Kwestie obyczajowe przy sprawie Stefana Niesiołowskiego. Dr Karolina Zioło-Pużuk: nie należało ich ujawniać

– Stefan Niesiołowski to poważna osoba i starszy człowiek, który ma piękną kartę opozycyjną. Mimo powagi zarzutów można było sobie darować "obyczajowy sos" – powiedziała dr Karolina Zioło-Pużuk z Centrum Daszyńskiego. Czy rzeczywiście opinia publiczna nie powinna poznać szczegółów dotyczących zagadnień obyczajowych przy sprawie związanej zez Stefanem Niesiołowskim?

2019-02-05, 10:07

Kwestie obyczajowe przy sprawie Stefana Niesiołowskiego. Dr Karolina Zioło-Pużuk: nie należało ich ujawniać
Poseł Stefan Niesiołowski . Foto: Artur Szczepanski/REPORTER/East News

Posłuchaj

5.02.19 Karolina Zioło-Pużuk: „Przede wszystkim powinniśmy otrzymać informacje, że Stefan Niesiołowski podejrzany jest o korupcję (…)”.
+
Dodaj do playlisty

Jak informuje prokuratura, istnieje materiał dowodowy, według którego Stefan Niesiołowski od stycznia 2013 r. do końca 2015 r. wielokrotnie przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych w zamian za działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów. Opinię publiczną w ostatnich dniach zszokowały najbardziej nie podejrzenia byłego opozycjonisty o korupcję, a sfera obyczajowa, jaka towarzyszyła wydarzeniom, w których brał udział Niesiołowski.

– Jestem oburzona tym, że całkiem niepotrzebnie dowiedzieliśmy się o szczegółach dotyczących człowieka, który nie został jeszcze oskarżony. Istnieje przecież domniemanie niewinności. Należało powiedzieć, że sprawa dotyczy tylko korupcji. Nie trzeba było ujawniać strony obyczajowej. Stefan Niesiołowski, to poważna osoba i starszy człowiek, który ma interesującą oraz piękną kartę opozycyjną. To właśnie ten "obyczajowy sos", a nie powaga sprawy, utkwi w pamięci tych, którzy przyglądają się tematowi. Sednem jest to czy doszło, czy nie doszło do korupcji – dodała dr Karolina Zioło-Pużuk.

Z tym, że znaczenie ma forma, w jakiej mówi się o sprawie dotyczącej Stefana Niesiołowskiego, zgadza się również Mirosław Skowron z  "Super Expressu". Podkreślił, że to, co dzieje się wokół byłego polityka Platformy Obywatelskiej, jest przykre.

– Nie jest to pierwszy opozycjonista, którego podejrzewa się o różne rzeczy. Może powinniśmy przyzwyczaić się do tego, że ludzie często nie są kryształowi. Dobre zdanie związane z czyjąś przeszłością nie zawsze znajduje odbicie we współczesności. Odczucia są tym bardziej smutne, że łapówką były m.in. prostytutki. Myślę, że jeśli dziennikarze otrzymują takie informacje, to powinni je publikować. To społeczeństwo będzie oceniało posła i jednocześnie swojego przedstawiciela w parlamencie. Nie dziennikarzom i nie publicystom powinno przydzielać się rolę cenzorów, którzy lepiej wiedzą, co powinni ludzie zobaczyć, a czego nie – wskazał.

REKLAMA

Jacek Liziniewicz z "Gazety Polskiej Codziennie" zaznaczył, że z nagrań rozmów, w których pada nazwisko Stefana Niesiołowskiego, "wyłania się obraz, który do tej pory znaliśmy chyba z >>Ojca chrzestnego<<". – Tam też pojawiały się wątki polityków, których gościło się w domach publicznych. To robi straszne wrażenie. Z nagrań bije pogarda wobec pana Niesiołowskiego. Można powiedzieć, że osoby w nich występujące świadomie i cynicznie go "hakują" i mają na sznurku. To przykre, bo co by o nim nie mówić, to w latach walki o wolność Polski był po słusznej stronie – stwierdził publicysta.

"Debatę Poranka" prowadziła Dorota Kania.

Polskie Radio 24/db

-------------------------------

REKLAMA

Data emisji: 5.02.2019

Godzina emisji: 8.06

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej