek Monaru. Tam rozpoczął swoje drugie życie. Życie któremu sens nadawała rodzina, góry i przyjaciele… i jeszcze ta podstępna Nanga Parbat. Góra marzenie, którą przez wiele lat próbował pokonać, i która w końcu uległa, ale postanowiła go zatrzymać. 

REKLAMA


Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej