Angela Merkel pozytywnie o pierwszym dniu rozmów na szczycie G7 w Kanadzie
Angela Merkel wyraziła zadowolenie z przebiegu rozmów w pierwszym dniu szczytu G7 w Kanadzie. Przyznała jednak, że porozumienie w wielu sprawach, szczególnie z USA będzie raczej niemożliwe.
2018-06-09, 11:53
Angela Merkel poinformowała, że w pierwszym dniu szczytu dyskutowano o globalnej gospodarce, o rynku pracy oraz o nowych technologiach.
- Dotychczasowe rozmowy przebiegły w sympatycznej i przyjemnej atmosferze - zapewniła kanclerz dodając, że rozmowy są wyjątkowo trudne. "Ciągle pozostaje wiele spornych spraw, które są powszechnie dobrze znane. Nadal pozostaje otwarte pytanie o globalny handel i o ochronę klimatu" - powiedziała Merkel.
Podkreśliła, że kwestie te na razie nie zostały uwzględnione w porządku obrad. - Na obecnym etapie nie mogę stwierdzić, czy dzisiaj na zakończenie szczytu dojdzie do wydania wspólnego oświadczenia, czy tylko końcowe oświadczenie wyda gospodarz, czyli Kanada - dodała kanclerz.
Angela Merkel Dotychczasowe rozmowy przebiegły w sympatycznej i przyjemnej atmosferze
W kwestii ewentualnego ponownego przyjęcia do grona G7 Rosji, Angela Merkel dała do zrozumienia, że Unia Europejska jest temu przeciwna. Za powrotem Rosji opowiadają się Stany Zjednoczone oraz Włochy.
REKLAMA
Francuskie media: szczyt G7 zderzeniem dwóch wizji
Według francuskich obserwatorów rozpoczęty w piątek dwudniowy szczyt państw G7, grupy siedmiu najbardziej rozwiniętych gospodarek świata, to czołowe zderzenie unilateralnej wizji prezydenta USA Donalda Trumpa z multilateralną wizją Europejczyków.
Spotkanie w kanadyjskim La Malbaie szefów państw i rządów USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Japonii, Francji, Niemiec i Włoch oraz Unii Europejskiej przedstawiane jest we Francji przez niektórych publicystów jako przypieczętowanie pozycji prezydenta Emmanuela Macrona jako "przywódcy Europy".
Radio Europe 1 skomentowało, że "Macron, publicznie napinając bicepsy, przedstawia się jako szef frontu przeciwko Trumpowi". Szefowa działu politycznego lewicowego tygodnika "Marianne" Soazig Quemener zauważyła na antenie rozgłośni France Info, że "prezydent Francji zawsze stara się być kimś w rodzaju zastępowego czy kierownika obozu".
Niektórzy korespondenci francuskich mediów w Kanadzie sugerują, że istnieją jednak szanse na wspólną deklarację końcową G7, chociaż wcześniej wskazywano, że były one bliskie zera.
Według Isabelle Labeyrie z France Info "przywódcy szeroko uśmiechali się do zdjęcia, ale za kulisami dyskusje były napięte". Dodała, że "nawet jeśli w sobotę nie będzie wspólnej deklaracji, do końca robiono wszystko, żeby zachować pozory".
koz
REKLAMA