Theresa May odcina się od krytyki UE ze strony szefa swego MSZ

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May dystansuje się od krytyki Unii Europejskiej ze strony szefa swego MSZ. W niedzielę Jeremy Hunt zasugerował podobieństwo między Unią a ZSRR. Dziś w rozmowie z BBC Theresa May zaprzeczyła, by widziała podobieństwa.

2018-10-02, 17:51

Theresa May odcina się od krytyki UE ze strony szefa swego MSZ

Podczas konferencji Partii Konserwatywnej Jeremy Hunt stwierdził, że liderzy Unii traktują Wspólnotę jak więzienie. - Unia ustanowiona była by bronić wolności. To Związek Sowiecki zakazywał ludziom wyjeżdżania. A lekcja z historii jest jasna: jeśli zmienicie europejski klub w więzienie, pragnienie, by się z niego wydostać się nie zmniejszy - wręcz przeciwnie - dodał.

Premier Theresa May, pytana o te słowa w BBC, stwierdziła, że nie widzi analogii. - Gdy siedzę przy europejskim stole widzę przedstawicieli krajów, które były częścią ZSRR, a teraz są krajami demokratycznymi. Podkreślam: te dwie organizacje nie są tym samym - zadeklarowała.

Protesty ambasadorów

Wcześniej przeciw słowom Jeremy'ego Hunta zaprotestowali ambasadorzy Szwecji, Estonii i Łotwy na Wyspach Brytyjskich. - Sowieci zabili, wypędzili i uwięzili 100 tysięcy naszych mieszkańców, Unia przyniosła nam dobrobyt i szacnek - powiedziała ambasador Łotwy Baiba Braze. Jeremy Hunt usłyszał za to słowa poparcia ze strony Nigela Farage'a - jednego z założycieli antyimigracyjnej i antyeuropejskiej Partii Niepodległości, który stwierdził, że szef dyplomacji "mówi jego językiem".

Boris Johnson zaatakował premier Wielkiej Brytanii

Były szef brytyjskiego MSZ atakuje Theresę May i apeluje o odrzucenie jej planu na Brexit. Boris Johnson, który latem odszedł z rządu w proteście przeciwko "miękkiemu" Brexitowi, skrytykował premier podczas konferencji jej partii. Polityk wymieniany jest jako jeden z głównych kandydatów na następcę premier. Choć nie miał wstępu do sali głównej, podczas jego przemówienia w jednej z mniejszych sal co chwilę rozlegały się oklaski.

REKLAMA

Boris Johnson apelował o całkowitą zmianę taktyki w sprawie Brexitu, przekonując, że nie jest jeszcze za późno. Forsowany przez Theresę May tak zwany plan z Chequers nazwał "oszukiwaniem elektoratu". Przekonywał, że na początku Theresa May miała rację, opowiadając się za bardziej radykalnym zerwaniem z Unią Europejską. - Czas naprawdę przejąć kontrolę, być wiernym pierwotnej wizji premier, odejść w sposób elegancki i godny. Na to zagłosował nasz kraj. Czas odrzucić Chequers - apelował. Polityk dodał, że zakładana przez plan z Chequers harmonizacja przepisów sprawi, że Wspólnota będzie mogła tworzyć regulacje, które specjalnie uderzą w brytyjskie firmy. Drugim efektem ma być - według byłego ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii - niemożność zawierania przez Londyn ambitnych umów handlowych z resztą świata. - To upokarzające - stwierdził Boris Johnson.

Konwencja torysów pod znakiem Brexitu

W Birmingham trwa konferencja Partii Konserwatywnej, podczas której ścierają się różne wizje ostatecznego kształtu Brexitu. Premier Theresa May od lipca forsuje porozumienie z Chequers zakładające daleko posuniętą pobrexitową koordynację przepisów i regulacji, która ma pozwolić na uniknięcie kontroli celnych i utrudnień dla biznesu, a także rozwiązać problem tak zwanej twardej granicy w Irlandii.

O poparcie dla jej planu apelował w poniedziałek minister finansów Philip Hammond. Wśród posłów konserwatywnych jest jednak grupa sprzeciwiająca się temu rozwiązaniu. Jej liczebność szacuje się na pięćdziesiąt osób. Teoretycznie to wystarczy, by zablokować plan w parlamencie.

msze

REKLAMA

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej