13-latek wzniecał ogień i obserwował strażaków. Nagrała go kamera
Miliccy policjanci ustalili i zatrzymali podpalacza, który w ostatnich dniach umyślnie wzniecił aż trzy pożary powodując straty sięgające nawet kilkunastu tysięcy złotych. Podpalaczem okazał się 13-letni chłopiec. O jego dalszym losie zadecyduje sąd dla nieletnich.
2018-12-29, 12:33
Na początku grudnia nieznany sprawca podpalił kilka ozdobnych drzewek tui, rosnących tuż przy ogrodzeniu boiska piłkarskiego przy ul. Mickiewicza w Miliczu, na którym trenują młodzi adepci miejscowej szkółki piłkarskiej. Spaleniu uległo kilkanaście drzewek oraz wysokie ogrodzenie boiska, tzw. piłkochwyty. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Wartość powstałych strat wyniosła kilkanaście tysięcy złotych.
Podczas wyjaśniania okoliczności zdarzenia okazało się, że nieletni najpierw podpalił drzewka i odszedł, by po chwili powrócić już na miejsce pożaru i obserwować działania gaśnicze. Jego działania nagrała osiedlowa kamera
Wózki dziecięce
Po kilku dniach policjanci odnotowali kolejne dwa pożary na pobliskim osiedlu przy ul. Mickiewicza i Kopernika. W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia ktoś podpalił wózek dziecięcy na klatce schodowej bloku przy ul. Kopernika. Wózek spłonął doszczętnie, zniszczeniu uległa też klatka schodowa. Trzy dni później doszło do podobnej sytuacji w innym bloku - przy ul. Mickiewicza. Tam także podpalono wózek dziecięcy pozostawiony przy wejściu do klatki schodowej.
Jeszcze tego samego dnia, gdy doszło do drugiego pożaru wózka dziecięcego, w godzinach popołudniowych miliccy policjanci ustalili sprawcę podpaleń. Podpalaczem okazał się 13-letni chłopiec pochodzący z Milicza, mieszkający obecnie w Krotoszynie. Chłopca zatrzymano u babci w Miliczu, do której przyjechał w odwiedziny. Nieletni został przesłuchany w obecności matki.
REKLAMA
Decyzja w rękach sądu
Obecnie policjanci wyjaśniają okoliczności pożarów oraz ustalają dokładną wartość spowodowanych przez nieletniego strat, które mogą przekraczać kwotę nawet kilkunastu tysięcy złotych. O dalszym losie młodego podpalacza zadecyduje teraz sąd dla nieletnich, do którego policjanci prześlą zebraną w tej sprawie dokumentację.
bb/dolnośląska policja
REKLAMA