Afera reprywatyzacyjna. Rafał Trzaskowski jako minister umożliwił reprywatyzację 55 nieruchomości?
Z ustaleń portalu wPolityce.pl wynika, że w czasie, gdy Rafał Trzaskowski piastował stanowisko ministra administracji i cyfryzacji, jego resort umożliwił reprywatyzację 55 nieruchomości - czytamy na stronie portalu. Kandydat Koalicji Obywatelskiej na fotel prezydenta Warszawy odniósł się już do sprawy, a obciążające go doniesienia nazwał "absolutną bzdurą".
2018-10-16, 08:25
Portal podkreśla, że działo się to w czasie, gdy afera reprywatyzacyjna była już znana mediom i urzędnikom. "Co ciekawe, w resorcie Trzaskowskiego wydano taką decyzją dla nieruchomości przy ul. Mokotowskiej 40 - jednego z symboli dzikiej reprywatyzacji" - czytamy.
"Z informacji, do których dotarł portal wPolityce.pl wynika, że urzędnicy podlegli Rafałowi Trzaskowskiemu wpadli na trop przekrętu z nieruchomością przy Mokotowskiej 40, ale sprawę zamieciono pod dywan" - dodaje portal.
"Co ciekawe, urzędnicy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji najpierw odmówili dekomunalizacji i wskazali, że reprywatyzacja jest niedopuszczalna. Jednak urzędnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz kilka tygodni po decyzji ministerialnych urzędników i tak oddali kamienicę. Jak ustaliło wPolityce, nie zostały powiadomione żadne służby, ani prokuratura. Informacji o skandalicznej reprywatyzacji wartej ponad 20 milionów złotych na biurko prezydent Warszawy nie przekazał też Rafał Trzaskowski" - czytamy na stronie.
"Dokumentacja reprywatyzacyjna nie była tylko w ratuszu"
Powołując się na informatora, portal przekonuje, że "łącznie w czasie krótkiego urzędowania Rafała Trzaskowskiego MAiC zgodziło się na reprywatyzację aż 55 nieruchomości". "10 z nich obecnie bada Komisja Weryfikacyjna. Są wśród tych spraw również sprawy prowadzone przez mec. Roberta N., który usłyszał szereg zarzutów korupcyjnych (Mazowiecka 12)" - dodaje portal.
REKLAMA
"Okazuje się też, że pełna dokumentacja reprywatyzacyjna nie znajdowała się tylko w ratuszu" - podkreśla portal.
"By zakończyć proces reprywatyzacji, w większości przypadków należało przed faktycznym oddaniem nieruchomości przeprowadzić postępowanie dekomunalizacyjne w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, a w latach 2010-2015 Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Oznacza to, że będąc ministrem administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski sprawował swoisty nadzór nad działaniami Hanny Gronkiewicz-Waltz, tak jak jego poprzednicy, czyli Grzegorz Schetyna, Jerzy Miller oraz Michał Boni" - czytamy w artykule.
Trzaskowski: to decyzje techniczne, Błaszczak też wydawał
Pytany o tę sprawę we wtorek w "Polsat News" Trzaskowski ocenił, że "to jest bzdura". - Widać, że jak idzie dobrze nam kampania, to się szuka absolutnie wszystkiego - zaznaczył. - Otóż urzędnicy w ministerstwie administracji za wszystkich ministrów, łącznie z ministrem (Mariuszem) Błaszczakiem, wydawali techniczne decyzje po to, żeby móc wpisać kamienice czy nieruchomość do księgi wieczystej - wyjaśnił Trzaskowski.
- I urzędnicy ministerstwa administracji nie mieli nic wspólnego z całym postępowaniem dekretowym i nie mogli go kwestionować i wszyscy o tym wiedzą, sprawa jest ogólnie znana - zapewnił kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy.
Dopytywany o decyzję ws. nieruchomości przy Mokotowskiej 40, o której pisał portal wPolityce.pl, Trzaskowski powiedział, że "za każdego ministra urzędnicy wydawali tego typu techniczne decyzje". - Również za ministra Błaszczaka. I nie było żadnych podstaw do tego, żeby je kwestionować - zaznaczył.
- A poza tym, w samym, procesie - to nie jest proces dekretowy, tam jest SKO, tam są sądy, a nie ministerstwo administracji, i o tym wiemy od lat - zaznaczył Trzaskowski. - A teraz próbuje się robić takie wrażenie, że ja miałem cokolwiek wspólnego osobiście z reprywatyzacją i mogłem ją zatrzymać. To jest absolutna bzdura - podkreślił.
bb/fc
REKLAMA
REKLAMA