Białostocka prokuratura podjęła sprawę przestępstw z nienawiści. Dołączy wątek z Wrocławia
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku podjęła decyzję o podjęciu - umorzonego blisko dwa lata temu - dochodzenia związanego z obchodami w tym mieście 82. rocznicy powstania ONR. Badała w nim, czy doszło wówczas do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści.
2018-08-07, 14:03
Na obchody zorganizowane przez ONR 16 kwietnia 2016 roku złożyła się m.in. msza św. w archikatedrze i marsz ulicami Białegostoku z udziałem ok. 400 osób. Działacze ONR zorganizowali też koncert zespołu propagującego treści faszystowskie i rasistowskie, wynajmując w tym celu klub studencki Politechniki Białostockiej.
Całkowity zakaz wystąpień
Według publikowanych w mediach nagrań z niektórych fragmentów marszu, jego uczestnicy krzyczeli m.in.: "My Europę obronimy, islamistów nie wpuścimy, "Narodowy radykalizm", "Polacy przeciw imigrantom", "Śmierć wrogom ojczyzny" czy "Wielka Polska katolicka".
Jak podawały też regionalne media, ksiądz Jacek Międlar, wygłaszający kazanie w trakcie nabożeństwa w bazylice, nazwał narodowo-katolicki radykalizm "chemioterapią dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski". "Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (...) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm" - miał mówić podczas mszy.
Po tych uroczystościach ks. Międlar dostał od przełożonych całkowity zakaz wystąpień publicznych. Pod koniec września 2016 roku wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
REKLAMA
Ostatecznie białostocka prokuratura okręgowa umorzyła to dochodzenie. Nie znalazła bowiem wówczas podstaw do uznania, iż podczas marszu i w kazaniu w katedrze doszło do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści.
nawet 2 lata więzienia
Teraz ma ono być podjęte, po dołączeniu materiałów zebranych przez prokuratorów we Wrocławiu. Rzeczniczka prokuratury okręgowej w tym mieście prok. Małgorzata Klaus powiedziała we wtorek, że akta sprawy prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową dla Wrocławia Stare Miasto zostały przekazane do białostockiej prokuratury.
Chodzi o śledztwo dotyczące wydarzeń z listopada 2016 r. Śledczy zarzucają w nim byłemu już duchownemu, że podczas przemówienia wygłoszonego w trakcie VII Marszu Patriotów na wrocławskim Rynku, nawoływał do nienawiści wobec Żydów i Ukraińców.
Akt oskarżenia w tej sprawie skierowano do sądu w lipcu 2017 r. Wówczas też wrocławska prokuratura podała, że były ksiądz w swoim przemówieniu twierdził, jakoby Żydzi i Ukraińcy byli wrogo nastawieni do Polaków. Miał też, zdaniem śledczych, zagrzewać uczestników manifestacji do walki przeciwko przedstawicielom tych narodowości. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności albo kara pozbawienia wolności do lat 2.
REKLAMA
Czyn złożony z różnych zachowań
W październiku ubiegłego roku wrocławski sąd, uwzględniając wniosek prokuratury, zwrócił jej akt oskarżenia w tej sprawie. - Sąd podzielił wniosek prokuratora, oceniając, że rzeczywiście w sprawie zachodzi konieczność dopuszczenia dowodu z opinii biegłych, którzy ocenią, czy treści wyrażane podczas manifestacji (...) był nawoływaniem do nienawiści na tle wyznaniowym i rasowym - mówił wówczas rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu sędzia Marek Poteralski.
Białostocka prokuratura okręgowa ma teraz, jednym postępowaniem, objąć wątki prowadzone w obu miastach - powiedział we wtorek rzecznik tej prokuratury Łukasz Janyst. Jak wyjaśnił, w śledztwie dotyczącym wydarzeń w Białymstoku obchody (przemarsz) i wypowiedzi, które padły w czasie nabożeństwa w katedrze, były opisane jako jeden czyn, złożony z różnych zachowań. - Procesowo było to ujęte w ramy jednego czynu. Postępowanie zostało podjęte w całości - wyjaśnił.
tjak
REKLAMA