Justyna Kowalczyk vs. legenda szwedzkiego sportu: ona powinna siedzieć cicho. Nic nie rozumie
Justyna Kowalczyk wywołała zamieszanie po tym, jak w wywiadzie dla szwedzkiego dziennika "Expressen" stwierdziła, że system TUE (Therapeutic Use Exemption), zezwalający na korzystanie z zabronionych środków, pod warunkiem że ich zastosowanie ma uzasadnienie medyczne, "otwiera pole dla różnego rodzaju nadużyć".
2019-03-05, 17:28
Justyna Kowalczyk w przeszłości wielokrotnie wypowiadała się na temat sportowców chorujących na astmę, którzy przyjmują leki na to schorzenie. Polka zwracała uwagę, że wyjątkowo wielu astmatyków jest wśród norweskich biegaczy narciarskich. - To nie jest normalne, że 90 proc. sportowców było chorych. Jeżeli ktoś twierdzi, że leki, które są na liście dopingowej, nic nie dają, to ja nie rozumiem tych list i tego wszystkiego - podkreśliła Kowalczyk po powrocie z Vancouver w 2010 roku. - Muszę poważnie porozmawiać z moim doktorem i powiedzieć mu, żebyśmy znaleźli astmę i u mnie. W pierwszej trójce, a nawet szóstce, w biegu łączonym tylko ja jestem zdrowa. Wszystkie pozostałe dziewczyny to astmatyczki - dodawała wówczas podopieczna Aleksandra Wierietielnego. W podobnym tonie Justyna Kowalczyk wypowiadała się w kolejnych latach startów.
Polka, mimo że w tej chwili nie rywalizuje z największymi gwiazdami narciarstwa biegowego - jest obecnie asystentem trenera Aleksandra Wierietielnego i wraz z nim prowadzi polską kadrę kobiet, startuje w maratonach z cyklu Ski Clasics i jedynie podczas mistrzostw świata rozgrywanych w Seefeld zdecydowała się na wsparcie swoich podopiecznych w biegach sztafetowych - wciąż jest jednak w środowisku uznawana za wielką gwiazdę i autorytet.
Na fali ostatnich mistrzostw w Austrii Justyna Kowalczyk udzieliła wielu wywiadów, a w jednym z nich została zapytana o doping. Polka w rozmowie ze szwedzkimi dziennikarzem z gazety "Expressen" stwierdziła, że system TUE (Therapeutic Use Exemption), zezwalający na korzystanie z zabronionych środków, pod warunkiem że ich zastosowanie ma uzasadnienie medyczne, "otwiera pole dla różnego rodzaju nadużyć, dzięki czemu zawodnicy mogą uciekać w chorobę".
- Jeśli musisz brać silne leki na chorobę, aby w ogóle móc uprawiać sport, to twoje ciało jest do tego nieodpowiednie. Dlatego myślę, że w takiej sytuacji powinno się poszukać w swoim życiu czegoś innego - oświadczyła Kowalczyk i dodała, że jest za absolutnym zniesieniem sytemu TUE.
REKLAMA
- Ten system zostawia uchylone drzwi, które sportowcy i trenerzy wyważają - wyjaśniła Polka, czym wywołała trzęsienie ziemi w krajach skandynawskich, gdzie narciarstwo biegowe to świętość.
Do słów naszej mistrzyni odniósł się były skoczek wzwyż, legenda sportu w Szwecji, 87-letni Arne Ljungqvist, uchodzący za twarz walki z dopingiem w tym kraju.
- Myślę, że Kowalczyk powinna siedzieć cicho, ponieważ ona nie rozumie, jak działa ten system - stwierdził Ljungqvist i wyjasnił, jak działa ten system.
- Są trzy sytuacje, kiedy uruchamia się system TUE: kiedy inne metody leczenia zostały wyczerpane, kiedy jest zagrożenie dla normalnego funkcjonowania i kiedy brak kuracji mógłby zagrozić zdrowiu i życiu osób trzecich - punktował Szwed, dodając, że jest zaskakujące, że nie wie o tym tak doświadczona osoba, która jest w sporcie od tylu lat.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Caster Semenya obawia się orzeczenia CAS? "IAAF dysponuje nowymi dowodami"
Ljungqvist w kontrze do słów Kowalczyk zdecydował się także na opowiedzenie własnej historii. Zdradził, że przyszedł na świat z nie w pełni wykształconym jądrem, które zostało amputowane ze względu na zagrożenie nowotworem. Choroba jednak rozwinęła się w drugim jądrze, które również usunięto. Ljungqvist podkreślił, że pozostał bez jąder, które w organizmie odpowiadają między innymi za produkcję męskiego hormonu - testosteronu. Jedynym rozwiązaniem, aby ten hormon dostarczyć, była kuracja hormonalna, a testosteron znajduje się na liście środków dopingujących. - Bez systemu wyłączeń TUE sportowiec w sytuacji takiej jak ja na pierwszej kontroli zostałby zdyskwalifikowany - wyjaśnił Szwed.
ah, PolskieRadio24.pl
REKLAMA