Wypadek Beaty Szydło. W czwartek sąd zajmie się wnioskiem o umorzenie sprawy Sebastiana K.
Oświęcimski Sąd Rejonowy w czwartek zajmie się wnioskiem prokuratury o warunkowe umorzenie sprawy Sebastiana K., podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku zimą ub.r., w którym obrażenia odniosła m.in. Beata Szydło - dowiedziała się PAP w sądzie.
2018-07-25, 12:50
Prezes sądu Elżbieta Witkowska poinformowała, że posiedzenie rozpocznie się o godz. 10. Prokuratura Okręgowa w Krakowie wystąpiła do sądu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania w połowie marca br.
Na umorzenie nie zgodził się Sebastian K. i jego obrońca. Pisemne stanowisko w tej sprawie przekazali do sądu. W przypadku braku takiej zgody sąd kieruje sprawę na rozprawę główną, a prokurator uzupełnia wniosek o umorzenie o elementy niezbędne dla aktu oskarżenia, czyli m.in. listę świadków, wykaz dowodów do przeprowadzenia.
Przed rozpoznaniem wniosku o warunkowe umorzenie Sąd Rejonowy w Oświęcimiu wystąpił o przekazanie sprawy do Sądu Okręgowego w Krakowie. Wniosek uzasadnił szczególną zawiłością i wagą sprawy. Przeciwko przekazaniu sprawy do Krakowa występowała prokuratura.
W czerwcu Sąd Apelacyjny uznał, że nie ma ku temu podstaw, ponieważ sprawa ani nie jest zawiła, ani nie posiada szczególnej wagi. Dotyczy nieumyślnego wypadku drogowego. Stwierdził m.in., że dla oceny odpowiedzialności Sebastiana K. stanowisko zajmowane przez pokrzywdzoną tak w dniu wypadku, jak i obecnie, nie ma żadnego znaczenia.
REKLAMA
Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło (jej pojazd znajdował się w środku kolumny - PAP) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo. 14 lutego ub.r. prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca Fiata Seicento Sebastian K. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
Wypadek z udziałem premier
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż siedem dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Ówczesna szefowa rządu do 17 lutego ub.r. przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.
28 lutego br. prokuratura poinformowała o zakończeniu śledztwa. Jak podawała, w jego toku przyjęto dwie wersje przebiegu wypadku. Jedna zakłada używanie sygnałów świetlnych i dźwiękowych przez pojazdy poruszające się w kolumnie uprzywilejowanej, a druga - używanie wyłącznie sygnałów świetlnych.
Śledczy powoływali się na ustalenia biegłych, którzy stwierdzili, że - niezależnie od używania bądź nie sygnałów dźwiękowych przez pojazdy z kolumny uprzywilejowanej - wyłącznym i bezpośrednim sprawcą zdarzenia był kierowca Fiata Seicento Sebastian K. Według biegłych nie rozeznał on prawidłowo sytuacji na jezdni.
REKLAMA
Po zamknięciu śledztwa prokuratura wyłączyła sprawę ewentualnych wykroczeń funkcjonariuszy BOR podczas wypadku i przekazała policji do prowadzenia. Chodziło o podejrzenie przekroczenia dozwolonej prędkości i przekraczania linii ciągłej na jezdni przez funkcjonariuszy BOR, którzy prowadzili pojazdy wchodzące w skład kolumny uprzywilejowanej. 11 lutego br. sprawa ewentualnych wykroczeń uległa przedawnieniu. (PAP)
rb
REKLAMA