Francja: 125 tys. uczestników protestów "żółtych kamizelek", 1000 aresztowanych

We Francji w czasie sobotnich protestów "żółtych kamizelek" rannych zostało 135 osób, w tym 17 policjantów, a zatrzymano prawie tysiąc ludzi - poinformował szef MSW tego kraju Christophe Castaner. Protesty są "pod kontrolą" - zapewnił. Minister wskazał, że w Paryżu w sobotę demonstrowało około 10 tys. osób, a w całym kraju na ulice wyszło 125 tys. "żółtych kamizelek". 

2018-12-08, 19:52

Francja: 125 tys. uczestników protestów "żółtych kamizelek", 1000 aresztowanych

Posłuchaj

Kolejna sobota zamieszek we Francji. Relacja Marka Brzezińskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Do demonstracji doszło pomimo wycofania się rządu z zapowiadanej podwyżki akcyzy na paliwo. Według MSW, w samym Paryżu naliczono 10 tys. demonstrantów. W całym kraju dokonano około 1000 zatrzymań, ale nie zapobiegło to starciom protestujących z siłami porządku i czynom chuligańskim. Ponownie podpalano samochody, atakowano sklepy i próbowano wznosić uliczne barykady. 

W stolicy policja podjęła tym razem silniejsze działania prewencyjne, zatrzymując już rano kilkaset osób, przeważnie pod zarzutem dołączenia do grup przygotowujących "akty przemocy przeciwko ludziom lub niszczenie mienia". Według policyjnych danych, do godzin popołudniowych w Paryżu dokonano co najmniej 600 aresztowań czyli więcej niż przez całą sobotę, 1 grudnia. 

Marsz protestujących ku pałacowi prezydenckiemu zablokowała na Polach Elizejskich policja, strzelająca granatami z gazem łzawiącym. Niesiono tam wielki transparent z żądaniem ustąpienia prezydenta Emmanuela Macrona i rozpisania przedterminowych wyborów. 

Zamknięte metro

Po raz pierwszy od początku publicznych wystąpień "żółtych kamizelek" na paryskich ulicach pojawiły się opancerzone pojazdy żandarmerii. Jak powiedziała publicznemu radiu France Inter rzecznika MSW, po ubiegłotygodniowych zamieszkach szef resortu Christophe Castaner nakazał siłom bezpieczeństwa dostosowywanie ich strategii do okoliczności. - Naprawdę chodzi nam o to, by odróżniać pokojowych demonstrantów od ewentualnych wrogo nastawionych demonstrantów, rabusiów i rozrabiaczy - zaznaczyła. 

REKLAMA

Na polecenie policji zamknięto w sobotę liczne stacje paryskiego metra, przez które pociągi przejeżdżały bez zatrzymywania się. Mimo przedświątecznego sezonu nie otwarto dla klientów kilku znanych placówek handlowych, jak dom towarowy Galeries Lafayette.

Nie tylko Paryż

Demonstracje "żółtych kamizelek" odbyły się w sobotę także w wielu innych francuskich miastach i według mediów miały na ogół pokojowy przebieg. Ponownie odnotowano blokowanie autostrad w różnych miejscach kraju. 

W sąsiadującej z Francją Belgii w trakcie sobotnich protestów "żółtych kamizelek" aresztowano około 100 ludzi - podała tamtejsza policja. W Brukseli marsz około 500 demonstrantów został zablokowany przez policyjny kordon przed siedzibą Rady Europejskiej. Nieliczne osoby przedarły się dalej, przy czym obrzucono butelkami funkcjonariuszy, którzy odpowiedzieli granatami z gazem łzawiącym. Kilkaset osób zablokowało w tym samym czasie pobliski węzeł komunikacyjny, dla ich rozproszenia użyto armatek wodnych.

Premier Francji Edouard Philippe wezwał do dialogu z protestującymi z ruchu tak zwanych żółtych kamizelek. - Rozmowy się zaczęły i muszą być kontynuowane - oświadczył szef francuskiego rządu w przemówieniu telewizyjnym, wygłoszonym po kolejnym dniu masowych protestów w całym kraju. Zadeklarował, że rząd przyjrzy się niepokojom społecznym związanym z coraz wyższymi kosztami życia, oraz że głos w tej sprawie zabierze prezydent Emmanuel Macron. 

REKLAMA

msze

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej