Protest "żółtych kamizelek". Były bokser z zarzutami przemocy w czasie manifestacji

Były mistrz Francji w boksie i kapitan policji z zarzutami o dopuszczenie się przemocy w czasie ostatniego z ośmiu protestów tak zwanych "żółtych kamizelek". W sumie zatrzymano ponad 380 osób, z których niemal 290 osadzono w areszcie. 

2019-01-07, 16:21

Protest "żółtych kamizelek". Były bokser z zarzutami przemocy w czasie manifestacji
Sobotni protest "żółtych kamizelek" w Paryżu. Foto: PAP/EPA/IAN LANGSDON

Posłuchaj

Francuski były bokser: zareagowałem źle, ale protest trzeba kontynuować (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Christophe Dettinger, były mistrz Francji w boksie w wadze półciężkiej, tłumaczył swój atak na policjantów i ich pobicie na moście w Paryżu tym, że w ostatnim czasie jego, jego żonę, przyjaciół i bliskich atakowano gazem w czasie protestów. To działanie obudziło w nim gniew i - jak powiedział - zareagował niewłaściwie: w obronie rzucił się na policję.

Powiązany Artykuł

PAP Paryż protest żółte kamizelki 1200.jpg
Protest "żółtych kamizelek". Po sobotniej manifestacji aresztowano w Paryżu 35 osób

"Mam w sobie gniew ludu"

Tłumaczył, że jest po stronie "żółtych kamizelek", gdyż jego zdaniem władze nie są w stanie wysłuchać ludzi. Były bokser podkreślił, że jest zwykłym człowiekiem, który próbuje wiązać koniec z końcem, a protestuje "dla przyszłości swoich dzieci". Dodał, że nie jest ani prawicowym, ani lewicowym ekstremistą, ale kochającym ojczyznę Francuzem, z czego jest dumny. Podkreślił, że gniew, który w sobie nosi, spowodowały działania polityków i postępowanie służb w stosunku do protestujących.

Przed zgłoszeniem się na policję Christophe Dettinger skierował przesłanie do "przyjaciół żółtych kamizelek". Tłumaczy w nim, że jest zwykłym człowiekiem, który próbuje wiązać koniec z końcem, a protestuje "dla przyszłości swoich dzieci".

- Tak, zareagowałem źle, ale się broniłem. Chciałem wam powiedzieć, że oddam się w ręce policji. Narodzie francuski, "żółte kamizelki", jestem cały z wami. Trzeba kontynuować protest pokojowo! Ale proszę, kontynuujcie walkę. Proszę! - powiedział były bokser.

REKLAMA

- Jestem jedną z "żółtych kamizelek". Mam w sobie gniew ludu, kiedy widzę tych wszystkich prezydentów, ministrów, którzy się opychają i pompują, a nie są w stanie dać przykładu. Nie dają przykładu. Wiozą się na naszych plecach, a my maluczcy za to płacimy - powiedział Dettinger.

Policja wszczęła także dochodzenie w sprawie pobicia przez byłego członka służb specjalnych i komisarza policji, człowieka zatrzymanego i okrążonego przez służby porządkowe.

Minister zaapelował

Tymczasem minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner zwracając się do sił porządkowych przypomniał o wciąż aktualnym zagrożeniu terrorystycznym. Szef francuskiego MSW podkreślił, że respektuje prawo do demonstrowania, ale sprzeciwia się przemocy. Natomiast - jego zdaniem - protestujący od kilku tygodni, korzystając z prawa do wyrażania swojego niezadowolenia, coraz bardziej uciekają się do przemocy i atakują symbole V Republiki. Zapowiedział, że rząd "ultraprzemocy przeciwstawi się ultrastanowczością. Taką, która chroni Francuzów". Christophe Castaner uzasadniał, że zastosowanie siły przez funkcjonariuszy w - jak ujął - walce z przemocą, jest czasami niezbędne. Wezwał jednak, by jej nie nadużywać. 

Minister zaapelował do różnych służb - od policji, żandarmerii i strażaków po pracowników pogotowia ratunkowego - o lepszą koordynację swoich poczynań, by w trudnych sytuacjach wymagających natychmiastowej akcji móc razem skutecznie działać.

REKLAMA

W sobotę w całej Francji protestowało według danych rządowych około 50 tys. osób, tydzień wcześniej 32 tys. W pierwszych manifestacjach 17 listopada uczestniczyło blisko 300 tys. osób, potem liczba uczestników trwającego od ośmiu tygodni protestu stopniowo malała.

Francuzi protestują, żądając podniesienia wysokości płac, emerytur i zasiłków dla bezrobotnych, zwiększenia praw obywatelskich i ustąpienia prezydenta Macrona.

bb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej