Tajlandia: wydobycie uwięzionych chłopców z jaskini może zająć wiele tygodni
Wydobycie na powierzchnię chłopców odnalezionych w zalanej jaskini na północy Tajlandii to długi proces - poinformowali przedstawiciele lokalnych władz. W poniedziałek, po 10 dniach poszukiwań płetwonurkom udało się dotrzeć do jednej z komór jaskini, w której 12 chłopców i towarzyszący im trener piłki nożnej znalazło schronienie.
2018-07-03, 10:44
Posłuchaj
Tajlandzkie media piszą dziś o cudzie w Chiang Rai, gdzie znajduje się kompleks jaskiń. Po 10 dniach płetwonurkom udało się przedostać przez zalane korytarze do komory, gdzie schronienie znalazło 13 osób.
Według ratowników chłopcy są w dobrym stanie, choć osłabieni. Dostarczono im posiłki energetyczne. Trwa wypompowywanie wody z korytarzy prowadzących do komory. Proces ten utrudniają jednak ulewne deszcze. Na razie nie ma informacji dotyczących tego kiedy uda się wydostać 13 osób na powierzchnię.
Rozważane są dwie opcje - nauczenie dzieci nurkowania, lub też czekanie na obniżenie się poziomu wody. To jednak - w opinii lokalnych władz - może zająć wiele tygodni. Według ratowników najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa podczas procesu wydobywania chłopców z zalanych jaskiń. Do komory, w której się znajdują, prowadzi około 2,5 kilometra całkowicie zalanych korytarzy, co jest wyzwaniem także dla profesjonalnych płetwonurków.
REKLAMA
Akcja ratunkowa
Przypomnijmy, że 12 zawodników klubu piłkarskiego w wieku 11-16 lat i ich 25-letni trener weszli w sobotę, 23 czerwca, do jaskini Tham Luang Nang Non w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii, gdzie zostali odcięci od świata przez ulewne deszcze. Kompleks jaskiń ciągnie się tam przez kilka kilometrów, przejścia są wąskie, a w porze deszczowej często zalewa je woda.
Grupę odnaleźli w poniedziałek wieczorem w głębi jaskini brytyjscy nurkowie. Moment ten widać na nagraniu opublikowanym na Facebooku przez tajlandzkie wojsko, na którym jeden z ratowników pyta po angielsku: "Ilu was jest?". "Trzynastu" - słyszy odpowiedź. "Trzynastu? Genialnie!" - mówi z ulgą nurek.
Choć według władz wszyscy są już bezpieczni, nierozwiązana pozostaje kwestia wydostania ich z jaskini, która wciąż jest częściowo zalana wodą. Wycieńczonym chłopcom i trenerowi przekazano we wtorek wysokokaloryczne pożywienie i lekarstwa, a ratownicy przygotowują się na scenariusz, w którym będą oni musieli spędzić w środku nawet kilka miesięcy. - Przygotujemy przekazanie dodatkowej żywności na co najmniej cztery miesiące i będziemy uczyć wszystkich 13 nurkować, a jednocześnie dalej wypompowywać wodę - przekazała w komunikacie tajlandzka armia.
Większość chłopców w dobrym stanie
BBC zauważa, że przemieszczanie się niedoświadczonych nurków wąskimi korytarzami może być dla nich bardzo niebezpieczne, a dotychczasowe próby obniżenia poziomu wody za pomocą pomp nie przyniosły rezultatów. Jeśli grupa będzie musiała czekać, aż woda opadnie naturalnie, może to oznaczać konieczność pozostania w jaskini przez kilka miesięcy. Pora deszczowa w tym regionie dopiero się zaczęła i zwykle trwa do września lub października.
Tymczasem lekarze wojskowi starają się ustalić stan zdrowia odnalezionych. - Kategoryzujemy ich stan zdrowotny na czerwony, żółty lub zielony, przy czym czerwony oznacza najpoważniejsze urazy, żółty - łagodne, a zielony - lekkie. Wczoraj nieoficjalnie oceniliśmy, że większość z nich należy do kategorii zielonej. Żaden nie jest w stanie czerwonym - powiedział we wtorek rano gubernator prowincji Chiang Rai Narongsak Osottanakorn. Nazywaliśmy to misją niemożliwą do wykonania, ponieważ codziennie padało. Pracowaliśmy tak ciężko, by ich odnaleźć i teraz ich nie stracimy - dodał.
W akcji ratunkowej bierze udział ponad tysiąc tajlandzkich wojskowych oraz żołnierze i eksperci z innych krajów, w tym z USA, Wielkiej Brytanii, Holandii, Chin, Japonii, Australii i Birmy. Ratownikom za "olbrzymi wysiłek" podziękował w imieniu tajlandzkiego rządu premier Prayuth Chan-ocha.
kad
REKLAMA