Były szef ABW: Agencji nieustannie brakowało pieniędzy
ABW walczyła z przestępczością ekonomiczną na miarę możliwości budżetowych - zeznał przed komisją śledczą ds. VAT b. szef ABW Krzysztof Bondaryk. Jak dodał nigdy nie było nacisków w sprawach konkretnych działań i ocenił, że Agencja miała szereg sukcesów.
2019-03-12, 20:37
Posłuchaj
Były szef ABW: problemem agencji był zamrożony od dekad budżet (źr. IAR)
Dodaj do playlisty
Kierujący ABW w latach 2008-2013 Bondaryk mówił, że w tym czasie Agencja prowadziła rocznie 40-60 postępowań dotyczących wyłudzeń podatku VAT, przy średniej rocznej liczbie wszystkich postępowań ok. 500. Jak dodał, w przestępstwach ekonomicznych Agencja obserwowała "ślady działań obcych służb specjalnych". Pytany o grupy przestępcze odparł: "myślę, że były rekiny, ale i dużo płotek".
Świadek oświadczył, że nie było "wpływu", "rozkazów", ani "gróźb" ze strony polityków, żeby nie prowadzić określonych działań lub by prowadzić je szybciej.
Pytany, czy spotkał się z działaniami, wyglądającym na celowe pozostawianie w prawie luk, umożliwiających wyłudzenia, Bondaryk odpowiedział, że Agencja zauważała "pewne" problemy w systemie prawnym, choć dziś już nie przypomina sobie szczegółów. Podkreślił, że w 2012 r. powołano dwa zespoły monitorujące legislację krajową i europejską pod kątem jej skutków dla bezpieczeństwa państwa. Jak zaznaczył to, czy jakieś zmiany prawa powodują np. rozszczelnienie systemu podatkowego czy spadek wykrywalności przestępstw, można ocenić dopiero w dłuższej perspektywie.
Natomiast do wyłudzeń VAT - jak zapewnił - ABW podchodziła w szerszym kontekście walki z całą szarą strefą.
REKLAMA
Rozbito międzynarodową grupę przestępczą
Bondaryk podkreślał, że ABW pod jego kierownictwem miała "kilka poważnych sukcesów" w walce z wyłudzeniami VAT, jak np. rozbicie procederu handlu prętami zbrojeniowymi w latach 2011-2012 i wprowadzenie odwróconego VAT na ten towar, a także odzyskanie we współpracy z policjami innych krajów mienia z procederu wyłudzeń VAT przy obrocie metalami. Przywołał też projekt zwalczania "przestępczość azjatyckiej", w tym związanej "z Wólką Kosowską", która polegała na "obrocie poza ewidencją" i "wywozie gotówki z Polski na rzecz beneficjentów w Chinach i Hongkongu". Ten projekt doprowadził do rozbicia międzynarodowej grupy przestępczej - wyjaśnił.
Bondaryk podkreślał, że kwalifikacja prawna wyłudzeń była przedmiotem wieloletniej dyskusji z prokuraturą tym, czy ABW jest właściwą instytucją do zajmowania się tego typu przestępstwami.
Przypomniał, że śledztwo ABW doprowadziło do wyeliminowania procederu wyłudzeń przy imporcie stali z Łotwy, "aczkolwiek z dużymi trudnościami kwalifikacyjnymi, raczej z paragrafu pranie pieniędzy niż wyłudzenia VAT".
REKLAMA
Brakowało środków na Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego
B. szef ABW mówił też, że Agencji nieustannie brakowało pieniędzy, ale w warunkach "zaciskania pasa" przez rząd nie było szans na zwiększenie jej budżetu, wynoszącego ok. 500 mln zł rocznie.
Bondaryk zeznał, że ABW brała udział w przygotowaniu w 2009 r. strategii zwalczania przestępczości zorganizowanej na lata 2010-2012.
- Na pewno to opiniowaliśmy, a minister Adam Rapacki (były wiceszef MSWiA i MSW w latach 2007-2012 - PAP) koordynował to. Ta współpraca była zawsze dobra - ocenił. Pytany, dlaczego strategia ostatecznie została ograniczona ocenił, że chodziło właśnie o brak pieniędzy.
REKLAMA
Mówiąc o reformie ABW, jaką przeprowadził Bondaryk podkreślał, że nie wiązało się to z likwidacją departamentu zwalczania przestępczości ekonomicznej, który został połączony z innymi departamentami dla lepszej koordynacji pracy. Wskazywał np. że przed reformą, bezpieczeństwem energetycznym zajmowały się jednocześnie departament przestępczości ekonomicznej jak i kontrwywiad.
- Nikt nie został zwolniony, liczba prowadzonych spraw nie spadła - zapewnił. Zauważył jednocześnie, że po 2015 r. nikt nie odbudował departamentu ekonomicznego, którego likwidację mu się zarzuca. Zwrócił natomiast uwagę, że zlikwidowano 11 delegatur, a w jego ocenie struktury ABW obecnie są "kalekie", obsada "różna", a wszystko "wygląda dość żałośnie".
REKLAMA
Pytany o b. wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza, Bondaryk stwierdził, że znał go jeszcze z pracy w MSWiA, w jego ocenie Parfianowicz sprawdził się przy tworzeniu KCIK (Krajowego Centrum Informacji Kryminalnych). "Był jego wicedyrektorem i specjalistą od prania pieniędzy" - dodał, wyjaśniając, dlaczego polecił go ówczesnemu ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu.
Potrzeba modernizacja
Krzysztof Bondaryk powiedział też, że w ciągu ponad 20 lat polskie służby specjalne nie przeszły modernizacji. Zeznał, że budżet agencji składa się w czterech piątych z wydatków osobowych. Około 10-12 procent to wydatki rzeczowe, więc według Krzysztofa Bondaryka na działalność zostało niewiele. Jak dodał były szef ABW, premier zezwolił na modernizację w ramach budżetu oraz pieniędzy pozyskanych z Unii Europejskiej czy na przedsięwzięcia naukowo-badawcze.
Do zeznań świadka odniósł się Marcin Horała, szef komisji śledczej. Stwierdził, iż Krzysztof Bondaryk był osobą zaufaną i cenioną m.in. przez ówczesnego premiera Donalda Tuska: "Poprzedni świadkowie zeznawali, iż on był nieformalnym kadrowym jeśli chodzi o obsadę części stanowisk w resorcie spraw wewnętrznych. Dziś tego nie potwierdził, twierdząc iż sobie tego nie przypomina. Generał był pracownikiem służb, dlatego umiejętnie odpowiadał na tematy wrażliwe lub zasłaniał się niepamięcią. Jak na osobę piastującą tak ważne stanowisko, mało przypominał sobie" - stwierdził poseł PiS.
REKLAMA
Przed przesłuchaniem byłego szefa ABW komisja spotkała się też na posiedzeniu niejawnym.
Wiceprzewodniczący Kazimierz Smoliński powiedział, że gremium przesłucha kolejnych świadków.
Wśród nich jest były wiceminister finansów Maciej Grabowski, który był już przesłuchiwany przez komisję w styczniu tego roku.
Posłowie chcą także porozmawiać ze Stanisławem Jarosem. To dyrektor departamentu kontroli w NIK-u.
REKLAMA
Politycy zatwierdzili także datę ponownego wezwania na przesłuchanie dla Pawła Grasia. To były minister w KPRM i współpracownik przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Był również rzecznikiem prasowym Rady Ministrów w okresie rządów PO-PSL. Paweł Graś ma odpowiadać na pytania posłów 21 marca.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA