"Nie zaproszono przywódców wielu grup"
W Kabulu półtora tysiąca osób będzie kontynuować dyskusję o przyszłości Afganistanu. W stolicy tego kraju trwa wielka dżirga, czyli zebranie przywódców plemiennych.
2010-06-03, 07:14
Rozmawiają o planie pokojowym prezydenta Hamida Karzaja. Zaproponował on talibom pieniądze i stanowiska w rządzie w zamian za złożenie broni.
Dżirga zwoływana jest w Afganistanie w wyjątkowych momentach. Eksperci podkreślają jednak, że rozpoczęte wczoraj spotkanie nie przyniesie znaczących rezultatów.
Pełnomocnik polskiego ministra obrony i znawca Afganistanu pułkownik Piotr Łukasiewicz przypomina w rozmowie z Polskim Radiem, że do Kabulu nie zaproszono przywódców wielu grup i plemion. Na rozmowy przyjechali niemal wyłącznie Pasztunowie, którzy stanowią około 60 procent Afgańczyków. "Jeśli mówimy o problemach całego Afganistanu, to nie powinniśmy zapominać, że są tam także Tadżycy, Uzbecy i Hazarowie, dla których dżirga jest mniej znaną formą rządów" - podkreśla Piotr Łukasiewicz.
Na dżirgę do Kabulu nie zaproszono również samych talibów. Bojownicy w specjalnym oświadczeniu napisali, że dżirga jest "nietrafionym pomysłem amerykańskich okupantów i ich afgańskich sługusów".
REKLAMA
Wczoraj, w pierwszym dniu zebrania, talibowie wystrzelili trzy rakiety w rejon miejsca, w którym trwają rozmowy. W powietrze wysadził się też zamachowiec-samobójca.
.
REKLAMA