"Nasz rząd na pewno nie zostawi tej kwestii nierozwiązanej"
- Być może trzeba będzie znaleźć inny sposób, lepiej doprecyzować pewne zapisy w ustawie, ale nasz rząd na pewno nie zostawi tej kwestii nierozwiązanej - powiedziała rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska po ogłoszeniu przez prezydenta Andrzeja Dudy weta do tzw. ustawy degradacyjnej. Decyzję głowy państwa skomentowali też: rzecznik PiS Beata Mazurek i wiceszef PO Tomasz Siemoniak.
2018-03-30, 15:04
Posłuchaj
Prezydent poinformował w piątek, że zdecydował o zawetowaniu tzw. ustawy degradacyjnej, która daje możliwość pozbawiania stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą "sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu". Podkreślił, że ma ogromne wątpliwości dotyczące tej ustawy. Dotyczą one m.in. braku środka odwoławczego w przypadku pozbawianych stopni wojskowych członków WRON.
"Być może trzeba będzie znaleźć inny sposób"
Joanna Kopcińska oświadczyła, że "być może trzeba będzie znaleźć inny sposób, lepiej doprecyzować pewne zapisy w ustawie". - Ale nasz rząd na pewno nie zostawi tej kwestii nierozwiązanej - zakomunikowała rzeczniczka rządu. Jak stwierdziła, "trzeba jasno powiedzieć jedno: wolna, sprawiedliwa Polska nie może zapomnieć o rozliczeniu okresu komunistycznego".
Kopcińska zaznaczyła, że "tę sprawę przez lata zaniedbywano".
Powiązany Artykuł
![pap_prezydent1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/69bcd84b-d883-4939-a585-e947528cc4ee.jpg)
Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję ws. ustawy degradacyjnej
PIS: nie będziemy komentować tej decyzji
Rzecznik prasowy Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek napisała na Twitterze, że jej partia nie będzie komentowała decyzji prezydenta. Mazurek zaznaczyła, że PiS jest "zaskoczone i zawiedzione, ale decyzji prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącej zawetowania ustawy degradacyjnej komentować nie będzie".
REKLAMA
Macierewicz: to zły znak
- To nie jest dobra wiadomość, to smutna wiadomość dla Polski - tak prezydenckie weto ocenił były szef MON Antoni Macierewicz. - Bardzo żałuję, że doszło do takiego momentu, kiedy prezydent RP, wybrany w wolnych wyborach przez obóz patriotyczny, formułuje takie stanowisko, które jest sprzeczne w sposób zasadniczy z podstawowymi wskazaniami ruchu niepodległościowego. Bardzo negatywnie odciśnie się to na morale armii - powiedział w Radiu Wnet Macierewicz.
Jego zdaniem, decyzja prezydenta może wzmocnić środowiska, które wywodzą się m.in. "z układu stanu wojenne". - To będzie traktowane jako gest w ich stronę i jest gestem w ich stronę. Wzmocni ich wpływy i doprowadzi do bardzo istotnych dylematów dla ludzi obozu patriotycznego. To następny krok w bardzo złą stronę, z jakim mamy do czynienia w ciągu ostatnich miesięcy - ocenił Macierewicz.
Według niego, ludzie związani "z tamtym okresem w wojsku" będą uważali prezydenta za swojego obrońcę. - Będą uważali, że taką obronę uzyskali. Tego się domagali działacze KOD-u, różni inni ludzie w ciągu ostatnich miesięcy. Bardzo źle się stało dla niepodległości Polski, dla odbudowy niepodległej armii, to zły znak i zła decyzja - zaznaczył Macierewicz.
Opozycja odnosi się do prezydenckiego weta
- Weto prezydenta do ustawy degradacyjnej to wielki dzwonek ostrzegawczy dla PiS. Mam nadzieję, że będzie on zrozumiany, bo pochodzi od polityka z tego obozu - powiedział wiceszef PO Tomasz Siemoniak. Według niego, przepisy tej ustawy są "niemoralne i fatalne".
Siemoniak ocenił, że decyzja prezydenta o zawetowaniu ustawy jest słuszna. Wskazał, że dla PO jest to oczywiste posunięcie, które pokazuje jednocześnie "kompletny bałagan w obozie PiS" oraz, że ugrupowanie rządzące "żyjącymi i nieżyjącymi wojskowymi zasłania różne swoje problemy".
- Oby to, co się zdarzyło dzisiaj, oznaczało, że prezydent powróci do swojej roli i widząc tę słabość PiS, widząc ten chaos, próby przykrywania kolejnych działań nowymi jakimś pomysłami, powie temu: stop - dodał polityk Platformy. Siemoniak ocenił, że PiS "przeforsował" przepisy "nie bacząc na głosy opozycji, nie zwracając uwagi, że projekt został napisany na kolanie". Jego zdaniem, ustawa jest "niemoralna i fatalna".
Polityk Platformy ocenił również, że decyzja prezydenta "ośmiesza i kompromituje" szefa MON Mariusza Błaszczaka. Zdaniem Siemoniaka, powinien on podać się do dymisji. - Nie wyobrażam sobie, ja on teraz spojrzy w oczy wojskowym, jak ma dalej być ministrem obrony narodowej - powiedział Siemoniak, były szef MON w rządzie PO-PSL.
Decyzja głowy państwa ucieszyła też innych przedstawicieli sejmowej opozycji. Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer zgodziła się z argumentacją prezydenta, który wetując ustawę podkreślał, iż nie dawała ona możliwości odwoływania się od decyzji ws. degradacji. Z kolei rzecznik ludowców Jakub Stefaniak wyraził nadzieję, że projekt będzie szeroko konsultowany, także w Sejmie.
REKLAMA
Ustawa degradacyjna
W uzasadnieniu weta do tzw. ustawy degradacyjnej, prezydent podkreślił m.in., że jest dla niego mało dyskusyjne, czy należy odebrać stopnie wojskowe kierownictwu WRON. Wskazał jednak, że nie tylko ci ludzie składali się na WRON. Oświadczył również, że rozwiązanie, iż wszyscy członkowie WRON nie mają możliwości złożenia żadnych wyjaśnień i żadnego środka odwoławczego i po wydaniu obwieszczenia tracą stopień wojskowy, jest czymś z czym nie może się zgodzić.
Ponadto, jak stwierdził Andrzej Duda, tzw. ustawa degradacyjna daje możliwość odebrania stopnia wojskowego osobie nieżyjącej. Jednak gdy nie ma nikogo z rodziny, ani organizacji kombatanckiej, która w takim przypadku przystąpiłaby do postępowania, nie ma osoby, ani instytucji, która reprezentowałaby interesy osoby nieżyjącej. Według prezydenta "od strony moralnej to bardzo poważny mankament" tej ustawy.
Ustawa zakłada możliwość pozbawiania stopni wojskowych żołnierzy w stanie spoczynku, którzy byli członkami m.in. WRON, KBW, pełnili służbę w organach bezpieczeństwa państwa wymienionych w ustawie lustracyjnej.
Według ustawy, pozbawia się stopnia wojskowego też osobę, która "z racji ukończonego wieku lub stanu zdrowia nie podlega obowiązkowi służby wojskowej, albo żołnierza rezerwy, posiadających stopień wojskowy Marszałka Polski, generałów albo admirałów, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu".
Chodzi o osoby, które - jak napisano - "pełniąc funkcje służbowe lub zajmując stanowiska dowódcze kierowali działaniami mającymi na celu zwalczanie polskiego podziemia niepodległościowego w latach 1943-1956, albo uczestnicząc w tym okresie w zwalczaniu polskiego podziemia niepodległościowego dokonywali drastycznych czynów", inicjowali lub dopuszczali się prześladowań żołnierzy ze względu na wyznawaną religię lub pochodzenie oraz wydawały rozkazy użycia broni palnej wobec ludności cywilnej.
Nowe przepisy obejmują także osoby, które będąc "sędzią lub prokuratorem w organach Wojskowej Służby Sprawiedliwości lub w jednostkach podległych oskarżali albo wydawali wyroki w latach 1943-1956 wobec żołnierzy i osób cywilnych ze względu na działalność na rzecz niepodległości i suwerenności Polski".
Według ustawy utrata, albo pozbawienie stopnia wojskowego może nastąpić również pośmiertnie. Stopnia wojskowego nie będą pozbawiane osoby, które "bez wiedzy przełożonych" w trakcie pełnienia służby czynnie wspierały "działania na rzecz niepodległości Państwa Polskiego".
Zgodnie z ustawą, postępowanie wobec danej osoby może wszcząć z urzędu minister obrony narodowej lub na wniosek premiera, naczelnego dyrektora Archiwów Państwowych oraz szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Minister obrony może przeprowadzić je także, gdy zwróci się do niego organizacja społeczna, np. kombatancka.
REKLAMA
mg
REKLAMA