Młodziutka żeglarka zaginęła na oceanie
16-letnia Amerykanka Abby Sunderland, która chciała samotnie opłynąć świat, zaginęła na Oceanie Indyjskim. Akcja ratunkowa jest bardzo trudna z powodu ogromnych odległości i złej pogody.
2010-06-11, 12:09
Abby rozpoczęła swój rejs 23 stycznia. Wczoraj rano rozmawiała z rodzicami przez telefon satelitarny. Dziewczyna skarżyła się na ciężkie warunki - siedmiometrowe fale i wiatr dochodzący do 100 kilometrów na godzinę. W pewnym momencie połączenie zostało przerwane. Chwilę później amerykańskie służby ratownicze odebrały sygnał alarmowy z urządzenia EPIRB przymocowanego do kamizelki ratunkowej dziewczyny. Sygnał ten aktywowany jest manualnie. Niedługo po tym odebrano drugi sygnał alarmowy - tym razem z łodzi ratunkowej. Ponieważ pozycja obu sygnałów jest taka, sama rodzice Abby są przekonani, że ich córka żyje.
W najbliższych godzinach nad miejscem, z którego dochodzą sygnały, przeleci australijski samolot. Nie będzie on jednak w stanie wylądować. Najbliższy statek, który może dopłynąć w miejsce wypadku, znajduje się w odległości 40 godzin.
Abby Sunderland chciała być najmłodszą osobą, która samotnie opłynęła kulę ziemską. Fakt, że jej rodzice zgodzili się na ten rejs krytykowała część żeglarzy oraz dziennikarzy sportowych. „Nie rozumiem, jak można ryzykować jej życiem. Ona może zginąć. Kto będzie za to odpowiedzialny? Ona jest jeszcze dzieckiem" - pisał publicysta Los Angeles Times T.J.Simers.
Marek Wałkuski
REKLAMA
REKLAMA