Boniek będzie kibicował w RPA ... Bońkowi
Zbigniew Boniek podczas mistrzostw świata w RPA będzie trzymał kciuki za... Bońka. Prawie 26-letni reprezentant Hondurasu otrzymał imię na część słynnego polskiego zawodnika i znalazł się kadrze na mundial.
2010-06-04, 13:40
Pełne  imię i nazwisko obrońcy z Hondurasu brzmi: Oscar Boniek Garcia Ramirez,  ale w oficjalnych składach zawodnik Olimpii Tegucigalpa - czołowy  zawodnik drużyny narodowej - figuruje jako Boniek Garcia.
"Słyszałem  o tej sympatycznej historii. Podobno jego tata był moim wielkim fanem.  Do tego stopnia, że dał swojemu synowi na imię Boniek. Chłopak urodził  się w 1984 roku. To rzeczywiście był dobry okres w mojej karierze.  Zdobyłem wówczas z Juventusem mistrzostwo Włoch, Puchar Zdobywców  Pucharów i Superpuchar Europy" - powiedział w rozmowie z PAP Zbigniew  Boniek.
Trzykrotny uczestnik mistrzostw świata (1978, 1982, 1986)  żałuje, że do tej pory nie miał okazji spotkać się z reprezentantem  Hondurasu. 
"Powinienem pojechać do RPA i dać mu swoją koszulkę.  Niestety, mam kilka ważnych spraw, dlatego zabraknie mnie na mundialu.  Cały czas jednak pamiętam o nim. Jeśli tylko nadarzy się okazja, na  pewno spotkam się z nim i wręczę jakąś pamiątkę. Na razie będę życzył  temu piłkarzowi jak najlepszego występu w RPA" - zapowiedział Zbigniew  Boniek.
Oprócz reprezentanta Hondurasu, były piłkarz m.in.  Widzewa Łódź, Juventusu i Romy będzie trzymał kciuki za Argentynę i  Holandię.
"Niemal wszyscy typują do końcowego triumfu kogoś z  czwórki: Brazylia, Hiszpania, Anglia, Włochy. Dlatego ja szukam innego  rozwiązania. Z przyjemnością spojrzę na grę Argentyńczyków i Holendrów.  Pierwsi mają właściwie wszystko, przede wszystkim fantastycznych  napastników. Z kolei Holandia zagra bez presji, co w połączeniu z takimi  zawodnikami, jak Wesley Sneijder i Arjen Robben może przynieść świetne  efekty" - podkreślił Boniek.
Według 80-krotnego reprezentanta  Polski, mistrzostwa w RPA będą bardzo widowiskowe.
"Spodziewam  się naprawdę ciekawego turnieju. Z prostego powodu. Piłkarze są zmęczeni  długim sezonem w swoich ligach, dlatego nie będą w stanie biegać na  pełnych obrotach przez 90 minut. Na dodatek na dużej wysokości. W  efekcie na boisku będzie sporo miejsca, zobaczymy więcej akcji i  sytuacji podbramkowych" - stwierdził.
Zawodnicy, szczególnie  bramkarze, zgodnie narzekają na oficjalną piłkę mistrzostw - Jabulani.
"Wcale  się nie dziwię. Mam taką piłkę w domu, gram ze swoim wnukiem.  Bramkarzowi nie będzie wesoło, gdy rywal kopnie Jabulani z 17-18 metrów.  Trudno ją złapać. Z drugiej strony pamiętajmy, że właśnie w tym  kierunku zmierza futbol. Gra jest coraz szybsza, podobnie jak piłki.  Bardzo różnią się od popularnych +piątek+, którymi graliśmy np. w MŚ w  1982 roku. Nic dziwnego, że bramkarze coraz częściej decydują się na  piąstkowanie, a nie łapanie" - zakończył Zbigniew Boniek.
dp, PAP