Burza po słowach prezydenta Serbii w Kosowie. Reakcja UE: dla takich ludzi, jak Miloszewić nie może być szacunku
- Pojednanie i dobre stosunki sąsiedzkie są wartością, na której opiera się UE - powiedziała rzeczniczka unijnej dyplomacji Maja Kocijanczicz, odnosząc się do słów prezydenta Serbii. Aleksander Vuczić podczas wizyty w Kosowie nazwał Slobodana Miloszevicia "wielkim przywódcą".
2018-09-11, 06:46
Kocijanczicz, rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini, wskazała w poniedziałek, że polityka Miloszevicia, dawnego prezydenta Serbii i Jugosławii, "jak wiadomo, spowodowała wiele lat nędzy i cierpienia na Bałkanach Zachodnich". Dodała, że dla takich ludzi "nie może być (...) szacunku". Przypomniała słowa przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, który powiedział w miniony weekend, że "nacjonalizm nigdy nie wypracował rozwiązań, a jedynie problemy".
Oburzenie w państwach sąsiadujących z Serbią wywołało niedzielne oświadczenie Vuczicia, wygłoszone podczas wizyty w Kosowie. Przemawiając w Kosovskiej Mitrovicy, powiedział on, że "Slobodan Miloszević był wielkim przywódcą, który miał najlepsze intencje". Jednocześnie wezwał do pokoju i pojednania z Albańczykami z Kosowa.
- Miloszević był wspaniałym serbskim przywódcą, którego intencje były z pewnością najlepsze, ale efekty jego polityki nie były dobre - mówił Vuczić. - To dlatego, że nasze wizje były nierealne i zaniedbaliśmy oraz nie docenialiśmy interesów i aspiracji innych narodów".
Serbski prezydent skrytykował również dawne władze Serbii za przekazanie Miloszevicia i jego najbliższych współpracowników międzynarodowemu trybunałowi ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii.
REKLAMA
Prezydent Kosowa o wizycie prezdyenta Serbii
W odpowiedzi na te słowa prezydent Kosowa Hashim Thaci oskarżył Vuczicia o prowokację. - Usłyszeliśmy słowa pokoju, zrozumienia i dobrych stosunków sąsiedzkich. Ale słyszeliśmy także pochwałę Miloszevicia i jego generałów. Te dwie rzeczy nie idą w parze - powiedział Thaci.
Vuczić w latach 90., także podczas wojny w Kosowie, był z ramienia Serbskiej Partii Radykalnej (SRS) Vojislava Szeszelja, ministrem informacji w koalicyjnym rządzie z socjalistami Miloszevicia. Do 2008 r. otwarcie bronił byłych przywódców Serbów bośniackich gen. Ratko Mladicia i Radovana Karadżicia, którego w marcu 2016 r. haski trybunał skazał na 40 lat więzienia za ludobójstwo w Srebrenicy.
Zaczął się zmieniać wraz z założeniem w 2008 r. Serbskiej Partii Postępowej (SNS), która powstała w wyniku rozłamu u radykałów - jej politycy złagodzili dyskurs, zwrócili się ku Unii i zaczęli apelować o pojednanie na Bałkanach. Vuczić zerwał z przeszłością i powtarzał, że tamten etap był błędem, którego żałuje.
PAP/agkm
REKLAMA
REKLAMA