Mobbing w Szlachetnej Paczce? Ks. Jacek Stryczek odpowiada na zarzuty
Stowarzyszenie Wiosna, którym kieruje ks. Jacek Stryczek, nie wierzy w zarzuty przedstawione w artykule Onetu. Zgodnie z treścią tekstu portalu, ks. Stryczek stosuje mobbing wobec pracowników stowarzyszenia. - W większości te zarzuty są absurdalne - odpowiada duchowny.
2018-09-20, 15:28
Ksiądz Jacek Stryczek zabrał głos po publikacji reportażu Janusza Schwertnera o traktowania pracowników w Stowarzyszeniu Wiosna, którego jest prezesem. Duchowny stwierdził, że w tekście pojawia się wiele nieprawdziwych informacji.
- W artykule pojawia się informacja, że nie zgadzałem się na zatrudnienie jednej z osób, natomiast ona ze mną pracuje, nawet blisko. W większości te zarzuty są absurdalne. Trudno ocenić wypowiedzi w postaci anonimowej. Nie krzyczę na co dzień, nawet nie wiem jak odnieść się do słów o kobietach, gdyż nasze środowisko jest rozwojowe dla kobiet - przyznał ks. Stryczek.
Autor artykułu Onetu Janusz Schwertner przywołuje skargi osób mobbingowanych, pisze także o "terapeutce od Stryczka", która leczy pracowników krakowskiego stowarzyszenia Wiosna.
"W jednej z największych organizacji pozarządowych w Polsce, z prezesem – księdzem, jest poważny problem. Ksiądz z pasją testuje na kolejnych współpracownikach techniki mobbingowe. Robi to osobiście lub rekrutuje dyrektorów z właściwymi predyspozycjami czy umiejętnościami" – brzmi fragment anonimowego listu, który autor Onetu, jak sam pisze o tym, otrzymał w marcu tego roku.
Z dalszej części artykułu dowiadujemy się, że w ciągu kolejnych kilku miesięcy o swojej pracy w Wiośnie opowiedziało dziennikarzowi Onetu, także na miejscu – w redakcji, 21 osób. Zgodnie z relacjami dziennikarza byli i obecni pracownicy "boją się prezesa, często płaczą, mają zaniżoną samoocenę".
REKLAMA
- Na spotkania ze mną przychodzili z drżącymi rękami, po nieprzespanych nocach, a nawet krótko po atakach paniki, wywołanych powrotem do wspomnień sprzed lat. Ważyli każde słowo. Gniew mieszał się z poczuciem wstydu, jakby wahali się, czy domowe brudy powinni prać na zewnątrz. Wielokrotnie usłyszałem, że nie chcą uderzyć w ideę, która jest im bliska i która nie może zostać zniszczona – pisze Schwertner.
Krakowska kuria w czwartkowym oświadczeniu napisała, że zarzuty pod adresem ks. Jacka Stryczka i stowarzyszenia Wiosna, którego ks. Stryczek jest prezesem, zawarte w reportażu opublikowanym w portalu Onet, są bardzo poważne.
"Chociaż stowarzyszenie Wiosna nie jest stowarzyszeniem kościelnym, to jednak ks. Jacek Stryczek, jako ksiądz Archidiecezji Krakowskiej, podlega władzy kościelnej i dlatego przełożeni ks. Stryczka traktują te zarzuty z należytą powagą" – czytamy. Kanclerz kurii ks. Tomasz Szopa podkreślił także, że ks. Stryczek został poproszony o szczegółowe pisemne odniesienie się do oskarżeń.
Zarząd stowarzyszenia Wiosna, któremu rozgłos przyniosła akcja Szlachetna Paczka, w oświadczeniu napisał, że jest mu przykro, że dla osób wypowiadających się w artykule Onetu praca w Wiośnie była "trudnym doświadczeniem".
"Wśród opisanych sytuacji były takie, które nie miały miejsca lub ich przebieg był inny niż zostało to przedstawione. Informowaliśmy o tym autora tekstu, niestety nie zdecydował się na przedstawienie naszej perspektywy. Z autorem chcieli również porozmawiać byli i obecni współpracownicy ks. Jacka Stryczka, których opinia na temat pracy z nim jest diametralnie inna. Niestety również ich głos nie został uwzględniony w materiale, przez co nie jest to tekst, który przedstawia pełny i prawdziwy obraz pracy w Wiośnie" – czytamy w oświadczeniu stowarzyszenia.
Zarząd podkreślił, że stara się "jak najlepiej realizować swoje cele społeczne i nieść mądrą pomoc", ale także walczy o "finansowe przetrwanie", a ta walka bywa trudniejsza niż to się z zewnątrz może wydawać.
Stowarzyszenie przyznało także, że w pracy mogło dochodzić do sytuacji emocjonalnie trudnych, stresujących i powodujących u pracowników dyskomfort. Wiosna w oświadczeniu przeprasza każdego, kto mógł czuć się źle w pracy.
Zarząd podkreślił także: "(…) nie akceptujemy w Wiośnie w relacjach z pracownikami praktyk, które zostały przedstawione w artykule". "Trudno jest nam uwierzyć, że w istocie miały one miejsce, dlatego każdą z nich weryfikujemy" – czytamy w oświadczeniu.
dn
REKLAMA
REKLAMA