Jest zgoda unijnych krajów i PE ws. dyrektywy gazowej o Nord Stream 2

Jest kompromis przedstawicieli Parlamentu Europejskiego i unijnych rządów w sprawie ostatecznego kształtu dyrektywy gazowej dotyczącej Nord Stream 2. Czy utrudnią one powstanie tej inwestycji, czego chcą jej przeciwnicy, okaże się w praktyce. 

2019-02-13, 12:15

Jest zgoda unijnych krajów i PE ws. dyrektywy gazowej o Nord Stream 2
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Leonid Eremeychuk / Shutterstock

Posłuchaj

Jest zgoda unijnych krajów i PE na przepisy dot Nord Stream 2. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Z ustaleń brukselskiej korespondentki Polskiego Radia wynika, że negocjatorzy nieznacznie zmienili piątkowe ustalenia unijnych ambasadorów. Nocny kompromis został osiągnięty w Strasburgu po ponad dziewięciu godzinach negocjacji. By te uzgodnienia stały się obowiązującym prawem, muszą je formalnie zaakceptować europosłowie w głosowaniu na sesji plenarnej i unijni ministrowie i muszą one być później opublikowane w unijnym Dzienniku Urzędowym. Kraje członkowskie będą miały 9 miesięcy na wdrożenie tych przepisów do swojego prawa.  

Najlepsze możliwe ustalenia

Przewodniczący parlamentarnej komisji energii Jerzy Buzek, który w imieniu Europarlamentu prowadził rokowania podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem, że były to najlepsze ustalenia, jakie były do wynegocjowania. Unijni urzędnicy i dyplomaci, przeciwni Nord Stream 2, z którymi rozmawiała brukselska korespondentka Polskiego Radia podkreślali, że uzgodnienia nie są idealne, ale alternatywą był brak przepisów, bo na zaostrzenia nie zgodziłaby się część krajów na czele z Niemcami.

- A tak przynajmniej w jakiś sposób można Gazpromowi życie utrudnić - skomentował jeden z dyplomatów. Dodał, że dobrze się stało, że po kilkunastomiesięcznym impasie (prace nad dyrektywą blokowały dwie prezydencje w ubiegłym roku - austriacka i bułgarska, przychylne Nord Streamowi) prace ruszyły za przewodnictwa Rumunii i są na ukończeniu.

Niemcy będą negocjować

Pierwotny projekt zmian w dyrektyw z jesieni 2017 roku przewidywał objęcie w całości podmorskiego gazociągu unijnym prawem. Jednak w piątek ambasadorowie państw członkowskich złagodzili pierwotny projekt akceptując propozycję Paryża i Berlina. Potwierdzili to dziś negocjatorzy.

REKLAMA

W konkretnym przypadku Nord Stream 2 stosowanie unijnych przepisów ma być ograniczone tylko do wód terytorialnych Niemiec, z wyłączeniem wód duńskich i specjalnych stref ekonomicznych. A to oznacza, że na Niemcy spadnie obowiązek negocjowania z Rosją zastosowania tych przepisów na wodach międzynarodowych. Podczas nocnych negocjacji wzmocniona została rola Komisji Europejskiej w tym procesie, która też może przejąć prowadzenie rokowań. Jeśli jednak będą to robić Niemcy, to Komisja będzie nadzorować cały proces i będzie mieć wpływ na ich wynik. 

- Wynik tych negocjacji musi być najpierw pokazany do wglądu Komisji, która może ale nie musi wyrazić zgody na podpisanie porozumienia. To jest tak ostry zapis, że trudno sobie wyobrazić, żeby mógł być ostrzejszy i żeby nie mogło być zastosowane unijne prawo. Jesteśmy w zupełnie innej sytuacji. Zasadnicza zmiana - powiedział Polskiemu Radiu przewodniczący parlamentarnej komisji energii Jerzy Buzek.

Rozwiązania nie są wystarczające

Europoseł Zdzisław Krasnodębski przyznał w rozmowie z Polskim Radiem, że wzmocnienie roli Komisji Europejskiej jest ważne, ale on sam nie jest w pełni zadowolony z negocjacji i złagodzenia zapisów. Powiedział, że Komisja przekonuje, że nawet w takiej formie, znowelizowana dyrektywa utrudni powstanie Nord Stream 2, że inwestycja będzie objęta w całości unijnym prawem i że kluczowy jest obowiązek rozdziału właścicielskiego, który nie podoba się Gazpromowi. 

- Tak nas przekonują bardzo optymistycznie przedstawiciele Komisji. Czy to będzie tak wielka przeszkoda dla tego projektu, to zobaczymy. Ja osobiście mam wątpliwości, czy jednak te przyjęte nasze zapisy nie są zbyt słabe. To pokaże praktyka - powiedział europoseł Zdzisław Krasnodębski.

REKLAMA

Rozdział właścicielski to wymóg, że jedna firma nie może być jednocześnie dostawcą gazu i właścicielem rurociągu. Ten rozdział spowoduje, że Gazprom nie będzie mógł być właścicielem rury. Będzie zmuszony też zapewnić dostęp do gazociągu innym firmom zainteresowanym przesyłem surowca. 

Europoseł Jerzy Buzek dodał, że objęcie Nord Stream 2 unijnymi przepisami wymusza też na Gazpromie zapewnienie dostępu do gazociągu innym firmom zainteresowanym przesyłem surowca. Unijne wymogi dotyczą również cen za gaz.

- Musi być zagwarantowana przejrzystość taryf. Nie można będzie stosować dyskryminacyjnych taryf - dodał Jerzy Buzek. 

KE dopuszcza wyjątki

Nocne ustalenia potwierdziły jeszcze jedno piątkowe ustalenie dotyczące procedury uzyskiwania wyjątków od unijnych regulacji, która przewiduje większe kompetencje krajowych organów regulujących, w przypadku Nord Stream 2, byłby to regulator niemiecki. 

REKLAMA

Komisja Europejska, które jest zadowolona z uzgodnień poinformowała, że wyjątki będą możliwe w ramach ściśle określonych procedur, w których Komisja odgrywałaby kluczową rolę. Jednak przeciwnicy Nord Stream 2 obawiają się, że ta inwestycja, podobnie jak pierwsza nitka Gazociągu Północnego, otrzyma wyłączenie. 

Mimo, że niektóre zapisy zostały złagodzone w porównaniu z pierwotną wersję, przewodniczący parlamentarnej komisji energii Jerzy Buzek uważa, że dobrze się stało, że porozumienie zostało osiągnięte teraz, bo jeszcze przed końcem tej kadencji Parlament Europejski może je zaakceptować. Dodał że po majowych wyborach byłoby trudniej.

A przyjęcie przepisów teraz oznacza, że mogą one objąć Nord Stream 2, który ma być sfinalizowany przed końcem roku. Pod warunkiem jednak, że unijne kraje szybko wdrożą znowelizowaną dyrektywę i nie będą wykorzystywać w pełni 9-miesięcznego okresu na to przewidzianego. 

mg/ras

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej