Byli ochroniarze Elektromisu oskarżeni ws. zabójstwa Jarosława Ziętary. Śledczy: uprowadzili go metodą na policjanta
Dwaj byli ochroniarze zostali oskarżeni o porwanie i pomocnictwo w zabójstwie dziennikarza Jarosława Ziętary. Poznański dziennikarz zaginął w drodze do pracy 1 września 1992 roku. W 1998 roku poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany.
2018-05-11, 13:43
Małopolski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej skierował akt oskarżenia przeciwko dwóm byłym ochroniarzom "Elektromisu". Mirosław R. i Dariusz L. w 1992 roku mieli uczestniczyć w uprowadzeniu dziennikarza , który pisał nieprzychylne artykuły na temat firmy, w której pracowali.
Według ustaleń prokuratury, oskarżeni 1 września 1992 roku mieli podając się za policjantów, skłonić Ziętarę do tego, aby pojechał ich samochodem przypominającym radiowóz. Potem mężczyźni mieli przekazać dziennikarza innym osobom, które dokonały jego zabójstwa, zniszczenia i ukrycia zwłok - czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 r. Współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Wprost" i "Gazetą Poznańską". 1 września 1992 r. wyszedł ze swego mieszkania do redakcji "Gazety Poznańskiej" i został uprowadzony. W 1999 r. został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.
Śledztwo dwukrotnie umarzano, bo nie udało się odnaleźć ciała. W 2011 r. członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary" i redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i ponowne śledztwo w tej sprawie. Spowodowało to analizę śledztwa w Prokuraturze Generalnej i przekazanie go do Krakowa. W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną z uprowadzenia na zabójstwo.
REKLAMA
Jak wynika z ustaleń prokuratury, motywem zbrodni była praca Jarosława Ziętary jako dziennikarza i jego zawodowe zainteresowania dotyczące afer gospodarczych, w których dochodziło do przenikania się świata przestępczego ze światem biznesu oraz polityki, a co za tym idzie, obawa o ujawnienie przez dziennikarza opinii publicznej szczegółów sprzecznej z prawem albo odbywającej się na granicy prawa działalności.
Wcześniej umorzono śledztwo w tym wątku
Oskarżeni, obecnie 60-letni Mirosław R. i 50-letni Dariusz L., byli w pierwszej połowie lat 90. pracownikami poznańskiego holdingu Elektromis, którego działalność pozostawała w zainteresowaniu zawodowym Jarosława Ziętary – ustaliła PK.
Oskarżeni nie przyznali się do zarzucanego im czynu i złożyli wyjaśnienia sprzeczne z ustaleniami śledztwa. Grozi im kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat, kara 25 lat pozbawienia wolności albo dożywotniego pozbawienia wolności.
Dwaj byli ochroniarze Mirosław R. i Dariusz L. byli już podejrzani o pomocnictwo w porwaniu i zabójstwie dziennikarza. W grudniu 2015 roku prokuratura nieprawomocnie umorzyła śledztwo w tym wątku. O umorzeniu zdecydowała zmiana przez głównych świadków zeznań, na podstawie których sformułowano zarzuty. Zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu złożył brat dziennikarza Jacek Ziętara.
REKLAMA
Jak poinformowała w komunikacie Prokuratura Krajowa: "Analiza materiałów postępowania oraz argumentacji podniesionej w pisemnym zażaleniu legła u podstaw podjęcia przez Zastępcę Prokuratora Generalnego ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji decyzji z 14 kwietnia 2018 roku o dalszym prowadzeniu postępowania przeciwko wskazanym wyżej osobom oraz w sprawie zabójstwa Jarosława Ziętary w Małopolskim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie".
W czerwcu 2015 r. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie oskarżyła byłego senatora Aleksandra Gawronika o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary. Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Proces w tej sprawie rozpoczął się w styczniu 2016 r. i nadal się toczy. Oskarżony nie przyznał się do winy.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA